Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Psałterz: początek i koniec. Psalm 150

Treść

Myślę, że w naszych czasach, gdy jesteśmy coraz bardziej skupieni na sobie, żyjemy coraz bardziej w „zamkniętych bańkach”, każdy patrzy przede wszystkim na własne sprawy, to otwarcie i skoncentrowanie się na Panu Bogu jest czymś, co życie monastyczne szczególnie dzisiaj powinno nieustannie przypominać.

Teraz nadszedł czas na Psalm 150, czyli podsumowanie całego Psałterza. Psalmista modli się:

Alleluja.
Chwalcie Boga w Jego świątyni,
chwalcie Go na wyniosłym Jego nieboskłonie!
Chwalcie Go za potężne Jego czyny,
chwalcie Go za wielką Jego potęgę!
Chwalcie Go dźwiękiem rogu,
chwalcie Go na harfie i cytrze!
Chwalcie Go bębnem i tańcem,
chwalcie Go na strunach i flecie!
Chwalcie Go na dźwięcznych cymbałach,
chwalcie Go na cymbałach brzęczących.
Wszystko co żyje, niech chwali Pana!
Alleluja.

Możemy powiedzieć, że tak jak Psalm 1, z którym rozpoczynamy lekturę Psałterza zawiera w pewnym sensie syntezę tego czym jest ludzkie życie, o tyle Psalm 150 jest podsumowaniem całego Psałterza i mówi nam o tym, na czym polega sens ludzkiego życia – na tym, żeby człowiek wielbił Pana Boga. Myślę, że wszyscy doskonale pamiętamy to zdanie, które św. Benedykt cytuje z Listu św. Piotra w rozdziale Reguły o rzemieślnikach klasztornych, że trzeba postępować tak, „aby we wszystkim Bóg był uwielbiony”. I to skoncentrowanie się na uwielbieniu Pana Boga jest jednym z najbardziej charakterystycznych rysów tradycji benedyktyńskiej.

Myślę, że w naszych czasach, gdy jesteśmy coraz bardziej skupieni na sobie, żyjemy coraz bardziej w „zamkniętych bańkach”, każdy patrzy przede wszystkim na własne sprawy, to otwarcie i skoncentrowanie się na Panu Bogu jest czymś, co życie monastyczne szczególnie dzisiaj powinno nieustannie przypominać. Mamy postępować tak, aby Bóg był we wszystkim uwielbiony.

Jak pamiętamy z tzw. Kodeksu liturgicznego naszej Reguły trzy ostatnie Psalmy, czyli 148, 149 i 150 miały być recytowane na zakończenie psalmodii każdej jutrzni. Komentatorzy mówią, że to była doksologia, którą kończyła się każda modlitwa poranna, modlitwa o wschodzie słońca każdego dnia. My dzisiaj mamy tego relikt w naszym schemacie, kiedy w jutrzni niedzielnej mamy Psalm 150 albo 149 i w każde święto i uroczystość, kiedy posługujemy się układem jutrzni z I tygodnia, zawsze ten Psalm 150 do nas powraca.

Warto zwrócić uwagę na samo słowo „alleluja”, które mamy zawsze przed Ewangelią. „Alleluja” znaczy tyle co „chwalcie Jahwe”, „chwalcie Pana”; jest to wezwanie do chwalenia Pana Boga. Psalmista, zwraca się do nas – wy chwalcie, jesteśmy adresatami tego Psalmu. Warto przypatrzeć się tym poszczególnym wezwaniom, które pomogą zrozumieć jego myśl. Na samym początku mamy pewnego rodzaju paradoks, dlatego że słyszymy wezwanie „alleluja” czyli „chwalcie Pana” i od razu rodzi się pytanie: gdzie? Gdzie Bóg ma być chwalony? Psalmista odpowiada: chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie Go na wyniosłym Jego nieboskłonie. Czyli możemy powiedzieć: świątynia, jako przestrzeń niezwykle mała, zawężona, o której jest powiedziane, że jest podnóżkiem Bożych stóp, w której mieszka Chwała Pana (w sensie starotestamentalnym). My dzisiaj słowo „świątynia” odnieślibyśmy do wszystkiego, co się dzieje w Kościele, do kultu oraz moglibyśmy pomyśleć już konkretnie w naszym przypadku benedyktyńskim o chórze zakonnym, czyli o oficjum, które sprawujemy. A zatem w tych wszystkich sprawach oficjalnych chwalcie Pana.

