Przygotowanie do modlitwy [cz.1]
Treść
Jeżeli dwoje ludzi pragnie się zaprzyjaźnić, to muszą oni wzajemnie się poznać, pobyć ze sobą. W przypadku naszego indywidualnego związku z Panem, oznacza to konieczność codziennego przeznaczania pewnego czasu na modlitwę. Oszukujemy samych siebie, jeśli sądzimy, że wystarczy pomodlić się w wolnych chwilach w ciągu dnia – gdy wracamy z pracy czy idziemy po zakupy. To za mało. Niemożliwe jest, aby zaistniał naprawdę głęboki związek między nami a Bogiem, jeśli podejdziemy do tego w sposób przypadkowy, gdy będziemy się modlić od czasu do czasu. Regularne komunikowanie się leży u podstaw wszelkiego udanego związku, nie wyłączając naszej relacji z Panem. Inną rzeczą jest uznać ważność modlitwy, a jeszcze inną znaleźć na nią w życiu miejsce. Wprawdzie modlitwę Jezusową możemy praktykować zawsze i wszędzie i nie mamy w tej formie wyznaczonej „miary”, którą musimy odmówić, jednak w tym momencie to nie o to chodzi. Dobrze jest gdy modlitwa Jezusowa towarzyszy nam w różnych porach dnia i gdy często do niej powracamy, choćby na dwie minuty. Czy to jednak wystarczy? Czy to może być wyłączny sposób praktykowania tej modlitwy?
Na początku drogi dobrze jest wyznaczyć sobie stałą godzinę na modlitwę codzienną, a następnie dbać o jej przestrzeganie. Pora tego naszego ćwiczenia powinna stać się istotną częścią naszego planu dnia. Oczywiście w życiu nigdy nie będzie tak, że uda nam się za każdym razem to wykonać, ale to nie powinno nas zniechęcać. Jest jedna pora, której w zasadzie jesteśmy wolni i nikt nam nie powinien przeszkodzić: to czas bezpośrednio poprzedzający udanie się na spoczynek. Wtedy jednak może pojawić się inny problem, całkiem naturalny i zrozumiały – zmęczenie po całym dniu pracy. Z jednej strony jest to dobry czas na modlitwę, podsumowanie dnia, przemyślenie pewnych spraw. Z drugiej zaś strony możemy czuć się zbyt znużeni całodziennym wysiłkiem. Co zatem zrobić? Najlepiej byłoby przeznaczyć na modlitwę najlepsze chwile w ciągu dnia, gdy umysł jest najświeższy. Przecież dla Pana należałoby oddawać nie to, co nam zbywa, ale wszystko, co najlepsze, a więc również nasz czas. Jednak wtedy zazwyczaj jesteśmy w pracy. Jak to pogodzić? Tu już każdy z nas musi znaleźć swoje rozwiązanie.
Innym ważnym elementem właściwego przygotowania do modlitwy to odpowiednie miejsce. Tu znów modlitwa Jezusowa nie stawia nam żadnych ograniczeń. Możemy modlić się wszędzie. Dobrze natomiast będzie, jeżeli poszukamy takiego miejsca, gdzie przez dłuższy czas nikt nie będzie nam przeszkadzał, gdzie będziemy mogli przebywać sam na sam z Panem. To bardzo istotne, ponieważ w ten sposób będziemy skupieni tylko na spotkaniu z Nim, a nie na tym, co może nas rozpraszać.
Tym, co często przeszkadza nam w wytrwaniu na drodze modlitwy, to oczekiwanie na rezultaty. Niestety, to nam nie pomoże, a tylko zaszkodzi. Ocenę naszej modlitwy należy pozostawić Panu. Jedyne kryterium, jakie możemy zastosować w osądzaniu naszej modlitwy to kryterium wierności w systematycznym, codziennym przychodzeniu do Pana. Nie oceniajmy modlitwy na podstawie naszych myśli, wyobrażeń czy uczuć. Najważniejsze jest wytrwałe stawanie w obecności Boga.
