Prywatyzacja opóźniona
Treść
Polska jest gotowa do prywatyzacji nawet 100 proc. polskich stoczni, jednak czerwcowy termin prywatyzacji Stoczni Gdańskiej i Szczecińskiej nie będzie dotrzymany - informował wczoraj w Sejmie wiceminister skarbu Sławomir Urbaniak.
Zbliża się termin, jaki wyznaczyła Polsce Komisja Europejska, domagając się przedstawienia planu prywatyzacji przynajmniej 75 proc. spółek stoczniowych. Jeśli polski rząd nie przedstawi tych planów, KE zażąda zwrotu nawet 5 mld zł dotacji budżetowej, która uznana została za nienależną pomoc publiczną. Dla polskich stoczni decyzja taka oznacza nieuchronne bankructwo.
Urbaniak podkreślił, że nie ma szans na czerwcową prywatyzację Stoczni Gdańskiej i Szczecińskiej, natomiast w przypadku Stoczni Gdyńskiej, to - jak powiedział - "praktycznie jesteśmy gotowi do rozpoczęcia procesu prywatyzacji".
Polski rząd proponuje też, by ograniczenia mocy produkcyjnych sięgnęły średnio 25-30 proc. potencjału zakładów, szacowanego na 900 tys. CGT (pojemność produkowanych statków liczona w tzw. skompensowanych tonach brutto). Jednak Komisja chce, by redukcję obliczyć na podstawie rzeczywistej produkcji z 2006 roku, która wyniosła ok. 500 tys. CGT, i w związku z tym cięcia mocy produkcyjnych polskich stoczni powinny być większe. Urbaniak dodał, że trwają negocjacje między ekspertami a przedstawicielami KE i jego zdaniem KE patrzy na postępy naszych prac "niezbyt krytycznie".
PPT, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-06-15
Autor: wa