I potem mamy przeciwstawienie tej wąskiej niewielkiej przestrzeni – chwalcie na wyniosłym Jego nieboskłonie, czyli myślimy o całym świecie, który tak jak garnek pokrywką, jest przykryty niebem. Chwała Boga ma nie być tylko ograniczona do tego małego zakresu ziemi jakim jest świątynia, ale rozciąga się na cały świat, który jest pod niebem. Czyli przestrzeń nie jest ograniczeniem w wielbieniu Pana Boga, ma być wielbiony i w świątyni i na całej ziemi. I w chórze, i w całym klasztorze, i w chwili modlitwy kanonicznej, i przez całą resztę naszego dnia i naszego życia. Chwalcie Pana Boga wszędzie. To jest pierwszy wniosek. I skoro w dalszym ciągu to słowo „alleluja” nam się odbija      w uszach i wiemy gdzie mamy chwalić Pana Boga, to następne pytanie, które się jawi, to jest pytanie: dlaczego?

Psalmista odpowiada: chwalcie Go za potężne Jego czyny, chwalcie za wielką Jego potęgę. Znowu mamy pewnego rodzaju przeciwstawienie tych motywów – chwalcie Go za potężne Jego czyny, czyli za to wszystko co Pan Bóg zrobił, a chwalcie Go za niezmierzoną Jego potęgę, czyli chwalcie Go za to jaki Pan Bóg jest. Jak pamiętamy jest to bardzo dawne rozróżnienie, które sięga epoki Ojców Kościoła, ale również utrzymane jest w najnowszym Katechizmie Kościoła Katolickiego, że kiedy mówimy o Panu Bogu możemy mówić o Nim niejako z dwóch punktów widzenia. Możemy mówić o Bogu jaki jest (teologia) i możemy mówić o tym, co Bóg zrobił dla zbawienia człowieka (ekonomia). Jesteśmy w stanie mówić o tym, co Pan Bóg zrobił, bo o tym czytamy w Piśmie Świętym, że stworzył świat, że świat został przez Pana Boga zbawiony… Natomiast tajemnica Pana Boga, który jest sam w sobie, tajemnicą Trójcy Świętej, zawsze pozostaje dla nas czymś nieprzeniknionym, czymś czego nie będziemy w stanie zrozumieć, bo Pan Bóg jest niedostępny dla naszego rozumienia. Ale Pan Bóg powinien być chwalony i z powodu tego co zrobił i z powodu tego, że jest.

Warto też zwrócić uwagę na kolejność, Psalmista na początku mówi za potężne Jego czyny i dopiero w drugim kroku za Jego potęgę. Co wydaje się naturalne, że człowiek na początku patrzy na to, co Pan Bóg zrobił dla niego i kiedy się zagłębi w te tajemnice wiary, we wcielenie, w stworzenie, w odkupienie, w mękę Pańską, w zmartwychwstanie, czyli ten cały Boży trud, który jest dla zbawienia człowieka, dla świata. W to wszedłszy zaczynamy zanurzać się w tajemnice samego Pana Boga i to jest następny krok. Znowu pytanie gdzie?

Ano właśnie: i w świątyni i pod całym nieboskłonem, czyli w każdej chwili jest czas na to, aby tajemnice Boże rozważać i żeby w nich się zanurzać, po to żeby one nas przemieniały. Gdyby siostry też chciały sobie pogłębić trochę ten temat warto sięgnąć po taką niewielką książeczkę napisaną przez św. Bernarda z Clairvaux „O miłowaniu Boga”. Św. Bernard tę książeczkę rozpoczyna od pytania, za co należy Pana Boga miłować i dlaczego miłować Go należy? Bernard mówi, że Pana Boga miłować należy za to, że jest Bogiem i za to, że jest. Jaka jest miara miłości Boga? Bernard mówi, że miarą miłości Boga jest miłość bez miary. W to wpisuje się w tradycji monastycznej duch Psalmu 150.

Skoro wiemy gdzie mamy Pana Boga chwalić, wiemy za co mamy Go chwalić, przy okazji obydwie te odpowiedzi wskazują nam i kierunek i środki, ponieważ widzimy, że niejako ten Psalm nam nakazuje dążenie i praktykowanie modlitwy bezustannej, skoro mamy być w Panu Bogu zanurzeni przez cały dzień i w każdej okoliczności naszego życia. Wszystko to co temu służy, żeby w Panu Bogu być zanurzonym to jest chwalebne, natomiast wszystko co od Pana Boga nas odciąga powinno budzić nasz dystans i naszą ostrożność.

