Prześladowania chrześcijan
Treść
Kościół nazywa dzień męczeństwa dniem narodzin. W rzeczywistości śmierć męczennika jest jego narodzeniem dla nieba, w mocy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. (...) Pamiętajmy o wspólnotach chrześcijańskich doświadczanych prześladowaniem oraz o wszystkich wiernych, którzy cierpią dla wiary. Niech Pan obdarzy ich mocą wytrwałości i zdolnością kochania także tych, którzy zadają im cierpienie. Jan Paweł II
Sudan, Afganistan, Iran, Irak, Izrael (Palestyna), Pakistan i wiele innych państw dotyka problemem islamu wojującego, fanatycznie pałającego nienawiścią oraz nietolerancją na tle religijnym wobec wyznawców Chrystusa zamieszkujących terytorium tych państw. Jak informuje raport o prześladowaniach chrześcijan "Prześladowani i zapomniani", "zagrożenie, jakie niosą fundamentaliści islamscy, ma określone, straszliwe konsekwencje dla wspólnot chrześcijańskich, zwłaszcza w krajach muzułmańskich. Muzułmańskie prawo szariatu jest prawie nieznane na Zachodzie. Okrutne kary, włącznie z wyrokiem śmierci, są wymierzane za konwersję, czyli przejście na wiarę inną niż islam, oraz za obrazę proroka Mahometa". Natomiast zarzut uszkodzenia Koranu może skończyć się nawet dożywotnim więzieniem. Niestety, w środowisku, gdzie chrześcijaństwo jest zdecydowanie odrzucane, tego rodzaju zarzuty w pierwszej kolejności stawia się wyznawcom Chrystusa. Ogólnie rzecz biorąc, islamiści pałają głębokim antagonizmem głównie wobec religii chrześcijańskiej. Traktują ich po prostu jako ludzi gorszego gatunku. Według amerykańskiej gazety "National Interest", fundamentaliści islamscy "gardzą Zachodem zarówno z powodu jego ogromnych wpływów kulturowych, jak i z powodu tego, że Zachód jest dla nich tradycyjnym przeciwnikiem - starym chrześcijańskim rywalem w nowym przebraniu". Należy zauważyć, że nienawiść do tych, którzy bazują na nauce Jezusa Chrystusa, stale rośnie w siłę i trwa już ponad ćwierć wieku. Jednak w krajach dotkniętych tym problemem działa wielu apostołów chrześcijaństwa w postaci misjonarzy - pasterzy, którzy z ogromnym oddaniem i miłością do Boga nawracają i chronią swoje owce. Jak wypowiedział się w raporcie "Prześladowani i zapomniani" arcybiskup Lawrence Saldanh z Lahore w Pakistanie, "na szczęście mamy ludzi, którzy troszczą się o nas, ludzi, którzy solidaryzują się z nami i którzy się z nami modlą". Trudno byłoby lepiej wyrazić, jak wielkie znaczenie ma solidaryzowanie się z osobami wzgardzonymi z powodu swoich przekonań religijnych, których codziennością stało się życie w ciągłym zagrożeniu.
Okrutne prawo szariatu
Propaganda antychrześcijańska jest czasami głoszona w meczetach, co niekiedy rodzi tragiczne dla chrześcijan konsekwencje. "Szariat nakłada na niemuzułmanów wysoki podatek nieruchomości. Budowa kościołów oraz sprawowanie pod gołym niebem kultu innego niż islam jest nieraz zabronione, podobnie jak publiczne eksponowanie krzyża. Dla kobiet, które są bardzo dyskryminowane niezależnie od ich wyznania, życie jest o wiele cięższe, jeśli są chrześcijankami. Prawo w zasadzie nie zapewnia chrześcijańskim kobietom żadnej ochrony, na skutek czego gwałty i inne formy fizycznych nadużyć są bardzo rozpowszechnione" - czytamy w raporcie "Prześladowani i zapomniani". Z kolei amerykańska gazeta "National Interest" dodaje, iż "prawo szariatu w pewnym sensie przypomina prawo żydowskie, ale nic odpowiadającego mu nie występuje w chrześcijaństwie. Nawołuje ono do obcinania rąk złodziejom, co kłóci się z każdym współczesnym odczuciem sprawiedliwości".
Prześladowania w Sudanie
W afrykańskim państwie Sudan na ponad 40 mln ludności 70,3 proc. stanowią muzułmanie. Chrześcijan jest ponad 16 proc., a resztę stanowią animiści (11,9 proc.) i inne wyznania (1,1 proc.).
W Sudanie w ciągu 22 lat bezgranicznego cierpienia z powodu konfliktu między muzułmańską północą i chrześcijańsko-animistycznym południem - jednego z najgorszych konfliktów we współczesnej historii Afryki - zginęło dwa i pół miliona ludzi, a ponad cztery miliony utraciły dach nad głową. Z tego także powodu Sudan ma wątpliwy "zaszczyt" posiadania największej na świecie liczby ludzi wysiedlonych we własnym kraju.
