Przystanek śmierć
Treść
Miała być "miłość, przyjaźń, muzyka" - są alkohol i wszechobecne narkotyki. Jeszcze zanim formalnie rozpoczęła się tegoroczna, 12. już edycja festiwalu Przystanek Woodstock organizowanego przez Jerzego Owsiaka, odnotowano dwie ofiary śmiertelne. Tegoroczny Przystanek to pole dla lewackiej indoktrynacji - i nic dziwnego, wszak sam Owsiak publicznie zapewnił, że wstydzi się Polski.
Wczorajsze popołudnie: Kostrzyn wita nas upalnym słońcem i widokiem upojonych alkoholem młodych ludzi, śpiących na trawnikach i ławkach w centrum miasteczka. Wystawieni na palące promienie słońca pijani woodstockowicze nie budzą większego zainteresowania ani pokojowego patrolu - namiastki służby porządkowej stworzonej przez organizatorów imprezy, ani policjantów. - Od tygodnia przyjeżdżają, piją i śpią. Grunt, że są spokojni - mówi nam jeden z policjantów. Beztroska policjantów i organizatorów festiwalu zaskakuje. To właśnie alkohol i słońce były przyczynami tragedii, do których doszło jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy organizowanej przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. We wtorek z jednego z pociągów dowożących woodstockowiczów do Kostrzyna wypadł młody człowiek. Zginął na miejscu. Prawdopodobnie był pijany. Pod wpływem alkoholu byli też jego towarzysze. Stan upojenia, w jakim się znajdowali, sprawił, że przesłuchanie odłożono o kilka godzin. W nocy z czwartku na piątek na polu namiotowym na Przystanku Woodstock umarł kolejny młody człowiek. Dziewiętnastolatka znalazł w namiocie brat. - Ze wstępnej opinii lekarzy wynika, że przyczyną zgonu był udar słoneczny oraz zakrztuszenie się wydzieliną z żołądka. Prokurator zarządził sekcję zwłok - poinformowała Agata Sałata z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp.
Tylko od wtorku do piątku służby medyczne interweniowały prawie 500 razy. A to dopiero początek imprezy. Organizatorzy spodziewają się 300 tys. osób. Większość z nich przyjedzie zwabiona hasłem: "Róbta, co chceta". A to oznacza praktycznie nieograniczony dostęp, bez względu na wiek, do alkoholu. Z tego "przywileju" uczestnicy Przystanku Woodstock zresztą skrupulatnie korzystają. - Piję, by paść, padam, by wstać, wstaję, by pić - ryczał przechodzący ulicą w centrum miasteczka młody człowiek, będący pod wpływem alkoholu.
Wczoraj MEN zwróciło się do wojewody lubuskiego o wprowadzenie całkowitej prohibicji na terenie Przystanku. Wprowadzono tam zakaz sprzedaży alkoholu wysokoprocentowego oraz wina. To jednak fikcja. - Nie ma żadnego problemu z kupieniem w Kostrzynie alkoholu - mówi wicemarszałek województwa wielkopolskiego Przemysław Piasta (LPR), który przyjechał na Przystanek. Dodaje, że to, co się rzuca w oczy, to widok pijącej alkohol młodzieży. - To powszechny widok - podkreśla samorządowiec. - Przyjechałem, żeby raz na zawsze Owsiak stracił argument, że prawica krytykuje coś, czego nie widziała - tłumaczy Piasta. Owsiak co prawda zapraszał ministra edukacji Romana Giertycha, ale ten odmówił. Z zaproszenia skorzystała natomiast feministka Kazimiera Szczuka, która jeszcze nie tak dawno szydziła w Polsacie z Magdy Buczek, założycielki pierwszego Podwórkowego Kółka Różańcowego Dzieci. Przystanek to wszak doskonała okazja do indoktrynacji często zagubionych i szukających właściwej drogi młodych ludzi.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-07-29
Autor: wa