Putin nie uzna ludobójstwa
Treść
Prof. Józef Szaniawski, historyk, sowietolog:
Prezydent Lech Kaczyński wyjechał tylko po to, by uczcić pamięć zamordowanych oficerów. Trzeba podkreślić, że to była elita Narodu i że to byli jeńcy bestialsko zamordowani strzałem w tył głowy. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego to było ludobójstwo. Otóż Rosja prezydenta Putina nie uznaje tego ludobójstwa. Trzeba stwierdzić, że ogromna większość społeczeństwa współczesnej Rosji 2007 r., mówię to z całym naciskiem, nie uważa mordu w Katyniu za zbrodnię. Czymś wyjątkowym jest stanowisko szlachetnych Rosjan intelektualistów ze stowarzyszenia Memoriał oraz takich wybitnych antykomunistów, jak: Bukowski, Suworow czy Sołżenicyn. Oni potępili publicznie zbrodnię w Katyniu. Natomiast przy całej analizie wrogości Rosji i prezydenta Putina do Polski trzeba pamiętać o jego korzeniach. Putin jest generałem KGB, jego ojciec - również Władimir Putin - był oficerem specbatalionu NKWD 1940 i dokonywał egzekucji nie na Polakach, ale jeńcach Estonii w tym czasie, kiedy byli rozstrzeliwani polscy oficerowie w 1940 roku. Dziadek prezydenta Putina - Spiridion Putin - był również podoficerem w NKWD. W dodatku był jednym z najbliższych ludzi w otoczeniu Stalina na Kremlu. To wszystko pokazuje, z kim mamy do czynienia i że postawa Polski nie jest agresywna, tylko to rosyjskie władze są agresywne, gdyż nie chcą uznać zbrodni, jaką popełnili na Polakach. To kładzie się cieniem na współczesnych stosunkach polsko-rosyjskich. W Katyniu zginęło niespełna 5 tys. oficerów Wojska Polskiego, natomiast ogólna ilość polskich jeńców wymordowanych przez Rosjan przekracza 32 tys. ofiar, a ogólna liczba ofiar ludobójstwa sowieckiego na Polakach wynosi 2,5 miliona. I oni do tego też się nie chcą przyznać.
not. WK
"Nasz Dziennik" 2007-09-19
Autor: wa