Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przed pielgrzymką Benedykta XVI do Ziemi Świętej

Treść

Z Jerzym Klugerem, przyjacielem Karola Wojtyły - Ojca Świętego Jana Pawła II, rozmawia Mariusz Kamieniecki
W najbliższy piątek Ojciec Święty Benedykt XVI uda się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Będzie to niejako podróż śladami Jana Pawła II z marca 2000 roku, w której Pan także uczestniczył i miał udział w jej przygotowaniach.
- Moja rola była tu niewielka, ograniczała się zaledwie do udzielenia Papieżowi Wojtyle pewnych bardziej przyjacielskich wskazówek, bo przecież byliśmy kolegami od dziecka. Był to człowiek tak mądry i wielki, że doskonale sam wiedział, co ma robić i co powiedzieć. Jego wizyta w Izraelu była też spełnieniem osobistych pragnień. On wiedział, że człowiek, mimo różnic religijnych, w duchu i prawdzie musi uznać, że w każdym z nas jest obraz i podobieństwo samego Boga, Stwórcy nieba i ziemi. Papież Benedykt XVI będzie gościł w tych samych miejscach co Jan Paweł II, m.in. w Instytucie Yad Vashem, gdzie zaplanowano spotkanie przedstawicieli największych wspólnot religijnych w Izraelu. Ponadto będzie się modlił przed Ścianą Płaczu - miejscu tak ważnym dla każdego Żyda. Przypomnę, że Jan Paweł II na karteczce, jaką zgodnie ze starożytną tradycją włożył w szczelinę Ściany Płaczu, zapisał modlitwę, w której prosił Boga o przebaczenie za cierpienia, jakich synowie Abrahama doznali na przestrzeni wieków. Benedykt XVI spotka się także z prezydentem Izraela Szimonem Peresem i weźmie udział w ceremonii upamiętniającej ofiary holokaustu. Biorąc to pod uwagę, myślę, że będzie to kontynuacja wizyt zapoczątkowanych przez Pawła VI i Jana Pawła II, która służyć będzie dialogowi międzyreligijnemu. Obecny Papież to wielki naukowiec, człowiek światły, który stara się kontynuować dzieło Jana Pawła II. Spotkałem się z nim jeden raz, nasza rozmowa trwała kilka minut.
Czego można oczekiwać po wizycie Benedykta XVI w Izraelu?
- Jan Paweł II otworzył bramę, przez którą wszyscy mogą już przechodzić bardziej swobodnie. Wcześniej była ona zamknięta. Ponadto inna niż w 2000 roku jest obecna sytuacja wewnętrzna i międzynarodowa Izraela. Niemniej jednak cały świat oczekuje tej wizyty i z pewnością będzie się jej przyglądał. Na odległość ja także będę w niej uczestniczył. Wszyscy liczymy na pozytywne skutki tej pielgrzymki, na dalsze zbliżenie w stosunkach katolicko-żydowskich. Gdyby tej nadziei na dialog nie było, obie strony na pewno nie organizowałyby takiego przedsięwzięcia.
Przyjaźń Pana z Karolem Wojtyłą trwała niezwykle długo, mimo upływu lat i różnic światopoglądowych. Co łączyło ludzi z pozoru tak różnych od siebie?
- To, że ja jestem żydem, a on katolikiem, nigdy nie stanowiło w naszych relacjach żadnej przeszkody. Karol Wojtyła był człowiekiem otwartym na świat i ludzi. Dla niego liczył się Pan Bóg i człowiek - niezależnie od poglądów czy wyznania. Tak też było z naszą przyjaźnią. Był Papieżem, ale był także Polakiem. W drugim człowieku cenił patriotyzm - umiłowanie ojczyzny, to także był element, który zbliżał nas do siebie. Przypomnę, że mój tatuś był przecież legionistą Marszałka Piłsudskiego i jako jedyny w całej okolicy miał jedno z najwyższych odznaczeń - Order Polonia Restituta. Z kolei dla Karola Wojtyły patriotyzm był czymś zupełnie naturalnym, czymś, co wyniósł z rodzinnego domu, bez czego chyba nie potrafiłby żyć i co w sposób automatyczny zaszczepiał w innych.
W 1986 roku Jan Paweł II jako pierwszy Papież w historii złożył oficjalną wizytę w rzymskiej synagodze, a w roku 2000 odwiedził Ziemię Świętą...
- Wizyta w rzymskiej synagodze, owszem, była pierwszą wizytą Papieża jako głowy Kościoła w tym miejscu, ale nie była pierwszą w życiu Karola Wojtyły. W 1936 roku w wadowickiej synagodze odbył się koncert kantora żydowskiego, jednego z braci Kusawieckich, słynnych kantorów synagogalnych, który właśnie pełnił służbę wojskową w 12. Pułku Piechoty w Wadowicach. Koncert organizował mój tatuś, który zaprosił wielu gości. Moim specjalnym gościem na tym koncercie był Karol Wojtyła, który lubił śpiew i muzykę. Siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, a Lolek z uwagą słuchał śpiewu modlitw. To była pierwsza wizyta przyszłego Papieża w synagodze żydowskiej. Potem, w 2000 roku, odbyła się wspomniana już w czasie naszej rozmowy upragniona i długo oczekiwana pielgrzymka Jana Pawła II do Izraela, do Jerozolimy i jego pamiętna modlitwa przed Ścianą Płaczu, która stała się istotnym elementem dialogu z judaizmem. Jak już mówiłem, jednym z akcentów pobytu Papieża w Jerozolimie była też wizyta w Instytucie Yad Vashem. Byłem tam również ja. Myślę, że nasza przyjaźń, a także fakt, że Karol wychowywał się w środowisku, którego integralną część stanowili Żydzi, a także przeżycia z czasów II wojny światowej miały również wpływ na jego późniejszą postawę dialogu z wyznawcami judaizmu jako biskupa, kardynała, a przede wszystkim jako Papieża.
Miał Pan w tym swój udział, podobnie zresztą jak w nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Izraelem w 1994 roku...
- Przede wszystkim była to wielka zasługa Papieża Wojtyły, który zrobił bardzo wiele w kierunku zbliżenia obu religii, a także na drodze nawiązania stosunków dyplomatycznych między Watykanem a państwem Izrael. Osobiście wiele razy dyskutowaliśmy z Papieżem na te tematy. Wystarczy powiedzieć, że już po kilku miesiącach swego urzędowania w Watykanie powiedział mi, że bardzo mu zależy na unormowaniu stosunków z Izraelem. Owszem, byłem dwa razy u ówczesnego izraelskiego ministra spraw zagranicznych Icchaka Szamira, ale nie miałem wpływu na wiele spraw, bo przecież nie byłem dyplomatą. Natomiast jeżeli moja przyjaźń z Papieżem Wojtyłą w jakikolwiek sposób przyczyniła się do poprawy wzajemnych relacji i rozwiązania problemów między Stolicą Apostolską a państwem Izrael, to bardzo się z tego cieszę. Głównie jednak jest to osobista zasługa Papieża Wojtyły, który łączył, a nie dzielił.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-06

Autor: wa