Przełamały włoski kompleks
Treść
Przygotowujące się do kwalifikacyjnego turnieju przedolimpijskiego polskie siatkarki znalazły wreszcie sposób na drużynę Włoch, z którą nie poradziły sobie ani podczas zwycięskich dla siebie mistrzostw Europy w Turcji, ani w trakcie zawodów Pucharu Świata. W sobotę podopieczne Andrzeja Niemczyka wygrały w katowickim "Spodku" 3:2 i zaprezentowały niezłą formę.
Z początku nic nie zapowiadało pomyślnego dla Polek przebiegu sobotniego meczu. Aż do połowy drugiego seta Włoszki utrzymywały, z krótkimi tylko przerwami, dwu-, trzypunktową przewagę i zdawało się, że w pełni kontrolują przebieg wydarzeń. Mistrzynie świata, choć osłabione brakiem kilku zawodniczek, których nie zabrał do Katowic trener Marco Bonitta, sprawiały wrażenie drużyny bardziej zgranej. Z kolei Polki w składzie mocniejszym niż podczas zakończonego niepowodzeniem niedawnego turnieju Pucharu Świata, bo z nieobecną w Japonii Dorotą Świeniewicz, nie potrafiły w tym okresie odnaleźć swojego rytmu gry.
Przełom nastąpił, gdy po asie serwisowym Katarzyny Skowrońskiej nasza drużyna doprowadziła w drugiej odsłonie do remisu 15:15, zaś po "firmowym" ataku Małgorzaty Glinki wyszła na prowadzenie. Wprawdzie chwilę potem dwa proste błędy popełniła Agata Mróz, jednak po reprymendzie trenera Niemczyka natychmiast się zrehabilitowała. Przy jej sporym udziale Polki zdobyły dwa kolejne punkty i nie oddały prowadzenia do końca tego seta.
Trzecia część to już inicjatywa gospodyń, które stopniowo wypracowywały sobie coraz większą przewagę. Kiedy osiągnęła ona pięć punktów, nasze zawodniczki chyba zbytnio się rozluźniły, bo straciły pod rząd aż sześć oczek. Od stanu 18:18 rywalizacja toczyła się już praktycznie według schematu "punkt za punkt". Zacięta walka znalazła zgoła nieoczekiwany finał, bo o naszym zwycięstwie przesądzili... arbitrzy. Przy stanie 28:27 ukarali bowiem żółtą kartką Nadię Centoni, zbyt gwałtownie protestującą przeciwko wcześniejszej ich decyzji. Było to równoznaczne z decydującym punktem dla Polek.
Podrażnione Włoszki w czwartym secie zmobilizowały się podwójnie i niemal cały czas prowadziły, w pewnym momencie nawet różnicą pięciu punktów (16:11). Wygrały tę odsłonę jednak nieznacznie 25:23.
W tie-breaku Biało-Czerwone po raz kolejny udowodniły, że są prawdziwymi mistrzyniami piątego seta. Zazwyczaj rozstrzygają go na swoją korzyść i tak było również tym razem. Polki wygrały pewnie i zasłużenie.
O zakończonym w niedzielny wieczór spotkaniu rewanżowym napiszemy jutro.
Polska - Włochy 3:2 (22
Nasz dziennik 29-12-2003
Autor: DW