Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Putin nie przeprosił za Biesłan

Treść

Tysiące mieszkańców Biesłanu przez całą sobotę nadaremnie wyczekiwało na publiczne przeprosiny prezydenta Rosji Władimira Putina za tragiczne wydarzenia w Biesłanie we wrześniu ubiegłego roku. Wszyscy mieli nadzieję, że piątkowe spotkanie przedstawicielek Komitetu "Matek Biesłanu" z szefem państwa doprowadzi do przełomu. Putin nie przeprosił, a wiceprokurator generalny FR nadal podtrzymuje oficjalną wersję wydarzeń.
Przewodnicząca Komitetu "Matek Biesłanu" Susanna Dudijewa przyznała, że w czasie spotkania z Putinem pytania stawiane były twardo. - Powiedziałyśmy mu, że jest winny, że odpowiedzialność za to, co się wydarzyło w Biesłanie, spoczywa na nim, jako na głowie państwa - opowiadała Dudijewa, dodając, że Putin jej odpowiedział, iż "uznaje swoją winę".
Jednak dzień później na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent tłumaczył, że "nasz kraj na równi z innymi państwami nie zawsze jest zdolny efektywnie (...) działać w celu uprzedzania i zapobiegania aktom terrorystycznym". Putin przekonywał też, że był źle informowany na temat liczby zakładników w pierwszym dniu porwania.
Przywódca Rosji oznajmił również, że polecił prokuratorowi generalnemu wysłanie do Biesłanu kontroli, która, jak to ujął, "powinna wszechstronnie, dogłębnie zbadać całość informacji". Obserwatorzy powątpiewają jednak, czy tak się stanie. Pierwszy powód do takich obaw dał zastępca prokuratora generalnego Rosji Nikołaj Szepiel, który jeszcze w sobotę w wywiadzie dla "Interfaksu" podtrzymał podstawowe tezy oficjalnej wersji wydarzeń. Tłumaczył, iż terroryści nie wysunęli żadnych żądań politycznych, podczas gdy dla wszystkich byłych zakładników jest oczywiste, że domagali się wycofania wojsk rosyjskich z Czeczenii. Mieszkańcy Biesłanu są przekonani, że to właśnie sprzeciw Kremla wobec tego ostatniego żądania leżał u podstaw tragedii.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2005-09-05

Autor: ab