Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prymitywna prowokacja

Treść

Działania szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) to zwykła prymitywna prowokacja - ocenił ostatnią skandaliczną wypowiedź Eriki Steinbach przedstawiciel polskiego ministra spraw zagranicznych ds. współpracy polsko-niemieckiej prof. Mariusz Muszyński. Dodał, że Steinbach stara się zniszczyć dialog polsko-niemiecki, i dlatego taka wypowiedź zaledwie kilka dni przed wizytą w Polsce kanclerz Angeli Merkel. Mimo wielu głosów krytyki, także w jej kraju, szefowa BdV nie tylko odmówiła przeproszenia polskich partii koalicyjnych za porównanie ich do niemieckich ugrupowań neonazistowskich, ale tym razem nazwała polski rząd "neurotycznym".

"Ja rozumiem, że moja wypowiedź na kilka dni przed spotkaniem kanclerz Angeli Merkel z wysoce neurotycznym polskim rządem niewiele pomoże" - takie skandaliczne słowa wypowiedziała w wywiadzie dla "Frankfurter Sonntagszeitung" (wczorajsze wydanie).
Rzecznik polskiego MSZ nie chciał wczoraj komentować sprawy. Wiadomo jednak, że wypowiedź szefowej BdV wzburzyła polskie służby. Zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciel polskiego MSZ zwraca uwagę, że niemieccy przesiedleńcy często właśnie przed ważnymi wizytami polskich polityków w Niemczech lub niemieckich w Polsce wypowiadają się prowokacyjnie, usiłując negatywnie wpływać na stosunki między oboma krajami. Sprawę skomentował natomiast inny przedstawiciel MSZ prof. Mariusz Muszyński. - Jako przedstawiciel ministra spraw zagranicznych ds. współpracy polsko-niemieckiej zajmuję się kształtowaniem dialogu dwustronnego wraz z przedstawicielką strony niemieckiej panią prof. Gesine Schwan, dialogu, w którym jest jeszcze sporo do zrobienia. Natomiast pani Erika Steinbach jest tą osobą, która stara się ten dialog zniszczyć - podkreśla prof. Muszyński. Również on nie ma wątpliwości, że wypowiedzi szefowej BdV mają związek z planowaną wizytą kanclerz Angeli Merkel w Polsce. - Jej działania [Eriki Steinbach - przyp. red.] są w mojej ocenie zwykłą prymitywną prowokacją. Jako persona non grata dla stosunków polsko-niemieckich chce doprowadzić do kryzysu przed spotkaniem kanclerz Merkel z prezydentem Kaczyńskim. W imię wartości europejskich i dobrosąsiedzkich nie będziemy na takie prowokacje reagowali, tym bardziej że Erika Steinbach to tak naprawdę problem niemieckiej sceny politycznej. Czekamy, aby nasi partnerzy niemieccy sobie z tym problemem poradzili. Liczymy na to, że nastąpi to szybko i skutecznie - stwierdził prof. Muszyński.
Przewodnicząca BdV, tak jak poprzednio, jako pretekst do krytyki rządu wykorzystała - jak tłumaczyła - antysemicką publikację posła do Parlamentu Europejskiego Macieja Giertycha. Dla Steinbach nieważne jest to, że to nie on jest członkiem rządu, tylko jego syn. Jednak także wicepremier Roman Giertych został wymieniony jako przykład rzekomej homofobii polskiego rządu.
W wywiadzie dla niemieckiej gazety szefowa organizacji podważającej powojenne ustalenia międzynarodowe tłumaczyła: "Temu, że w rządzących w Polsce partiach występują elementy radykalizmu, nie da się zaprzeczyć". Dlatego odrzuca ona możliwość przeproszenia polskich partii rządzących za porównanie ich do NPD i DVU. "Gdybym przeprosiła, to faktycznie musiałabym ustąpić z funkcji rzeczniczki frakcji unii (chadeckiej) do spraw praw człowieka, ale ani mi się to śni" - stwierdziła Steinbach.
Usunięcia jej z tego stanowiska domaga się m.in. przewodnicząca Partii Zielonych Claudia Roth. Władze jak na razie milczą w tej sprawie. Stefan Bredohl, rzecznik niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odmówił nam komentarza w tej sprawie, tłumacząc się brakiem czasu.
Tymczasem może to właśnie brak reakcji władz na wypowiedzi przedstawicielki współrządzących chadeków ośmiela ją do tak skandalicznych wypowiedzi o przedstawicielach władz Polski. To już bowiem kolejna wypowiedź Steinbach dla mediów, w której powtarza swoje oburzające twierdzenia.
Kilka dni temu w wywiadzie dla "Passauer Neue Presse" zarzuciła polskim władzom brak zainteresowania odprężeniem we wzajemnych stosunkach z Niemcami i porównała rządzące w Polsce partie do neonazistowskich ugrupowań niemieckich: Partii Republikańskiej, DVU i NPD.
Takie opinie szefowa niemieckich przesiedleńców wypowiada na kilka dni przed wizytą w Polsce kanclerz Niemiec Angeli Merkel. W najbliższy piątek Angela Merkel spotka się m.in. z premierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezydentem Lechem Kaczyńskim. Tematem rozmów - jak poinformował rzecznik MSZ Andrzej Sadoś - na pewno będą sprawy stosunków dwustronnych, Polonii niemieckiej, przyszłości traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej oraz zagranicznych misji stabilizacyjnych.
Waldemar Maszewski, Hamburg, BM





Paweł Zalewski (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych:
- Po pierwsze, im więcej poważnych rozmów z partnerami niemieckimi i poważnych prób rozwiązywania problemów, tym mniej pani Steinbach będzie się liczyła zarówno w Niemczech, jak i w relacjach polsko-niemieckich. Po drugie, rozumiem, że wypowiedzi pani Steinbach są wyrazem jej frustracji, do tej pory bowiem budowała ona swoją pozycję na prowokowaniu wystąpień po polskiej stronie. Ale te czasy się już skończyły. Dzisiaj zdolność destrukcyjna pani Steinbach jest już niewielka. I ja się bardzo z tego powodu cieszę.
not. AMJ

"Nasz Dziennik" 2007-03-12

Autor: ab