Przeciwko bezrobociu
Treść
Kilkuset związkowców zapowiedziało udział w dzisiejszej manifestacji przed katowicką siedzibą Mittal Steel Poland S.A. Wśród nich są nie tylko hutnicy, ale też górnicy i przedstawiciele służby zdrowia. Wszyscy razem będą wyrażać swój sprzeciw zarówno wobec niszczenia polskiego hutnictwa, jak i przeciwko zwiększającemu się bezrobociu.
Na znak protestu przeciwko niewypełnieniu założeń inwestycyjnych w hutach oraz łamaniu zapisów zawartych w pakiecie socjalnym związkowcy od ubiegłego czwartku okupują jedno z pomieszczeń w katowickim biurowcu koncernu. Dziś mają wyjść na ulice.
- To będzie protest przeciwko dewastacji polskiego hutnictwa. To także protest przeciwko budowaniu w naszym regionie bezrobocia. Niestety, z tego co wiem, żaden z prezesów nie będzie w tym czasie obecny w firmie - zaznaczył Władysław Molęcki, wiceprzewodniczący zakładowego NSZZ "Solidarność" przy Mittal Steel Poland. Powiedział, że choć z dotychczasowych rozmów z przedstawicielami zarządu niewiele wynikało, widać, iż ten podejmuje pewne kroki, by naprawić swoje błędy. - Dotyczy to np. spłaty zobowiązań wobec spółek zależnych - dodał Molęcki.
W dzisiejszej manifestacji swój udział zapowiedziało kilkuset związkowców z zakładów wchodzących w skład Mittal Steel Poland: hut Cedler, Katowice, Florian i im. T. Sendzimira. Protest mają wesprzeć także śląsko-dąbrowska "Solidarność" oraz jej członkowie z innych zakładów, między innymi placówek służby zdrowia, hut: Baildon, Batory i Pokój. Na akcję mają też przybyć górnicy z Kompanii Węglowej.
Przyczyną trwającego od 3 marca w siedzibie Mittal Steel Poland protestu jest brak realizacji przez zarząd firmy złożonych zobowiązań wobec pracowników hut oraz spółek zależnych. Związkowcy nie doczekali się także przedstawienia rzeczowych informacji o stanie realizacji kluczowych inwestycji w przejętych hutach, a ujętych w biznesplanie na lata 2003-2006. Związkowcy chcą także, by zarząd koncernu zmienił swoją "oszczędnościową" politykę wobec spółek zależnych, prowadzącą je do upadłości. Chcą też, by umowy o współpracy zawarte ze spółkami były przestrzegane co najmniej na warunkach pozwalających im na utrzymanie obecnego zatrudnienia i uprawnień pracowniczych. Związkowcy domagają się też jak najszybszego uzupełnienia kadry na stanowiskach związanych z procesem technologicznym oraz natychmiastowego uruchomienia środków na realizację działań bezpośrednio związanych z poprawą bezpieczeństwa i higieny pracy. Od początku protestu, pomimo apelów, nikt z przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa (posiadającego 25 procent akcji sprywatyzowanych Polskich Hut Stali), nie przybył na rozmowy z przedstawicielami strony społecznej. Dzisiejsza pikieta to ostrzeżenie. Jeżeli żądania związkowców nie zostaną spełnione, formy protestu będą zaostrzane, do strajku włącznie.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2005-03-09
Autor: ab