Przykład dziennikarskiej dezinformacji
Treść
W miniony poniedziałek na stronie internetowej Wirtualnej Polski pojawił się  artykuł Agnieszki Niesłuchowskiej pt. "Ilu pedofilów jest w polskim Kościele?"  (po jakimś czasie tytuł zmieniono na: "Pedofil w Kościele", "W Polsce jest  inaczej", potem "Pedofile w sutannach"). Można przypuszczać, iż jest to jedna z  modnych ostatnio publikacji, których głównym celem jest przede wszystkim  oczernienie Kościoła katolickiego, a nie rzetelne przedstawienie faktów. Jeśli  chodzi o te ostatnie, jak dowodzi artykuł, dla pani Niesłuchowskiej mają  mniejsze znaczenie niż to, by przedstawić całą sprawę zgodnie z powyżej  wspomnianym założeniem. Wystarczy zwrócić uwagę na dwie kwestie, które autorka  przywołuje w swojej publikacji. 
Pierwsza dotyczy sprawy ks. Andrzeja  Dymera ze Szczecina. "Do nagłośnienia sprawy szczecińskiej przyczynił się sam  duchowny - ojciec Marcin Mogielski. Dominikanin ujawnił wstrząsające zeznania  podopiecznych Ogniska św. Brata Alberta, którzy byli molestowani przez byłego  dyrektora ośrodka - ks. Andrzeja D." - napisała Agnieszka Niesłuchowska. Otóż  stwierdzenie, jakoby podopieczni przez niego "byli molestowani", jest  nieprawdziwe. Sprawę zbadała bowiem szczecińska prokuratura, która nie znalazła  podstaw do postawienia wspomnianemu kapłanowi jakiegokolwiek zarzutu. 
W  związku z powyższym manipulacją jest również pisanie przez autorkę o adwokacie,  "który reprezentuje poszkodowanych przez ks. Andrzeja D.", skoro nie znalazła  takich nawet badająca sprawę oskarżeń prokuratura.
Drugie zagadnienie, które  poruszone zostało w publikacji, dotyczyło rzekomych nadużyć w diecezji płockiej.  Choć autorka przyznała, iż również w tym przypadku prokuratura umorzyła śledztwo  ze względu na "brak znamion popełnienia przestępstwa", podkreśliła, że "odrębne  śledztwo w tej sprawie toczyło się w płockiej kurii". "W efekcie na trzech  księży nałożono karę suspensy i pozbawiono ich funkcji kościelnych" - napisała  Agnieszka Niesłuchowska. "Zapomniała" jednak dodać, że watykańska Kongregacja  Nauki Wiary specjalnym dekretem nakazała ordynariuszowi płockiemu ks. bp.  Piotrowi Liberze zdjęcie ze wspomnianych księży suspensy jako kary nałożonej  niezgodnie z prawem kanonicznym i przywrócenie im funkcji kościelnych.  Oczywiście, można założyć, że autorka o tym - skądinąd bardzo znaczącym dla  postrzegania sprawy - fakcie nie wiedziała. Tyle tylko, że podstawowym warunkiem  prawdziwości dziennikarskiej informacji jest rzetelność poznania rzeczywistości,  którą zamierza relacjonować. I nie można jej ograniczać tylko do własnych czy  cudzych przeświadczeń, a tym bardziej aktualnego zapotrzebowania określonych  środowisk.
Sebastian Karczewski
"Nasz Dziennik" 2009-06-04
Autor: wa
 
                    