Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przedwyborcze kłopoty Merkel

Treść

Kampania wyborcza w Niemczech trwa na dobre i każde ugrupowanie próbuje już teraz przyciągnąć wyborców do siebie. Politycy CSU nie widzą problemu w tym, aby socjaldemokraci odeszli z koalicji, liberałowie z FDP apelują o wcześniejsze wybory, a konserwatywna część CDU ciągle nie może zapomnieć kanclerz ostrej krytyki Papieża i braku odpowiedniego stanowiska wobec ataków na Erikę Steinbach.

Przewodniczący FDP Guido Westerwelle zaapelował o przyspieszenie o kilka miesięcy zaplanowanych na wrzesień wyborów. Szef bawarskiej CSU i jednocześnie premier Bawarii Horst Seehofer również nie ma nic przeciwko wcześniejszym wyborom, stwierdzając, że jeśli SPD nie podoba się w koalicji, to jego partia nie sprzeciwi się, gdy socjaldemokraci zechcą z niej wystąpić.
W wywiadzie dla telewizji ARD Angela Merkel ucięła wszelkie spekulacje na temat ewentualnych przedterminowych wyborów, stwierdzając, że jako kanclerz federalna będzie wypełniać swoje zadania w ramach istniejącej koalicji aż do końca obecnej kadencji.
Część konserwatywnego skrzydła CDU zarzuca Merkel, że z jednej strony niepotrzebnie i zbyt ostro zaatakowała Papieża Benedykta XVI za jego jakoby milczenie w kwestii negowania holokaustu przez jednego z biskupów lefebrystów, a z drugiej - bardzo słabo i zbyt późno stanęła w obronie Eriki Steinbach. Odnosząc się do tej krytyki, kanclerz podkreśliła, że jest przewodniczącą wszystkich skrzydeł w swej partii. - Czasem jestem liberalna, czasem konserwatywna, a czasem chrześcijańsko-społeczna. Taka właśnie jest CDU, która bez konserwatywnych korzeni jest nie do pomyślenia - powiedziała Angela Merkel. Ponadto zaprzeczyła, jakoby w kwestii przesiedlonych zawiodła konserwatywne skrzydło swojej partii, gdyż poprzez swoje stanowisko jedynie pomogła szefowej BdV. Kanclerz Niemiec powtórzyła, że zależy jej, aby 15 milionów niemieckich przesiedlonych wreszcie poprzez centrum dokumentacyjne znalazło ważne miejsce w pamięci społeczeństwa. Wytłumaczyła również, że jej milczenie w kwestii Steinbach było spowodowane tym, że chciała za wszelką cenę stworzyć rządową fundację. - Jest wszystkim wiadome, że Związek Wypędzonych miał prawo komenderować do rady fundacji, kogo chce, ale także było wiadome, że w takim składzie, jak zaproponował to BdV, fundacja nie powstanie - powiedziała Merkel i przyznała, że zasugerowała BdV, aby Erika Steinbach nie była uwzględniona jako kandydat związku. - Jeżeli chcieliśmy, aby powstała fundacja, to musiałam zrobić to, co zrobiłam - tłumaczyła kanclerz.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-03-24

Autor: wa