Dalej następuje cały katalog instrumentów za pomocą, których będzie się Pana Boga wychwalało. Można też ten tekst tak rozumieć, iż Psalmista robi aluzje do poszczególnych Świąt i uroczystości roku kalendarzowego żydowskiego podczas, których poszczególnych tych instrumentów się używało. Róg, którym ogłaszano początek roku, który zwiastował również nadejście dnia pokutnego; harfy i cytry, które towarzyszyły codziennemu kultowi Bożemu, kiedy śpiewano wokół Arki; struny i flet, które świadczą o dniach szczególnych uroczystości, tak samo cymbały dźwięczące, o których mowa jest na samym końcu. Kiedy już Psalmista w ten sposób podkreślił nam, że na co dzień i od święta, w każdym miejscu, w każdej okoliczności jesteśmy wezwani do chwalenia Pana.

Jeżeli dla nas to wszystko jest jeszcze za mało, podsumowuje to jednym zdaniem: wszystko co żyje niech chwali Pana. Czyli na samym końcu zaprasza nas do tego, że wszystko co żyje na tym świecie, żyje na to, aby chwała Pana Boga wzrastała. Jeżeli sobie przypomnimy inne fragmenty Psałterza, to pamiętamy, że Psalmista bardzo często mówi o tym, że morze szumi na Bożą chwałę, ptaki w przestworzach niebios i ryby morskie również żyją na Bożą chwałę, drzewa klaszczą w dłonie przed obliczem Pana, który nadchodzi by sądzić ziemię. Wody, które grzmią, które przyzywają hukiem wodospadów, również przyzywają Bożej chwały, kiedy jest mowa o piorunie, o błyskawicy, to od razu myśli się o wozie Boga, który podróżuje przez nieboskłon. A zatem całe stworzenie, które człowiek ogląda, w którym żyje, w które jest zanurzony, ono również istnieje jedynie dla chwały Pana Boga.

Docierając do konkluzji, Psalmiście nie pozostaje nic innego jak tylko powtórzyć „Alleluja” – chwalcie Pana. Proszę popatrzeć jak ten tekst jest zogniskowany na celu życia człowieka. Z jednej strony mówi nam co mamy robić już teraz na ziemi, jako osoby konsekrowane, jako uczniowie i uczennice św. Benedykta, ale z drugiej strony zapowiada, co będzie naszym trudem, czy radością przez całą wieczność, bo wierzymy, że na tym polega również życie w raju, że człowiek oddaje się nieustannemu chwaleniu Boga przez co coraz lepiej Go poznaje.

Gdybyśmy chcieli ten wątek chwały jeszcze bardziej pogłębić, to warto sięgnąć po najbardziej benedyktyński tekst św. Pawła jakim jest List do Efezjan. Jednym z podstawowych tematów, które Paweł tam podejmuje jest chwała Boża. Paweł mówi, że zostaliśmy powołani po to, aby istnieć ku chwale Jego majestatu. Naszym zadaniem jest podziwiać potęgę Jego majestatu, Bóg zbawił nas ze względu na moc chwały swego majestatu. Wszystko dzieje się przez chwałę, dla chwały i ze względu na chwałę. Ona jest celem, narzędziem i przyczyną tego wszystkiego co dzieje się na świecie. Zatem wejście w rwący nurt, o którym pisze Paweł do Efezjan i o którym mówi Psalm 150 jest wyborem drogi prawej, o której czytaliśmy w Psalmie 1. O różnych jej odcieniach, warstwach, kolejach, piętrach mówi nam cały Psałterz.

Chciałem na koniec przypomnieć fragment Reguły z kodeksu liturgicznego, kiedy św. Benedykt mówi, że rano jeśli po modlitwach zostaje trochę czasu to ci, którzy tego potrzebują mają poświęcić go na rozważanie Psalmów i czytań. Niejako dla św. Benedykta jest rzeczą normalną, że mnich, mniszka spędza swój czas z Psałterzem w dłoni po to, żeby swoje serce przygotować do nieustannego chwalenia Pana Boga. Przecież na tym również ma polegać nasze życie wieczne, więc myślę że warto w to się zaangażować.

Konferencja wygłoszona podczas dnia skupienia dla Sióstr Benedyktynek z Krzeszowa / Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.

Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.

 

Żródło: cspb.pl,

 

Autor: mj