Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przedwyborczy show

Treść

Gorączka wyborczych konwencji w pełni. W sobotę i niedzielę politycy - od LiD po LPR - ruszyli w Polskę. W Rzeszowie premier Jarosław Kaczyński przekonywał, że oddanie głosu na opozycję to cofnięcie kraju do rzeczywistości stanu wojennego. Dzień później w Lublinie przyjął wyzwanie Aleksandra Kwaśniewskiego (który po raz kolejny dał się poznać jako miłośnik mocnych trunków o słabej głowie) do debatowego pojedynku. Do pieca dołożył w Łodzi lider PO Donald Tusk, zachęcając PiS do kopania przy drogach, a nie w archiwach, bo tam nie "trzeba koparki". Spory PO - PiS skwitował w Krakowie Roman Giertych, nazywając Platformę polityczną "ciamciaramcią".

Podczas sobotniej konwencji w Łodzi lider PO Donald Tusk mówił sarkastycznie o budowie dróg. - Polskie drogi powstaną, kiedy władzę w Polsce obejmą ludzie, którzy będą kopali polskie drogi, a nie przekopywali polskie archiwa - uznał szef Platformy. W swoim wystąpieniu nawiązał do spotu wyborczego PiS pokazującego zakorkowaną Warszawę za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy. - Jak się buduje drogi, to są korki, ale nie giną w nich ludzie bezsensowną śmiercią - usprawiedliwiał działania PO. - Nie zbuduje się dróg, jeśli wzięło się władzę, by realizować swoje lęki i fobie - ocenił. W tym miejscu skrytykował ministra transportu Jerzego Polaczka, wypominając mu, że w ciągu ostatnich dwóch lat oddano do użytku 500 metrów autostrad. W trakcie konwencji przedstawiono kandydatów Platformy do Sejmu i Senatu z woj. łódzkiego. W okręgu łódzkim numerem pierwszym jest poseł Mirosław Drzewiecki, w okręgu piotrkowskim - poseł Elżbieta Radziszewska, a w sieradzkim - poseł Andrzej Biernat.
Wczoraj w Szczecinie, komentując słowa premiera o stanie wojennym, Donald Tusk zrewanżował się stwierdzeniem, że jeśli wybory wygra PiS, powtórzy się kazus masowej emigracji po 13 grudnia 1981 roku. Głos w Szczecinie zabrał też Radosław Sikorski. Skrytykował on Nelly Rokitę za to, że przeszła na stronę partii rządzącej, choć sam w ostatnim czasie zamienił PiS na PO. - Przyglądam się transferowi Nelly Rokity - zaczął Sikorski, na co działacze zareagowali gwizdami. - I myślę, że to jest sprawa dla urzędu ochrony konsumentów, bo Rokita to uznana od lat marka, z rodowodem solidarnościowym, potencjałem intelektualnym - jednym słowem to Jan Rokita. A na listach partii rządzącej będziemy mieli Nelly Rokitę. Relacja między prawdziwym Rokitą a Nelly Rokitą jest taka, jak między wieczorową kreacją Coco Chanel a torebką posłanki Jolanty Szczypińskiej [która przyznała, że jej torebka to podróbka kupiona na bazarze - przyp. red.] - ironizował Sikorski.

(PO)lityczna "ciamciaramcia"
Przed głosowaniem na PiS i PO przestrzegał w Krakowie, w sobotę, szef LPR Roman Giertych. Według niego, PO to kompletna "ciamciaramcia", a PiS nie realizuje swojego programu. - PiS i PO praktycznie nie różnią się do siebie - ocenił były wicepremier. - "Ciamciaramciowatość" - to jest właśnie PO - kompletna "ciamciaramcia", nic nieznacząca - mówił Giertych. - Po co nam PO? - pytał. Jego zdaniem, ta partia jest "lurowata w opozycji", gdyż Tusk "chciałby robić mniej więcej to samo, co Jarosław Kaczyński", a Kaczyński "robi dokładnie to samo, co Donald Tusk". Skrytykował też stosunek obu liderów do "podobania się" Europie. Według niego, Jarosław Kaczyński gra rolę "twardziela" wobec Europy, ale "jak tylko przekroczy granicę, on czy jego brat, wyciągają z kufra białą flagę i powiewają nią". Roman Giertych skwitował swoje przemówienie stwierdzeniem, że "jedyne, co warto, to zagłosować na komitet wyborczy LPR". Zapowiedział, że w wyborach LPR zaproponuje "swój własny program", a po wejściu do Sejmu pierwszym projektem ustawy zgłoszonym przez Ligę będzie zamiana obowiązkowej składki na otwarte fundusze emerytalne na dobrowolną. Zdaniem Giertycha, obowiązkowe składki na OFE są niekonstytucyjne i sprzeczne z podstawowymi prawami obywatela.

