Przygotowania do procesu
Treść
(FOT. POZNAN.ELZBIETANKI.PL)
Siostry Elżbietanki z Poznania przygotowują się do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego jednej ze swoich sióstr – s. Włodzimiry Wojtczak. Szukają świadków jej życia.
Siostra Maria Włodzimira Wojtczak (1909-1943) wywodziła się ze średniozamożnej rodziny. Od najmłodszych lat angażowała się w pracę charytatywną. Jako młoda dziewczyna pragnęła poświęcić się Bogu. – Przełomowym momentem w życiu s. Włodzimiry była pewna wigilijna noc, gdzie podczas Pasterki, po przyjęciu Komunii Świętej usłyszała wewnętrzny głos: „Ofiaruj mi siebie”. Upadła na zimną posadzkę kościoła i długo się modliła. Śpiew kolęd ucichł, tłum opuścił mury świątyni, a ona w duszy odpowiadała Bogu: „Gotowa jestem na ofiarę. Jezu, prowadź mnie” – opowiada s. Anna Jakubowska CSSE.
Jako że rodzice nie dali jej zgody na wstąpienie do Karmelu, została elżbietanką. 27 lipca 1933 r. otrzymała habit zakonny i przyjęła imię zakonne siostra Maria Włodzimira. Na swoim obrazku z pierwszej profesji zakonnej zapisała modlitwę, którą niejednokrotnie powtarzała w późniejszym życiu: „Daj, Jezu, abym mogła umrzeć jak Ty – zapomniana i wzgardzona”.
Jeszcze jako postulantka ukończyła Wyższy Instytut Kultury Religijnej w Poznaniu. Później, w latach 1932-1933, rozpoczęła studia w Katolickiej Szkole Społecznej w Poznaniu, które uwieńczyła pracą dyplomową. Trzy dni przed wybuchem II wojny światowej siostra Włodzimira złożyła śluby wieczyste. Podczas wojny opuściła Poznań i wróciła do rodzinnego Ostrowa. Warunki okupacyjne i sytuacja polityczna w kraju skłoniły siostrę Włodzimirę do zmiany stroju zakonnego na świecki. Chora na gruźlicę za sprawą donosu trafiła ostatecznie do domu starców przy ulicy Zdanowskiej. – Największym cierpieniem dla niej nie był ból fizyczny, lecz niemożność przyjmowania Komunii Świętej. Siostry mieszkające przy ulicy Gimnazjalnej odwiedzały ją i potajemnie w małym korporale przynosiły Jezusa Eucharystycznego. Robiły to, narażając własne życie, gdyż były śledzone i ktoś mógł o tym donieść – mówi s. Anna Jakubowska.
Choć pozostawała poza wspólnotą zakonną, czuła duchową więź z siostrami. W korespondencji z nimi powtarzała zdanie: „Mam nadzieję, że jako członek Rodziny Zakonnej św. Elżbiety mogę współuczestniczyć w łaskach, z których korzysta całe Zgromadzenie, oraz zasług, które są wysłużone przez cierpienia Sióstr w obozie”. Przebywając w odosobnieniu, siostra Włodzimira pisała pamiętnik, w którym wyrażała swoją miłość do Jezusa, a który w zamiarze miał być pociechą dla jej matki po śmierci.
20 lutego 1943 roku – w dniu swoich urodzin – z modlitwą na ustach odeszła do Domu Ojca.
Niemal do końca swoich dni pisała dla swojej mamy pamiętnik. – Ksiądz Zbigniew Pawlak, chrześniak siostry Włodzimiry, który go czytał, zapamiętał ostatnie jego zdania zamieszczone pod datą 19 lutego 1943 r.: „Jutro kończę 34 lata. Jutro pójdę do mojego Jezusa. O, jakże bardzo jestem szczęśliwa. Mamo, nie martw się mną. Ja zawsze będę z wami” – opowiada siostra Anna i dodaje: – Życie siostry Włodzimiry było zwyczajne, wypełnione modlitwą, życiem wspólnotowym, pracą wśród dzieci, zmaganiem z chorobą, lecz miłość i oddanie Bogu sprawia, że to, co zwykłe, staje się wyjątkowe.
Wszystkie osoby, które mogą zaświadczyć o szczególnych darach siostry Włodzimiry, proszone są o kontakt ze zgromadzeniem elżbietanek pod numerem telefonu (61) 852 46 48.
Małgorzata PabisNasz Dziennik, 11 lipca 2014
Autor: mj