Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Publicystyka pogardy

Treść

W minioną sobotę na pierwszej stronie "Rzeczpospolitej" zamieszczono kolejne oskarżenie wobec ks. abp. Stanisława Wielgusa. Tym razem zarzucono mu, że wiedząc zarówno o nadużyciach ze strony dwóch księży diecezji płockiej, jak i zarzutach wobec miejscowej Caritas, nie podjął w tych sprawach "żadnych skutecznych działań". Jest to nieprawda, ponieważ ówczesny biskup płocki takie działania właśnie podjął. I bez wątpienia dobrze wiedzą o tym również autorzy artykułu, którzy w swoim oskarżycielskim zapale tak się zapędzili, że w dalszej części publikacji sami to wyraźnie przyznali.

Manipulacja, której również w tym wypadku dopuściła się "Rzeczpospolita", każe się jednak zastanowić nad intencją tych publikacji. Zarówno wspomniany artykuł, jak i zamieszczony na drugiej stronie sobotniego wydania tej gazety komentarz Ewy Czaczkowskiej wskazują wyraźnie, że nie chodzi tutaj o ukazanie prawdy, lecz próbę zadania kolejnego ciosu ks. abp. Stanisławowi Wielgusowi. Zwłaszcza że powoli wypływają na wierzch poprzednie kłamstwa "Rzeczpospolitej" w jego sprawie, a Instytut Pamięci Narodowej ma najwyraźniej kłopoty z przekazaniem Sądowi Lustracyjnemu "dowodów" rzekomej współpracy ks. Wielgusa ze służbami specjalnymi PRL.
Smutne jest to, że "Rzeczpospolita", znając prawdę, pisze nieprawdę lub półprawdę, byle tylko na niekorzyść księdza arcybiskupa, byle go dobić. Szkoda, że pogardza swoimi czytelnikami, uważając, iż można im wmówić wszystko.
Sebastian Karczewski

Więcej o nierzetelnym dziennikarstwie
Ewy Czaczkowskiej w dziale Wiara Ojców.
"Nasz Dziennik" 2007-03-05

Autor: wa