Przygoński na czele
Treść
Jakub Przygoński nadal jest liderem Rajdu Tunezji, drugiej eliminacji mistrzostw świata FIM. Polski motocyklista na wczorajszym etapie zajął drugie miejsce, sześć sekund za słynnym Hiszpanem Markiem Comą.
Polak na mecie nie ukrywał satysfakcji, ale wie, że na ostatnim etapie czeka go niezwykle trudne zadanie. Coma to bowiem jedna z gwiazd rajdów terenowych, zawodnik niezwykle doświadczony, który do tego znakomicie zna tajemnice trasy dzisiejszej próby - bo właśnie na niej testował motocykle przed rajdem. - W czwartek nie widziałem Comy przez cały etap, mimo że przegrałem z nim tak nieznaczną różnicą czasu. Startujemy w czterominutowych odstępach. Oznacza to, że rywalizujemy bardziej z czasem niż między sobą, a to jest trudniejsze. Będę jednak wypatrywał kurzu Hiszpana, jeśli tylko go zobaczę, będzie to oznaczało, że jestem blisko, i stanowiło dodatkową mobilizację - powiedział Przygoński, który na trasę wyruszy za słynnym rywalem. Młody zawodnik Orlen Teamu ma nad Comą czternaście sekund przewagi, co oznacza, że całą próbę będzie musiał przejechać jego tempem. To wielkie wyzwanie.
A wczoraj świetnie wypadli dwaj pozostali nasi reprezentanci: Marek Dąbrowski był trzeci, Jacek Czachor czwarty i takie same pozycje zajmują w klasyfikacji generalnej. Podium raczej obroni Dąbrowski, który wyprzedza kolegę o nieco ponad pięć minut. - Pokonanie Marka w zasadzie nie jest możliwe. Tak naprawdę to gonię go już od pierwszego etapu, ale on utrzymuje naprawdę świetne tempo - przyznał Czachor.
Dzisiejszy, ostatni etap, poprowadzi z miejscowości Kasar do Douz, gdzie rozpoczynała się rywalizacja. Trasa liczy 177 kilometrów, w tym 132 km odcinka specjalnego.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-05-07
Autor: jc