Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przepychanie wyników

Treść

Choć wybory prezydenckie na Ukrainie odbyły się w niedzielę, do tej pory nie ma oficjalnych wyników, a opozycja krytykuje sposób działania Centralnej Komisji Wyborczej. Z podawanych przez nią informacji na podstawie niepełnych jeszcze danych wynika, że kandydat obozu władzy, obecny premier Wiktor Janukowycz nieznacznie zwyciężył w wyborach. Tymczasem opozycja twierdzi, że jest odwrotnie - wygrał opozycyjny polityk Wiktor Juszczenko.
Opozycja oskarża władze, że celowo zatajają prawdziwe rezultaty wyborów, gdyż brakujące głosy padły głównie na Juszczenkę. Przedstawiciel kandydata na prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki w Centralnej Komisji Śledczej Jurij Kluczkowśkyj oświadczył wczoraj w Radzie Najwyższej, że w wyborach prowadzi Juszczenko, jednak komisja ukrywa te dane z protokołów przed społeczeństwem. Kluczkowśkyj apelował do zastępcy jej przewodniczącego Jarosława Dawydowycza, aby odpowiedział, dlaczego CKW nie ogłasza wyników z przeliczenia 98 procent oddanych głosów. Zdaniem przedstawiciela opozycyjnego kandydata w CKW, były premier zdobył 11 mln 387 tys. głosów, a Janukowycz - 11 mln 350 tys. głosów.
Tymczasem według Centralnej Komisji Wyborczej - po przeliczeniu 97,76 proc. oddanych kart do głosowania - Janukowycz ma 39,88 proc., Juszczenko 39,22 proc. Wcześniejsze dane dawały premierowi przewagę niespełna jednego punktu procentowego. Z danych komisji wynika także, że socjalista Ołeksandr Moroz zdobył 5,78 proc., a kandydat komunistów Petro Symonenko - 5,03 proc.
Nawet gdyby takie dane okazały się ostateczne, oznaczałoby to konieczność przeprowadzenia II tury wyborów, w której zmierzyliby się Janukowycz i Juszczenko. Partie związane z administracją prezydenta Leonida Kuczmy, podobnie jak on sam, twierdzą, że pierwsza tura wyborów odbyła się przejrzyście i demokratycznie. Całkowicie odmienne zdanie mają zachodni obserwatorzy, którzy podkreślają, że taki przebieg kampanii wyborczej jak na Ukrainie jest niemożliwy w kraju demokratycznym.
Na briefingu w Waszyngtonie przedstawiciel Departamentu Stanu Adam Arel oświadczył, że obecne wybory prezydenckie są najważniejszym wydarzeniem na Ukrainie od czasu odzyskania niepodległości w 1991 roku. - Stany Zjednoczone są zgodne z obserwatorami OBWE, że kampania wyborcza i głosowanie nie odpowiadało standardom międzynarodowym. Te wybory były krokiem wstecz demokracji na Ukrainie. Poważne łamanie prawa było obserwowane szczególnie w dniu wyborów. I tylko wysoka frekwencja napawa optymizmem - uznał Arel.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

"Nasz Dziennik" 03-11-2004

Autor: Ku8a