Puchar Świata w skokach narciarskich
Treść
Dziś i jutro w austriackim Villach odbędą się kolejne konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Choć z tamtejszą skocznią reprezentanci Polski mają bardzo dobre wspomnienia, wielkim faworytem zmagań będzie rewelacyjny Thomas Morgenstern.
Początkowo konkurs w Villach miał zostać rozegrany tylko jutro, a w niedzielę najlepszych skoczków narciarskich świata miało gościć Kranje. W tej słoweńskiej miejscowości zabrakło jednak śniegu i Międzynarodowa Federacja Narciarska musiała zawody odwołać. Po krótkich dyskusjach postanowiono, że zastąpi je dodatkowy konkurs w Austrii - dzisiejszy. Ta wiadomość szczególnie ucieszyła Morgensterna, który jest na razie absolutnym dominatorem pucharowych zmagań. Z trzech dotychczas rozegranych zawodów wygrał wszystkie, i to w stylu godnym prawdziwego mistrza. Młody Austriak do tego uwielbia skocznię w Villach, jak sam obrazowo przyznał - "wręcz się na niej urodził". Nic dziwnego, że liczy na kolejne zwycięstwa i wielce prawdopodobne, że jego marzenia się ziszczą. Dziś żaden inny rywal nie zbliża się bowiem do jego poziomu.
My jeszcze tuż przed sezonem wierzyliśmy, że to inni podziwiać będą naszego Adama Małysza. Rzeczywistość okazała się jednak dość brutalna, polski mistrz zatracił gdzieś formę i spisywał się dużo poniżej oczekiwań. Kilka dni temu dość sensacyjne oświadczenie złożył trener Hannu Lepistoe, który przyznał się do błędu popełnionego w okresie przygotowawczym. Fiński szkoleniowiec zaordynował swym podopiecznym zbyt duże obciążenia, przez co w pierwszych konkursach sezonu byli zmęczeni, bez błysku i świeżości - niezbędnych do dalekiego skakania. Doświadczony i znakomity przecież trener ma jednak nadzieję, że ten stan szybko minie. Czy już w Villach? Zobaczymy, być może będzie na to jeszcze zbyt wcześnie, ale Polacy powinni spisywać się lepiej niż w poprzednich konkursach. Przypomnijmy, że oprócz Małysza żaden z naszych zawodników nie zdobył jeszcze w tym sezonie ani jednego punktu, co jest dość frustrujące.
Ze skocznią w Villach Polacy mają dobre wspomnienia. Ostatni konkurs PŚ tam rozegrany wygrał bowiem Małysz, ustanawiając do tego rekord obiektu (99,5 m). Pan Adam wraz z Robertem Mateją, Łukaszem Kruczkiem i Wojciechem Skupniem świetnie spisał się również w konkursie drużynowym, zajmując trzecie miejsce. Dziś o takich wynikach marzymy.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-12-13
Autor: wa