Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przysypany w innej kopalni

Treść

Wczoraj trwała też druga akcja ratownicza - w kopalni "Siltech" w Zabrzu, gdzie doszło do wypadku w niedzielę. Ratownicy starali się dotrzeć do uwięzionego pod skałami górnika.

Do wypadku doszło w niedzielę późnym wieczorem na głębokości 380 metrów pod ziemią w chodniku, którym kierowany jest węgiel do szybu wydobywczego. W przekopie transportowym oberwały się ważące kilkaset ton skały stropowe, które zasypując go, zgniotły obudowę chodnika na mniej więcej dziewięciometrowej długości. - Dwuosobowa brygada na zmianie nocnej w niedzielę miała naprawiać rurociąg w magistrali, na trasie przenośnika taśmowego. Jeden z pracowników poszedł zakręcić zasuwę na rurociągu. Drugi górnik przygotowywał się do naprawy uszkodzenia. W tym momencie nastąpił opad skał stropowych - powiedział prezes kopalni Jan Chojnacki.
W akcji ratunkowej, w usuwaniu zawaliska uczestniczyli m.in. pracownicy Okręgowej Stacji Ratowniczej oraz górnicy kopalni "Siltech". Ratownicy próbowali z dwóch stron dotrzeć do zasypanego. Wykorzystano przyrząd, którym namierzono czujnik lampy przysypanego górnika.
Przyczyny wypadku zbada specjalna komisja. - Trudno w tej chwili powiedzieć, co było przyczyną. Głos muszą zabrać specjaliści, którzy potrafią zbadać, jak mogło do tego dojść. Dokładnie będziemy wiedzieć to po tym, jak zostanie przeprowadzone dochodzenie - podkreślił Chojnacki.
Poszukiwany górnik ma 37 lat, dwoje dzieci - 16-letnią córkę oraz 12-letniego syna.
Małgorzata Bochenek

"Nasz Dziennik" 2006-02-28

Autor: ab