Jak informuje raport "Prześladowani i zapomniani", "Wszechstronne Porozumienie Pokojowe" (CPA), które zostało "podpisane 9 stycznia 2005 roku między rządem w Chartumie a Ludowym Ruchem/Armią Wyzwolenia Sudany (SPLA/M)", miało przynieść "formalne zakończenie" tego konfliktu. W oparciu o ten gigantyczny krok ku pokojowi parlament w Chartumie "jednogłośnie zatwierdził nową konstytucję", w której uznano fakt, że "Sudan jest gościnnym krajem, w którym mieszają się rasy i kultury i gdzie panuje zgoda między religiami". W związku z tym konstytucja "położyła dodatkowy nacisk na sześcioletni okres autonomii dla południowego Sudanu, po którym przewidziano referendum z możliwością wyboru niezależności".
Jednak ten układ nie potrwał zbyt długo. W tym czasie w niewyjaśnionych okolicznościach w wypadku helikoptera zginął dr John Garanga de Mabior, przywódca SPLA. Miało to miejsce zaledwie trzy tygodnie po objęciu przez niego urzędu wiceprezydenta, "nominacji uzgodnionej jako część traktatu pokojowego". Stało się wręcz ewidentne, że Chartum "zamierza wprowadzać szariat poza terytorium północnym oraz że powiększa się zarówno zasoby finansowe, jak i ludzkie służące do umocnienia islamu na południu". Według obserwatorów w Sudanie - podaje raport - "rząd [w Chartumie - przyp. red.] prosił o pokój na południu jedynie po to, by skoncentrować swoje wysiłki w regionie Darfuru na zachodzie, gdzie popierani przez niego islamiści podsycali konflikt, który do połowy 2006 roku pochłonął około 200 tys. ofiar".
Iskierki nadziei dla Kościoła?
Dla chrześcijan - głównie mieszkających w Chartumie lub w okolicach - ucisk nadal jest problemem, który "kładzie się długim cieniem na ich życiu".
Według książki "Prześladowani i zapomniani - raport o prześladowaniach chrześcijan w latach 2005-2006", od 1999 roku "dała się zauważyć pewna zmiana w nastawieniu [sudańskiego - przyp. red.] rządu do Kościoła". Na przykład: zezwolenia na wjazd i pobyt dla misjonarzy są coraz chętniej przyznawane oraz nękanie szkół diecezjalnych praktycznie zanikło - nawet przydzielono cztery działki takim szkołom. W raporcie czytamy, że "abstrahując od tego, stosunkowo nowym i poważnym problemem jest wywłaszczanie ziemi i własności Kościoła pod pretekstem przenoszenia ziemi do wyższej kategorii, co odpowiada polityce stosowanej w latach 90., kiedy to burzono szkoły parafialne i domy modlitwy w imię planowania miasta". Nawet dostęp do takich usług jak służba zdrowia jest dla chrześcijan cały czas ograniczony i wielu z nich nie może także podjąć pracy z powodu wyznawanej wiary.
Reasumując, choć dla Kościoła pojawiają się czasem jakieś iskierki nadziei, droga do pokoju jest jeszcze daleka, by chrześcijanie mogli swobodnie głosić i wyznawać wiarę w Jezusa Chrystusa.
Biskup Cezare Mazzolari z Rumbek w południowym Sudanie, udzielając wywiadu, który cytuje raport "Prześladowani i zapomniani", powiedział, że "przeżywamy inwazję islamu i jeżeli nie zrobimy czegoś prędko, zostaniemy pokonani przez ich przeważającą siłę". Biskup zaznaczył, iż muzułmanie dążą do podporządkowania całego kraju prawom islamu, a prezentują siebie jako dobroczyńców, choć w rzeczywistości dosłownie kupują nawrócenie ludzi. "Uważają siebie za panów" - dodał. Dlatego konieczne jest, jak podsumował hierarcha, "by działać natychmiast, ponieważ inaczej będzie za późno". "Nigdy się nie poddamy, ale jeżeli nie będzie u nas rozwoju i edukacji, bitwa będzie przegrana" - stwierdził.
Kamila Pietrzak
Materiały dotyczące prześladowań wyznawców Chrystusa pochodzą z publikacji wydanej przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie pt. "Prześladowani i zapomniani - raport o prześladowaniach chrześcijan w latach 2005-2006". Zysk ze sprzedaży książki wesprze misjonarzy, którzy na co dzień podejmują trud głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Cena publikacji: 10 zł.
Informacja pod nr. tel.:
(22) 845 17 09,
lub na stronie internetowej: www.pkwp.org.
"Nasz Dziennik" 2007-03-21
Autor: wa