Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przemienienie

Treść

Czyż nie tak jest i z naszym życiem? Wprawdzie brak w nim preegzystencji, gdyż nie istnieliśmy przed pojawieniem się na ziemi, ale skoro raz znaleźliśmy się na niej, po tym krótkim epizodzie czeka nas wieczność. Z jej perspektywy życie, choćby stuletnie, nie jest niczym więcej niż porodem. Świat niczym więcej niż bramą.

Apostołowie na górze Tabor widzieli Pana przez krótki czas w chwale. To było bardzo niezwykłe i wielkie przeżycie: Piotr będzie o nim wspominał – i pisał – do śmierci. Normalnie bowiem oglądał Jezusa jako nauczyciela, człowieka; i tylko raz na krótko (a później dopiero po zmartwychwstaniu) mógł widzieć także Pana Chwały.

A w rzeczywistości jest wręcz odwrotnie. To nie epizod na Taborze był chwilowym błyskiem, ale całe Wcielenie, te trzydzieści łat Syna Bożego na ziemi, było jakby chwilowym zaćmieniem słońca, a i to widocznym tylko z ludzkiej perspektywy. Nigdy bowiem nie przestał być pełnym chwały Synem Bożym ani Chłopczyk urodzony w Betlejem, ani Nauczyciel z Nazaretu, ani Skazaniec z Golgoty. Zaćmienie słońca może mieć bardzo ważne skutki, ale z natury swojej jest krótkie. Jest wyjątkiem. Normą jest światło.

Czyż nie tak jest i z naszym życiem? Wprawdzie brak w nim preegzystencji, gdyż nie istnieliśmy przed pojawieniem się na ziemi, ale skoro raz znaleźliśmy się na niej, po tym krótkim epizodzie czeka nas wieczność. Z jej perspektywy życie, choćby stuletnie, nie jest niczym więcej niż porodem. Świat niczym więcej niż bramą.

I to właśnie czyni ten świat (i nasz krótki pobyt na nim) nie czymś błahym, ale przeciwnie – ważnym tak, jak nigdy bez tej perspektywy nie mógłby być ważny. Znów mamy tutaj paralelę z Wcieleniem. Ten krótki epizod był najważniejszą rzeczą, jaka mogła wydarzyć się na ziemi, był ostatecznym wypełnieniem się sensu jej istnienia; był aktem zaślubin Stwórcy ze stworzeniem i pociągnął to stworzenie w głąb tajemnicy Trójcy Świętej. Był więc ważniejszy niż cała reszta historii ludzkości razem wzięta, a wszystkie kariery ludzi i mocarstw, opisywane przez kronikarzy, mniej są warte wspomnienia niż pojedyncze wydarzenie z Ewangelii. Z tego samego punktu widzenia, czyli, jak mawiali nasi ojcowie, sub specie aeternitatis, moralna kwalifikacja naszych czynów (bo ona jedna ma znaczenie dla wieczności) jest większej wagi niż cała reszta życia razem wzięta. To ona nadaje życiu całą jego doniosłość. Brama donikąd mogłaby być warta mniej lub więcej w zależności od przypadku. Brama do wieczności ma zawsze wartość wieczności.

Fragment książki Jednego potrzeba. Refleksje biblijne

Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj