Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przegrana na własne życzenie

Treść

Belgijski sąd oddalił skargę ministra skarbu na wyrok arbitrażowy wydany w sporze pomiędzy Skarbem Państwa a Eureko. Tym samym podtrzymał niekorzystne dla Polski orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w sprawie PZU. Wyrok nie jest ostateczny, ale pogorszył pozycję Skarbu Państwa w negocjacjach z Eureko.
Belgijski sąd podtrzymał niekorzystne dla Polski orzeczenie arbitrażowe w sprawie PZU. W końcu sierpnia ub.r. Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy orzekł, że Polska - odmawiając wykonania aneksu do umowy prywatyzacyjnej PZU - częściowo naruszyła polsko-holenderską konwencję o wzajemnej ochronie inwestycji. Aneks przewidywał sprzedaż na rzecz akcjonariusza mniejszościowego - holenderskiej spółki Eureko (posiada 33 proc. udziałów) - dalszych 21 proc. akcji PZU i wprowadzenia go na giełdę.
- Wyrok belgijskiego sądu oddalający powództwo Skarbu Państwa nie jest ostateczny. Można od niego złożyć apelację, ale nie wstrzymuje ona biegu postępowania arbitrażowego - wyjaśnił mecenas Marek Wierzbowski, którego kancelaria współpracuje z rządem w sprawie PZU.
Spółka Eureko przyjęła wyrok z zadowoleniem. W komunikacie wydanym po procesie potwierdziła gotowość przystąpienia do rozmów ze Skarbem Państwa w celu rozwiązania konfliktu pomiędzy akcjonariuszami PZU. Skarb Państwa nie spieszył się z zabraniem głosu.
- Ten wyrok dramatycznie pogorszy pozycję Skarbu Państwa w toczących się od 21 listopada negocjacjach z Eureko - twierdzi dr Waldemar Gontarski ze Zrzeszenia Prawników Polskich. - Nie rozumiem, dlaczego resort skarbu nie odwlekał wydania tego orzeczenia - dziwi się. Zdaniem Gontarskiego, mógł to zrobić całkowicie legalnie, np. doprowadzając do zawieszenia postępowania z powodu toczących się negocjacji albo wykorzystać jako argument wniosek Grzegorza Wieczerzaka do sądu o rozwiązanie umowy prywatyzacyjnej, poparty ustaleniami komisji śledczej ds. PZU.
- Błędem strony polskiej było nieustanne dostarczanie Eureko pretekstów do uprawiania czarnego PR za granicą. Jednocześnie rząd zaniedbał własne działania w tej materii. W rezultacie sympatia sędziów była po stronie Eureko - ocenia Andrzej Mikosz, były minister skarbu.
Według naszych informacji, sędzia, która prowadziła proces, była znakomicie przygotowana pod względem merytorycznym, co zmniejsza niemal do zera szanse na skuteczną apelację. Nasi informatorzy twierdzą też, że sprawa sędziego Schwebla, któremu Polacy zarzucają brak bezstronności, też będzie dla nas najprawdopodobniej przegrana.
Nie wiadomo, czy wiceminister skarbu Paweł Szałamacha przygotował zawczasu plan awaryjny na wypadek przegrania procesów przed belgijskimi sądami. O ile dotychczas poczynania i wypowiedzi ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego zmierzały do usunięcia Eureko z PZU za odszkodowaniem, to po tym wyroku wszystko zaczyna wskazywać na to, że Skarb Państwa osiągnie "dwa w jednym" - zapłaci odszkodowanie i odda kontrolę nad PZU.
Strona polska od początku nie zgadzała się z wyrokiem Trybunału Arbitrażowego. Polski arbiter w tym procesie - prof. Jerzy Rajski, złożył zdanie odrębne, wskazując, że arbitraż nie jest właściwy do rozpatrywania wspomnianego sporu. Z kolei minister skarbu odwołał się od wyroku arbitrażowego oraz skierował do sądu belgijskiego pozew, w którym zarzucił jednemu z dwóch pozostałych arbitrów brak bezstronności. Orzeczenie w tej sprawie powinno zapaść do końca tego roku. Jeśli i ten proces rozstrzygnięty zostanie na niekorzyść Skarbu Państwa, ponownie ruszy postępowanie arbitrażowe, w którym zapadnie decyzja o wysokości odszkodowania na rzecz Eureko.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2006-11-28

Autor: wa