Przyślą więcej żołnierzy
Treść
Okresowe zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Iraku zapowiedział amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld. Decyzję tą tłumaczył przygotowaniami do wyborów powszechnych w tym kraju, planowanych na połowę grudnia. Rumsfeld zapewniał również, że walka amerykańskich żołnierzy z irackim podziemiem zbrojnym jest skuteczna.
Rumsfeld i szef połączonych sztabów armii USA gen. Peter Pace poinformowali, że wraz ze zbliżaniem się irackich wyborów parlamentarnych można spodziewać się zwiększonych ataków rebeliantów, ale nie powiedzieli, w jaki dokładnie sposób zamierzają chronić amerykańskich żołnierzy. Przed irackim referendum konstytucyjnym 15 października ich liczebność w tym kraju wzrosła do 161 tys., ale w miniony wtorek spadła do 158 tys. Natomiast podczas styczniowych wyborów było tam 159 tys. żołnierzy.
Rumsfeld w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" przekonywał też, że walka ze zbrojnym ruchem oporu w Iraku jest skuteczna. "Myśleliśmy, że przed referendum 15 października przeżyjemy zenit przemocy, ale tak się nie stało. Może oczywiście nastąpić nasilenie zamachów przed grudniowymi wyborami. Jednak nacisk, wywierany na terrorystów i powstańców, daje efekty. Chwytamy i zabijamy znaczną liczbę wysokiej rangi funkcjonariuszy ugrupowań Al-Kaidy lub Zarkawiego" - zaznaczył Rumsfeld.
Jego zdaniem, obecny spadek popularności amerykańskiej ekipy rządzącej nie wiąże się bezpośrednio z sytuacją w Iraku. "Ośrodek wojny irackiej nie znajduje się w Iraku. Nie tam przegrywamy bitwy i potyczki. Prawdziwe pola walki to opinia publiczna w naszym i waszym kraju. I wy, jako media, należycie do tych, którzy wywierają wpływ na opinię publiczną. Jednak z czasem właściwie ocenimy te sprawy" - stwierdził zagadkowo szef Pentagonu.
Rumsfeld próbował również usprawiedliwiać niedopuszczanie przedstawicieli ONZ do prowadzenia rozmów z więźniami w bazie USA w Guantanamo na Kubie.
Tymczasem Stany Zjednoczone i Japonia zadecydowały w sobotę o znacznym ograniczeniu sił amerykańskich na Okinawie, umieszczeniu potężnego radaru antyrakietowego w Japonii i zacieśnieniu sojuszu wojskowego. USA wycofają z Okinawy 7 tys. marines i przeniosą ich na amerykańską wyspę Guam na Pacyfiku, redukując w ten sposób swe siły na Okinawie do 11 tys. ludzi - poinformował japoński minister obrony Yoshinori Ohno.
Donald Rumsfeld i Condoleezza Rice dodali, że przerzucenie żołnierzy USA z Okinawy zostanie przeprowadzone etapami w ciągu 6 lat, poczynając od 2005 r.
PS, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-11-03
Autor: ab