Puchar Świata w biatlonie
Treść
Jeszcze nigdy w karierze Tomasz Sikora nie był tak blisko spełnienia swego marzenia i zdobycia żółtej koszulki lidera biatlonowego Pucharu Świata. Niestety, tym razem jeszcze się nie udało: Polak zajął w sobotę ósme miejsce w sprincie na 10 km i utrzymał drugą lokatę w klasyfikacji generalnej cyklu. Do Norwega Emila Hegle Svendsena traci już tylko 10 punktów. Żółta koszulka jest wielkim marzeniem, celem i pragnieniem najbardziej utytułowanego polskiego biatlonisty. Od początku obecnego sezonu realnym, bo Sikora znajduje się w świetnej formie, biega znakomicie i znajduje się tuż-tuż za plecami Svendsena. W sobotę Polak mógł wreszcie wyprzedzić Norwega, jeszcze nigdy nie miał tak wielkiej szansy. Svendsen, podobnie jak jego rodak, Ole Ejnar Bjoerndalen, w sprincie bowiem nie wystąpił, wszystko leżało zatem w rękach naszego reprezentanta. Niestety - niewiele, ale jednak zabrakło. Jeszcze w połowie dystansu Sikora był czwarty, podczas pierwszej wizyty na strzelnicy nie pomylił się ani razu, co otwierało przed nim wielkie możliwości. Potem jednak, w pozycji stojącej, Polak popełnił jeden błąd i to zadecydowało. Spadł na ósmą pozycję, a do tego nie był tak fantastycznie dysponowany biegowo jak we wcześniejszych startach i nie zdołał jej poprawić. Mimo nieobecności Svendsena i Bjoerndalena rywalizację i tak zdominowali Norwegowie - wygrał Lars Berger (25.23,1 min), który o 37,9 s wyprzedził Alexandra Osa. Trzecie miejsce zajął Rosjanin Dmitrij Jaroszenko (39,8 s straty), Sikora minął metę w czasie gorszym od Bergera o 1,12 min. - To był dla mnie najcięższy start w całym sezonie. W takich warunkach mój numer startowy okazał się dodatkowym utrudnieniem, co było szczególnie widoczne w pierwszej części dystansu, gdy leżąca warstwa śniegu wyhamowywała narty. Poza tym moje samopoczucie nie było najlepsze i wiedziałem, że nie biegnę dobrze. Dlatego jestem zadowolony z ósmej pozycji - powiedział nasz reprezentant, który nie ukrywał, iż cieszy go perspektywa krótkiego odpoczynku. W klasyfikacji generalnej PŚ Sikora jest drugi, do Svendsena traci dziesięć punktów, ale musi też uważać na trzeciego Niemca Michaela Greisa, którego wyprzedza o zaledwie osiem "oczek". We wczorajszej rywalizacji sztafet Polacy nie wystąpili - sensacyjnie zwyciężyli Austriacy, przed Szwedami i Francuzami. Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał. W Hochfilzen o punkty PŚ walczyły także panie: Polki niestety bez powodzenia. Sobotni sprint na 7,5 km mógł co prawda przynieść całkiem niezły wynik Magdalenie Gwizdoń, gdyby tylko lepiej pobiegła. Nasza zawodniczka tylko raz pomyliła się na strzelnicy, a mimo to zajęła odległe, 21. miejsce, tracąc do pierwszego 1.37,7 min. Wygrała Rosjanka Swietłana Sliepcowa (umocniła się dzięki temu na prowadzeniu w klasyfikacji PŚ), która o 2,7 s wyprzedziła rodaczkę Jekaterinę Juriewą i o 16,6 s Ukrainkę Witę Semierienko. Wczoraj, w rywalizacji sztafet, Polki uplasowały się na 4. miejscu, wygrały Rosjanki. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-12-22
Autor: wa