Prześwietlą majątki wiceministrów
Treść
Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga sprawdza źródła dochodów i majątków osób pełniących eksponowane funkcje publiczne w poprzednich ekipach rządzących. W ramach śledztwa dotyczącego korupcji w Ministerstwie Finansów pod lupą śledczych znaleźli się m.in. były wiceminister finansów w latach 2001-2004 Wiesław Ciesielski oraz podsekretarz stanu w tym resorcie Waldemar Manugiewicz (SLD).
Prokuratura prowadząca postępowanie w sprawie tzw. afery korupcyjnej w MF rozpoczęła żmudną analizę zgromadzonej dokumentacji i zeznań świadków. Prokuratorów interesuje też sposób, w jaki niektórzy bardzo wysocy rangą urzędnicy Ministerstwa Finansów dorobili się zaskakująco dużych majątków. Sprawa może sięgać jednak znacznie dalej. Niewykluczone, że o patologii w resorcie wiedzieli ministrowie w rządach Leszka Millera i Jerzego Hausnera.
- Po zatrzymaniach w ubiegłym tygodniu prokuratorów czeka bardzo dużo pracy biurowej. Trwa analiza zgromadzonych dokumentów, weryfikacja danych - powiedziała nam wczoraj Renata Mazur, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.
Jak twierdzi Mazur, dokładnie sprawdzane są opisywane przez "Nasz Dziennik" ewentualne rodzinne powiązania jednego z aresztowanych urzędników MF Andrzeja Ż. z firmą produkującą kasy fiskalne do taksówek.
- Sprawa jest badana, ale to zbyt wczesny etap, by mówić o jakichś wnioskach - poinformowała nas wczoraj prokurator. W ramach śledztwa sprawdzane są źródła dochodu i majątków osób pełniących wysokie funkcje (łącznie z funkcjami wiceministrów) w minionych latach. Według naszych informacji, sprawdzane są m.in. źródła majątków wiceministra Wiesława Ciesielskiego (wiceminister w latach 2001-2004, wcześniej ostatni sekretarz KW PZPR w Rzeszowie) oraz podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów w 1997 r. Waldemara Manugiewicza (SLD). Prowadzący postępowanie nie udzielają obecnie żadnych informacji o wynikach śledztwa i prowadzonych działaniach.
Tymczasem zdaniem tygodnika "Wprost", ministrowie finansów w rządach Leszka Millera i Marka Belki byli doskonale poinformowani o rozmaitych nieprawidłowościach w Ministerstwie Finansów. Tygodnik powołuje się przy tym na korespondencję byłego kontrolera w Ministerstwie Finansów Zdzisława Kukawskiego, który - jak podaje gazeta - informował w grudniu 2003 r. wicepremiera Jerzego Hausnera o "niewłaściwym rozliczeniu pana Stokłosy z budżetem państwa wskutek wielu naruszeń wskazujących na popełnienie przez niego wielu przestępstw skarbowych, a także przez ówczesne kierownictwo Departamentu Kontroli Skarbowej".
O związkach byłego senatora Henryka Stokłosy z urzędnikami Ministerstwa Finansów i jego kontaktach z wiceministrami finansów w rządach SLD - m.in. wiceministrem finansów Stanisławem Stecem - informowaliśmy już kilkanaście dni temu.
W sierpniu 2004 r. premier Marek Belka powołał Steca na stanowisko wiceministra finansów oraz generalnego inspektora kontroli skarbowej. W roku 2004 Stokłosa skorzystał z dobrodziejstw "ustawy kołodkowej" i związanego z tym umorzenia podatków za ten rok na kwotę 851 tys. zł. Dziś Stec, mimo że podobnie jak były senator Stokłosa do parlamentu dostał się z okręgu pilskiego i znał doskonale byłego senatora (uczestniczył m.in. w bankiecie z okazji otwarcia Zakładu Wylęgu Drobiu należącego do Stokłosy), zaprzecza, by łączyły go z tym biznesmenem "bliższe kontakty". Twierdzi też, że nie miał nic wspólnego z umorzeniami podatków dla Stokłosy, a listę osób i instytucji, które mogły skorzystać z umorzenia podatków za 2004 r., podpisywał nie on, a wiceminister Jarosław Neneman.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-06-06
Autor: ab