Dlatego tak istotne jest zdecydowanie się na modlitwę, podjęcie decyzji, że chcę prawdziwej relacji z Bogiem. Nie sporadycznej, przelotnej, przypadkowej, okazjonalnej, ale stałej i ubogacającej mnie. Dziś wiele ludzi nie potrafi podjąć decyzji w kluczowych sprawach swojego życia. Okres dojrzewania, dorastania wydłużył się. Wielu młodych osób, którzy wchodzą w dorosłe życie nie ma podstawowego rozeznania swojej przyszłości. Podobnie może być z modlitwą. To nie tylko problem znalezienia czasu i miejsca, ale zdecydowanie się na nawiązanie bliższej relacji z Panem.
Jeżeli zaś podjęliśmy decyzję o życiu z Bogiem to zwróćmy uwagę, że jest wiele rzeczy, które będzie nas odciągało od pójścia tą drogą. Jeżeli z kimś rozmawiam, to muszę zamilknąć, aby usłyszeć to, co on ma mi do powiedzenia.
Muszę zatem odwrócić się od wszystkiego, co przeszkadza, po to, aby móc rozmawiać z Bogiem. Aby móc rozmawiać z Bogiem, trzeba przerwać rozmowę ze światem. Nie da się z kimś rozmawiać myśląc cały czas o kimś, czy o czymś innym. To nie tylko brak szacunku, ale brak zainteresowania druga osobą. Spotkanie z Bogiem powinno być dla nas rzeczą najważniejszą. Jeżeli jesteśmy wszystko zrobić dla ukochanej osoby, to tym bardziej dla Boga, który dał nam życie.
Inną kwestią jest spojrzenie na Boga. Gdy spotykamy się z drugim człowiekiem, to patrzymy Jemu w oczy, stoimy naprzeciw niego, słuchamy go. To samo dotyczy naszej modlitwy. Należy skierować wzrok naszego serca na Boga, patrzeć na Niego tak, jakbym patrzył na swego najlepszego przyjaciela. On jest obecny, jest przy mnie, a ja pragnę go zobaczyć. Można mówić, jak młody Samuel: „Mów Panie, bo sługa twój słucha!”. Mojżesz rozmawiał z Bogiem, jak z przyjacielem, a twarz jego jaśniała. Słowa, które wypowiadamy, nie idą w próżnię, ale są skierowane do Boga, do konkretnej Osoby. Nie możemy zatem wypowiadać ich niechlujnie, niedbale, ze znużeniem, ale z pasją, zaangażowaniem, ukierunkowaniem na spotkanie. Modlitwa to rozmowa z drugą, żywą Osobą, to nie rozmyślanie, zastanawianie się, czy wręcz czytanie pobożnej książki o Bogu. To spotkanie, to spojrzenie ku drugiemu, to pragnienie bycia z Kimś. Życie ma charakter relacyjny. W modlitwie wchodzimy w relację z Bogiem.
Pięknie o modlitwie pisze Katechizm Kościoła Katolickiego. Uczy on nas, że modlitwa, to żywa i osobista więź z Bogiem żywym i prawdziwym (KKK 2558). Nie jest więc to coś, co można załatwić raz, na stałe. Tu jest dynamizm, tu jest nieustanne oddziaływanie jednej Osoby na drugą. Bóg jest Osobą i my możemy wejść z Nim w relację osobową i to relację żywą. Dzięki modlitwie Jezusowej uczymy się cały czas bycia z Panem, przeżywania swego życia razem z Nim. Skoro zaś modlitwa jest żywą więzią, to podlega przeobrażaniu, ewolucji, gdyż sama relacja z Bogiem podlega różnym procesom. Nigdy nie będziemy modlić się zawsze tak samo. Nasze myślenie o Bogu i rozumienie tego Kim On jest też przecież się zmienia. Inaczej pojmowaliśmy Boga gdy przystępowaliśmy do pierwszej Komunii Św., inaczej, gdy przyjmowaliśmy sakrament bierzmowania, a jeszcze inaczej będziemy na to spoglądać w wieku dorosłym. W tym wszystkim jednak nie ma stagnacji, nie ma powtarzalności. Zawsze będzie coś do odkrycia, coś do podjęcia, coś, czymś będzie można się zachwycić.
Materiały dodatkowe:
Brunon Koniecko OSB
Źródło: ps-po.pl, 07 listopada 2016
Autor: mj