Przymiarki do wchłonięcia Naftohazu
Treść
Propozycja połączenia Naftohazu z rosyjskim gigantem, Gazpromem, jaką  30 kwietnia premier Rosji Władimir Putin złożył podczas spotkania w  Soczi szefowi ukraińskiego rządu Mykole Azarowowi, wywołała żywą reakcję  ekspertów na całym świecie. Specjaliści alarmują, że Moskwa przejęłaby w  ten sposób całkowitą kontrolę nad ukraińską siecią gazową, co  oznaczałoby koniec Naftohazu. Mimo że Kijów natychmiast pospieszył z  zapewnieniami, iż nie odda swojej spółki Rosjanom, to premier Azarow  poinformował później, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy powinny być  znane zasady powołania wspólnego konsorcjum gazowego.
-  Rozmawialiśmy o integracji w dziedzinie energii nuklearnej. Jesteśmy  gotowi podjąć podobną dyskusję dotyczącą gazu. Proponuję połączenie  Gazpromu i Naftohazu - powiedział Putin w Soczi. Propozycję tę zachwalał  Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy Putina, zaznaczając, że jest  "bardziej niż poważna i dobrze przemyślana". Według Pieskowa, oferta  rosyjskiego premiera najlepiej pokazuje również, że Rosja "gotowa jest  pójść na drodze integracji z ukraińskimi partnerami" bardzo daleko.
Mimo  że informacje te wywołały olbrzymie niezadowolenie ukraińskiej opinii  publicznej oraz przeważającej części ekspertów, którzy podkreślali, iż  będzie to gwóźdź do trumny ukraińskiego przedsiębiorstwa, premier  Ukrainy Mykoła Azarow poinformował, że za dwa miesiące powinny być znane  zasady powołania nowego konsorcjum. Jego zdaniem, propozycja Putina  jest dobrym rozwiązaniem dla Ukrainy. Uzasadniał, że powołanie  ukraińsko-rosyjskiej spółki pomoże w zmodernizowaniu krajowych  gazociągów, w tym także przepompowni i podziemnych zbiorników, bez  których niemożliwy jest tranzyt zimą rosyjskiego gazu przez Ukrainę do  Unii Europejskiej. Azarow uspokajał, iż konsorcjum nie będzie zagrażało  Naftohazowi, gdyż będzie "jedynie" kontrolować ukraińskie gazociągi.
Argumenty  premiera Ukrainy nie przekonują jednak większości zwykłych obywateli.  Również opozycja podkreśla, że połączenie Naftohazu z Gazpromem  pozwoliłoby Moskwie na całkowite kontrolowanie przesyłu własnego gazu do  Europy, a dodatkowo umowa ta dawałaby rosyjskiemu przedsiębiorstwu  dominację na ukraińskim wewnętrznym rynku gazowym. W podobnym tonie  wypowiadają się też zarówno ukraińscy, jak i europejscy eksperci.  Ostrzegają, że takie posunięcie byłoby na niekorzyść Ukrainy. Były  ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie, Steven Pifer, jest zdania,  że propozycja Putina przyczyniłaby się do wchłonięcia ukraińskiego  przedsiębiorstwa przez rosyjskiego giganta. - Uważam, że Ukraina powinna  podchodzić do tej propozycji bardzo ostrożnie, a to z tego względu, że  jeśli spojrzy się na Gazprom i na Naftohaz, okaże się, iż Gazprom jest  znacznie większą ekonomicznie jednostką. Jest też w znacznie lepszej  kondycji finansowej - podkreślił Pifer, cytowany przez Radio Free Europe  Radio Liberty. 
Większość ekspertów zajmujących się energetyką  twierdzi, że Ukraina posiada potencjał, który pozwoliłby jej w znacznym  stopniu zwiększyć rodzimą produkcję gazu i zmniejszyć zależność od Rosji  w tej sferze. Pifer podkreśla, że połączenie Gazpromu i Naftohazu  spowoduje odejście przez stronę ukraińską od ambicji dotyczących  eksploatacji własnych złóż gazu. Według byłego ambasadora USA na  Ukrainie, fuzja sprawi, że interesy ukraińskiej spółki zostaną  zdominowane przez Gazprom, dla którego głównym celem będzie nie  produkcja gazu na Ukrainie, ale sprzedaż rosyjskiego surowca. - Ukraina  pozostanie zależna od dostaw gazu z Rosji, co będzie miało zarówno  gospodarcze, jak i polityczne reperkusje - dodaje.
Była premier, a  obecnie lider opozycji Julia Tymoszenko oświadczyła, że pomysł wysunięty  przez premiera Putina to część planu zmierzającego do zniszczenia  Ukrainy. Zażądała dymisji prezydenta Wiktora Janukowycza i rozpisania  nowych wyborów. Nastroje Tymoszenko stara się studzić szef ukraińskiego  MSZ Kostiantyn Hryszczenko, który w zeszłotygodniowym wywiadzie dla  brytyjskiego dziennika "Financial Times" uspokajał, że nawet prorosyjska  orientacja Janukowycza ma swoje granice i że Ukraina na pewno nie odda  Rosji kontroli nad Naftohazem. "Władze Ukrainy chcą ocieplenia relacji z  Rosją, ale nie oddadzą kontroli nad strategicznymi aktywami  gospodarczymi, takimi jak koncern Naftohaz" - zapewnił. "Zawrzemy tylko  te porozumienia, które będą służyły naszym interesom i które będą  zawierały gwarancje kontroli nad aktywami znajdującymi się na naszym  terytorium i są ważnym elementem naszego ogólnego rozwoju gospodarczego"  - dodał szef ukraińskiej dyplomacji.
Hryszczenko wyjaśniał także  motywy, które kierowały decyzją prezydenta Janukowycza co do  przedłużenia stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie o kolejne 25  lat (ta kwestia roznieciła olbrzymie niezadowolenie społeczeństwa).  Zdaniem ministra spraw zagranicznych, podpisując tę umowę, prezydent  kierował się wyłącznie interesem państwa - uzyskaniem preferencyjnej  ceny na importowany z Rosji gaz. "Ceny wynegocjowane przez rząd  Juszczenki były wysoce niekorzystne dla Ukrainy. Nie mogliśmy  zrównoważyć budżetu, a tego nie zaakceptowałby Międzynarodowy Fundusz  Walutowy. Byliśmy pod presją czasu" - przekonywał Hryszczenko na łamach  "Financial Timesa". Przyznał jednak, że nowy rząd faktycznie stara się  nawiązać dobre relacje z Rosją, które - jak mówił - znacznie się  ochłodziły za czasów poprzedniego prezydenta. "Bez przyjacielskich,  dobrych i dających się przewidzieć relacji z Rosją nie odniesiemy  sukcesu w naszych stosunkach z Unią Europejską. To jest właśnie to, na  czym opiera się nowa polityka zagraniczna Ukrainy" - zaznaczył  Hryszczenko.
W piątkowym wywiadzie dla BBC prezydent Ukrainy  oświadczył, że nie pozwoli Gazpromowi przejąć kontroli nad siecią  gazociągów znajdującą się w jego kraju. - W kwestii fuzji z Gazpromem  pięćdziesiąt na pięćdziesiąt byłoby dla nas interesujące, ale jest  oczywiste, że do tego nie dojdzie, ponieważ Gazprom nigdy się nie zgodzi  - stwierdził Wiktor Janukowycz.
Marta Ziarnik
Nasz                                                  Dziennik               2010-05-19
Autor: jc