Przestroga przed eurokonstytucją
Treść
Jeden z najwybitniejszych radzieckich dysydentów Władimir Bukowski przestrzega Polaków przed przyjmowaniem konstytucji europejskiej. W swojej najnowszej książce "Unia sowiecka czy związek europejski" publikuje fragmenty dokumentów z archiwów kremlowskich, z których wynika, że prowadzona w tej chwili w Europie polityka została uzgodniona przez lewicowych polityków w Moskwie 16 lat temu.
63-letni dziś Władimir Bukowski od 21. roku życia był w konflikcie z władzami ZSRS, które podobnie jak wielu innych opozycjonistów zamknęły go w klinice psychiatrycznej. Spędził też kilka lat w więzieniu za organizowanie demonstracji politycznych. Na początku lat 70. udało mu się wywieźć za granicę dokumenty potwierdzające nadużycia w stosowaniu przez KGB psychiatrii do celów politycznych. Znów trafił do więzienia, skąd wyszedł na podstawie umowy Leonida Breżniewa i Augusta Pinocheta, wymieniony za chilijskiego komunistę. Ukończył uniwersytet w Cambridge, gdzie obecnie mieszka. Od kilku lat działa na rzecz piętnowania rozwoju Unii Europejskiej w stronę ZSRS.
- Umarł nam przed oczami potwór ZSRS, a tu narodził nam się jeszcze większy, europejski - mówił w piątek Bukowski do zgromadzonych na IV Konferencji Uniosceptycznej zorganizowanej przez Fundację Niepodległości.
Zgodnie z jego teorią, którą potwierdzają dokumenty pochodzące z archiwów kremlowskich, w końcu lat 80. w Moskwie przywódcy europejskiej lewicy uzgodnili, że konieczne jest istnienie państwa europejskiego z silnym ZSRS.
- Ten się rozpadł, ale idea jest kontynuowana - podkreślał prelegent. Zauważył, że to nie może być przypadek, że jednym z tych przywódców był Valery Giscard d'Estaing - główny twórca europejskiej konstytucji.
- A przecież w styczniu 1989 r. nie było jeszcze nawet projektu traktatu z Maastricht, nie mówiąc o późniejszych, a w dokumentach już są słowa o silnym państwie europejskim - mówi Bukowski. Jego zdaniem, jeśli ta prognoza "spisku" jest prawdziwa, to UE rozpadnie się w końcu jak ZSRS, ale spowoduje to taki bałagan, że potrzeba będzie co najmniej pokolenia, by odbudować Europę.
- Zadziwia mnie, że ludzie z taką łatwością oddają to, o co tak ciężko walczyli - własną suwerenność - mówił, namawiając Polaków do odrzucenia konstytucji UE.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-05-16
Autor: ab