Lepper: Kaczyński to człowiek zdesperowany
Lider Samoobrony Andrzej Lepper zapewniał w sobotę w Szczecinie, że jego partia będzie miała dwucyfrowy wynik w przyszłym parlamencie. Dodał jednak, że wybory mogą wygrać ludzie, którzy "dzisiaj mienią się obrońcami polskiej racji stanu, którzy chcą walczyć o majątek (...), ale w krótkim okresie społeczeństwo przekona się, że chodzi im o to, aby skreślić III RP, mówić o IV RP, aby nie wyszły ich szwindle". Mówiąc o premierze Jarosławie Kaczyńskim, Lepper nazwał go "człowiekiem zdesperowanym", który chciałby w Polsce wprowadzić dyktaturę. Dzięki temu, że Polska jest członkiem UE i NATO - kontynuował szef Samoobrony - demokracja w naszym kraju "może być broniona". Zapowiedział ponadto, że zamierza podać premiera do sądu. Chodzi o wypowiedzi dotyczące okoliczności odwołania Leppera z rządu na początku września w związku z akcją CBA w resorcie rolnictwa. Premier mówił wtedy m.in., że z materiałów, z którymi się zapoznał, wynika, iż "Andrzej Lepper jest w kręgu podejrzanych" i że chodzi o "bardzo dużą łapówkę liczoną w milionach złotych". Ponieważ było to jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, były wicepremier może pozwać premiera tylko w trybie cywilnym. Wczoraj w Sejmie apelował, by premier powtórzył te twierdzenia. - Niech pan to potwierdzi, jestem gotowy pójść do sądu w trybie wyborczym - zachęcał Lepper.
- Niech oni się pozagryzają, bo wydaje się, że wyborcy powinni dać czas tym awanturnikom, żeby sobie odpoczęli. Może jak sobie odpoczną cztery lata, to im przejdą te awanturnicze nastroje - powiedział w Radomiu lider ludowców Waldemar Pawlak, indagowany, co będzie różnić świeżo zaingurowaną kampanię PSL od kampanii innych partii.

Kwaśniewski zaliczył "wpadkę"
Kandydat LiD na premiera zdołał już zaliczyć pierwszą "wpadkę" podczas tej kampanii. - Może wypiłem jeden kieliszek wina, a może dziesięć. Mam prawo robić, co chcę, jestem wolnym człowiekiem - powiedział Kwaśniewski "Faktom" TVN, komentując nagranie swojego wykładu na Ukrainie. "Fakty", a później "Wiadomości" pokazały nagrania z wykładu Kwaśniewskiego wygłoszonego w ubiegłym tygodniu dla studentów Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Wyraźnie widać na nich, jak były prezydent chwieje się i bełkocze. Liderów LiD nie zraziło zachowanie Kwaśniewskiego, który został kandydatem tej partii na premiera (choć mało prawdopodobne, by miał okazję sprawdzić się w tej roli). Słów wsparcia Kwaśniewskiemu nie szczędził Marek Borowski. - Olek, mordo ty nasza, jesteśmy z tobą - mówił. Odnosząc się do wizyty Kwaśniewskiego na Ukrainie, zbagatelizował pijackie wybryki kolegi, zaznaczając, że ma tylko jedną prośbę. - Do 21. żadnych wizyt na Ukrainie i w Rosji, bo ich gościnność jest nie do wytrzymania - mówił z uśmiechem Borowski.
Premier Jarosław Kaczyński zadeklarował, że jest gotowy do telewizyjnej debaty "o Polsce i Polakach" z byłym prezydentem, który na takie spotkanie nalegał podczas kieleckiej konwencji LiD. Według rzeczniczki TVP Anety Wrony, debata powinna odbyć się w telewizji publicznej.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-09-24

Fot. Archiwum

Autor: wa

Tagi: kwasniewski