Przystanek Canmore
Treść
Justyna Kowalczyk od kilku dni jest już w kanadyjskim Canmore, gdzie jutro i w sobotę wystartuje w dwóch biegach zaliczanych do klasyfikacji Pucharu Świata. Będą to ostatnie próby przed igrzyskami w Vancouver.
Nasza największa nadzieja na olimpijski medal wybrała się do Kanady prosto z Rosji, gdzie 22 i 23 stycznia walczyła o pucharowe punkty. Wraz z nią jest już cała ekipa, z trenerem Aleksandrem Wierietielnym i serwismenami, oraz niezbędny osprzęt - łącznie 70 par nart. Pozornie bardzo dużo, ale Polka jest perfekcjonistką i chce być przygotowana na każdą ewentualność, zmianę pogody etc. Przez ostatnie dni Kowalczyk ostro trenowała, najbliższe starty potraktuje jako próbę generalną przed igrzyskami. Jutro czeka ją bieg na 10 km techniką dowolną, w sobotę sprint na 1,4 klasykiem. Oba istotne, bo znajdujące się w olimpijskim programie. Polka, liderka PŚ (drugą Słowenkę Petrę Majdic wyprzedza aż o 268 punktów, jest blisko Kryształowej Kuli, ale - jak sama powtarza - nie jest to najważniejszy cel sezonu), będzie oczywiście faworytką, zwłaszcza że tamtejsze trasy bardzo lubi. W 2008 roku była na nich pierwsza i dwa razy trzecia.
Po zakończeniu zmagań mistrzyni z Kasiny Wielkiej zostanie jeszcze w Canmore, a w wiosce olimpijskiej w Whistler zamelduje się 9 lutego. Dotrze tam samochodem.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-02-04
Autor: jc