Przeżyje więcej dzieci
Treść
Litewski parlament większością głosów przyjął w pierwszym czwartkowym czytaniu ustawę o ochronie życia poczętego. Projekt aktu prawnego przygotowano na wzór analogicznej polskiej ustawy. - To wielki sukces, że na Litwie doszło do takiej inicjatywy. Tym większy, że w krajach postsowieckich aborcja jest powszechnie akceptowana i wykonywana na życzenie - mówi dyrektor organizacji Human Life International Ewa Kowalewska. Tymczasem wprowadzanie prawa chroniącego nienarodzonych budzi sprzeciw zwolenników aborcji.
- Zaaprobowanie ustawy w pierwszym czytaniu jest już dużym sukcesem, chociaż przed nami jeszcze dwa głosowania - powiedział inicjator zgłoszonej przed dwoma laty ustawy, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł Waldemar Tomaszewski. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" opowiedział o dwuletnich staraniach, by projekt trafił pod obrady Sejmu i by przekonać część posłów do tego, że życie rozpoczyna się w chwili poczęcia. - Projekt tej ustawy został wniesiony przez nas, przez opozycję. Prace nad nim trwały już od czasu śmierci Jana Pawła II. Niełatwo było nawet doprowadzić do tego czytania, gdyż ustawa ta była blokowana przez Departament Prawa Sejmu jako rzekomo sprzeczna z Konstytucją. Wczorajsze zaaprobowanie uznajemy za wielki sukces. Co prawda droga do kolejnych czytań jeszcze daleka, a przeciwników ustawy nie brakuje, ale wczorajsze głosowania stanowią stanowczy krok do jej uchwalenia - powiedział Tomaszewski.
Projekt ustawy faktycznie ma wielu przeciwników zarówno w społeczeństwie, jak i w litewskim sejmie. - Jest to średniowieczna ustawa, która cofa nas do czasów ciemności. Narusza ona prawa kobiety do swego ciała, a także pozbawia ją możliwości decyzji, kiedy rodzić i ile mieć dzieci - twierdzi posłanka Aszrine Pavilioniene z Partii Socjaldemokratycznej Litwy (LSDP).
- Na Litwie i w innych krajach postradzieckich grunt dla inicjatyw pro-life jest znacznie trudniejszy niż u nas, ponieważ tamte społeczeństwa są w dużo większym stopniu "skażone komunizmem" niż w Polsce. Na tamtych terenach programowo wprowadzany był ateizm, który naruszał fundamenty rodziny. Związek Radziecki, pierwszy kraj na świecie, gdzie zalegalizowano aborcję, narzucił podobne ustawodawstwo całemu blokowi wschodniemu - tłumaczy Ewa Kowalewska. Zwraca jednak przy tym uwagę, że Litwa nie została tak dramatycznie zsekularyzowana jak np. Białoruś oraz opowiada o szeregu inicjatyw pro-life na Litwie - np. o działalności organizacji Lekarzy Respektujących Życie czy sieci Centrów Rodziny, placówek stawiających sobie za cel szeroko pojmowaną odnowę rodziny. Kowalewska zwraca też uwagę na fakt, że dla Litwy problem aborcji jest o tyle alarmujący, że naród litewski nie jest zbyt liczny. - Jeśli wskaźnik urodzeń będzie spadał, grozi mu wyginięcie - stwierdza.
Podobnie jak w Polsce projekt ustawy przewiduje wyjątki od zakazu aborcji, np. jeżeli ciąża zagraża życiu i zdrowiu matki albo jest wynikiem gwałtu. Nowe prawo ma pociągać do odpowiedzialności lekarzy, którzy dokonują nielegalnego zabiegu przerwania ciąży - kobieta w takim przypadku nie byłaby oskarżana.
Według litewskiego Ministerstwa Zdrowia przeprowadza się kilkadziesiąt tysięcy aborcji rocznie - dla porównania naród litewski liczy 3 mln 371 tys. ludzi. Na temat aborcji wywołanych użyciem środków wczesnoporonnych - zawartych na przykład w pigułkach antykoncepcyjnych - danych statystycznych nie ma.
Małgorzata Lebiediuk
Współpraca Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2007-12-22
Autor: wa