Przeciąganie PiS
Treść
Około dwudziestu - tylu posłów chce "wyciągnąć" Platforma Obywatelska z grona parlamentarzystów PiS. Posłowie związani z Pawłem Zalewskim i Kazimierzem Ujazdowskim po założeniu własnego klubu mieliby otrzymać w ramach nowego układu przewodnictwo tych komisji sejmowych, które dziś przysługują Prawu i Sprawiedliwości. W ten sposób PO zapewniłaby sobie większość konstytucyjną. Już w piątek, po decyzji Jarosława Kaczyńskiego o zawieszeniu w prawach członków Ujazdowskiego i Zalewskiego, rozdzwoniły się telefony niektórych posłów PiS. Ich klubowi koledzy, powiązani z byłymi wiceprezesami, sondowali, czy byliby gotowi opuścić PiS i przejść do nowego klubu.
- Dostałem kilka takich telefonów. Nie było konkretnej propozycji: "wyjdź z nami", ale sondowanie, czy byłbym gotów. I bardzo czytelna sugestia, że jak powstanie nowy klub, to Platforma się odwdzięczy komisjami - mówi jeden z posłów PiS obecnej kadencji. Jak dodaje, w piątkowy wieczór z pytaniami o ewentualne "wspólne wyjście" dzwoniło do niego kilku "kolegów z PiS" związanych z Przymierzem Prawicy, a wcześniej z ZChN.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, po decyzji Jarosława Kaczyńskiego o zawieszeniu w prawach członków PiS Pawła Zalewskiego i Kazimierza Ujazdowskiego sytuacja w klubie tej partii stała się tak poważna, że Przemysław Gosiewski poprosił parlamentarzystów o nieudzielanie dziennikarzom informacji o całej sprawie. Atmosfera w klubie stała się tak niedobra, że niektórzy posłowie PiS wręcz obawiają się, iż ktoś "doniesie" o nich jako rozmawiających z dziennikarzami o sytuacji w klubie.
- O żadnych telefonach nie wiem. Nie będę komentować sytuacji w klubie i sytuacji wewnątrzpartyjnej. To jest dyskusja wewnętrzna w PiS i będziemy ją prowadzić na odpowiednim stopniu organizacyjnym wewnątrz partii. Zrobiła się taka nagonka medialna na Prawo i Sprawiedliwość, że nie będziemy w tej chwili wypowiadać się w mediach na temat naszej wewnętrznej sytuacji - mówi posłanka Jolanta Szczypińska (PiS).
A jednak informację o próbach skaptowania posłów PiS na wypadek ewentualnego opuszczenia tej partii i założenia nowego klubu parlamentarnego potwierdza nam inny z działaczy tego ugrupowania, członek Rady Politycznej PiS, proszący o zachowanie anonimowości.
- Do rozpadu PiS nie dojdzie, ale mamy do czynienia z próbą wyciągnięcia w przypadku prawie pewnego odejścia czy usunięcia Ujazdowskiego i Zalewskiego około dwudziestu posłów. Gdyby nowy klub poparł rządy Platformy, wówczas miałaby ona większość konstytucyjną i mogłaby wszystko - mówi działacz PiS. Jak przekonuje, hasła głoszone przez Zalewskiego i Ujazdowskiego oraz związanych z nimi działaczy dawnego PP i ZChN w skonfliktowanym wewnętrznie klubie padają na podatny grunt. "Frondyści" mówią o rozliczeniu kampanii wyborczej, a także Bielana i Kamińskiego, odsunięciu Brudzińskiego i sprawdzeniu, czy część nośników reklamowych w trakcie kampanii wyborczej nie została zakupiona po zawyżonych kosztach. O tej ostatniej sprawie chcieliśmy rozmawiać z posłem Tomaszem Dudzińskim (PiS). - Proszę zadzwonić za godzinę, teraz nie mogę rozmawiać - odsyłał nas wczoraj parlamentarzysta. Sam Paweł Zalewski przekonywał dziennikarzy, że z PiS odchodzić nie zamierza, bo nie zrobił nic niewłaściwego. Uważa, że piątkowa decyzja Jarosława Kaczyńskiego o zawieszeniu w prawach członków partii oprócz niego także dwóch innych byłych wiceprezesów: Ludwika Dorna i Kazimierza Ujazdowskiego, utrudni wewnętrzną reformę PiS.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-20
Autor: wa