Przymierze
Treść
Niemalże ascetycznie brzmi, w zestawieniu z Ewangelią Łukaszową, opis kuszenia Jezusa na pustyni. Zaledwie trzy krótkie zdania. W sposób bardzo ścisły wiąże się ono z wydarzeniem bezpośrednio je poprzedzającym, tj. z chrztem Jezusa w rzece Jordan i teofanią (Mk 1, 9-11).
Bezpośrednie, chronologiczne następstwo obu wydarzeń sugeruje ich organiczny związek, zakłada porządek wynikania. Co więcej, odnosi je bezpośrednio do wydarzeń Golgoty. Pokazuje, że Jezus, będąc człowiekiem, podlega cierpieniu zarówno fizycznemu, jak i duchowemu - jest kuszony (wpływ myśli apokaliptycznej na ów fragment każe nam dokładniej tłumaczyć to słowo jako "wypróbowywany" - w sensie gwałtownego ataku szatana z zamiarem zniszczenia wiary), doświadcza głodu, samotności. Święty Łukasz pisze wprost, że "gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu" (por. Łk 4, 13), tzn. do czasu męki krzyżowej. Kontekst wskazuje też, że nie jest to tylko osobista próba wierności Bogu, ale ma wymiar i implikacje kosmiczne. Jezus doświadcza zła, które z całą mocą i właściwą mu przebiegłością (por. opis Ewangelii Łukaszowej, a jeszcze wcześniej - opis kuszenia pierwszych rodziców; Rdz 3, 1-13) pragnie zniszczyć Boży zamiar. Jezus wychodzi zwycięsko z tej konfrontacji, co znajduje potwierdzenie w głoszeniu Ewangelii rozumianej jako triumf Chrystusa nad złem. Ostatecznie zostanie to potwierdzone w poranek Zmartwychwstania.
Nieprzypadkowo w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu w Liturgii Słowa pojawia się temat pustyni. Staje się ona synonimem oczyszczenia, duchowej wędrówki człowieka. Tutaj doświadcza on swojej niemocy, na jaw wychodzą lęki, kompleksy, niewiara, które w przestrzeni codzienności są skwapliwie ukrywane. Musi się zmierzyć ze sobą. Pustynia uczy pokory, pomaga zweryfikować cele, obliczyć siły - odbudować na nowo porządek stworzenia. Ten motyw jest dziś wiodący, spina wszystkie czytane dziś teksty Pisma Świętego w spójną całość. Przymierze, o którym wspomina pierwsze czytanie, zawarte po cofnięciu się wód potopu, jest znakiem Bożego miłosierdzia, Jego wierności danej raz obietnicy - mimo że człowiek nie okazał się jej godny. Ponieważ nie był (i nie jest) w stanie o własnych siłach odbudować w sobie obrazu Bożego podobieństwa, potrzebna była interwencja Stwórcy. Przypomina o tym św. Piotr w drugim czytaniu: Chrystus "umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas do Boga przyprowadzić" (por. 1 P 3, 18). Co więcej, niezależnie od tego, kto, kiedy i w jakim czasie będzie żył, może być - jeśli tylko zechce - włączony w zbawcze misterium Jezusa. Dokonuje się to przez chrzest, który przywraca człowieka Bogu. Święty Piotr konkretyzuje to w słowach: "(cierpliwość Boga) ratuje was we chrzcie nie przez obmycie z brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa" (1 P 18, 21).
Wielki Post to czas pustyni. Wezwania do nawrócenia, pokuty, jakie z różnych stron się będą pojawiać, nie mają na celu udoskonalenia człowieka, udowodnienia, na jak wiele go stać. Jest to niemożliwe. Mają poprowadzić do tego momentu, w którym zwróci się on ku Bogu i dokona się w nim, w duchu wiary i posłuszeństwa, afirmacja pierwotnego porządku stworzenia. Pan Bóg doskonale wie, że o własnych siłach nie jesteśmy w stanie się zbawić. Pragnie, abyśmy przyjęli całym swoim życiem prawdę, iż On nas może uratować! Problem polega na tym, że wielu z nas nie jest w stanie wykonać nawet tego pierwszego kroku. Dlatego przegrywamy.
ks. Paweł Siedlanowski
"Nasz Dziennik" 2009-02-28
Autor: wa