Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pruskie Towarzystwo Powiernicze składa pozwy przeciwko Polsce

Treść

Pruskie Towarzystwo Powiernicze potwierdziło wczoraj, że znalazło odpowiednią kancelarię prawną, która w najbliższym czasie zamierza złożyć do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości pozwy przeciwko Polsce, dotyczące odszkodowań dla Niemców, wysiedlonych z przyznanej Polsce po II wojnie światowej części dawnych Prus Wschodnich, za pozostawione tam przez nich majątki.
Przewodniczący Pruskiego Towarzystwa, Rudi Pawelka, już od kilku lat groził, że w przypadku gdy rząd polski nie przystąpi do rozmów na temat wypłaty odszkodowań dla niemieckich wysiedlonych, pierwsze pozwy już niedługo trafią do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. "Projekty pozwów są przez kancelarię adwokacką zakończone i będą mogły po niewielkich poprawkach być składane w sądzie" - poinformowano na stronie internetowej Pruskiego Towarzystwa Powierniczego (PTP) członków Towarzystwa i jego sympatyków.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przewodniczący PTP potwierdził, iż znalazł odpowiednią kancelarię, lecz nie udzielił dalszych, szczegółowych wyjaśnień. Mimo że umówił się z nami na późniejszą rozmowę, więcej już nie odbierał telefonu.
Informacje o znalezieniu nowej kancelarii i o gotowych pozwach potwierdził w rozmowie z nami także członek rady nadzorczej Pruskiego Towarzystwa Powierniczego, Alexander von Waldow. Jednak również on odmówił podania nazwy kancelarii. Nasz rozmówca jest przekonany, że po ewentualnym ujawnieniu nazwy kancelaria zaczęłaby otrzymywać setki telefonów z licznymi pytaniami z Niemiec i Polski, a szum medialny i wiele kontrowersji związanych z żądaniami PTP ograniczałyby działania adwokatów. Dlatego przedstawiciele Pruskiego Towarzystwa Powierniczego będą próbować jak najdłużej utrzymać w tajemnicy nazwę kancelarii, która zgodziła się prowadzić ich sprawy. W minionych latach kilka kancelarii adwokackich w ostatniej chwili odmówiło współpracy z PTP. Przedstawiciel jednej z nich tłumaczył "Naszemu Dziennikowi", że sprawa nabrała zbyt wielkiego negatywnego rozgłosu medialnego.
Von Waldow dał do zrozumienia, że Polska ma jeszcze czas, aby dobrowolnie zastosować się do żądań Powiernictwa. - Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jest ostatecznością i jeżeli polski rząd wykaże rozsądek, to można przecież dojść do porozumienia, gdyż jesteśmy dwoma mądrymi narodami. Podczas wspólnych rozmów możemy przedstawić propozycje rozwiązania wielu problemów - stwierdził prowokująco von Waldow.
Nie dowiedzieliśmy się dokładnie, jakie propozycje miał na myśli, ale wcześniej znany był z dość "nietypowych" propozycji, które nawet niemiecka telewizja WDR nazwała karkołomnymi. Zaproponował on mianowicie utworzenie z byłych niemieckich terenów europejskiej autonomii pod nazwą "Zentropa". Twierdził wówczas otwarcie: "niemieckie prowincje nie należą do Polski, gdyż nigdy ich nie oddaliśmy". - Te obszary muszą stać się "Euroobszarami", które nie będą należały ani do Polski, ani do Niemiec - przekonywał.
Niemieccy komentatorzy oceniają, że złożenie przez PTP 70-stronicowego pozwu z pewnością negatywnie wpłynie na wzajemne stosunki na linii Berlin - Warszawa. Niemieckie gazety przypominają, że w 2004 r. strony polska i niemiecka ustaliły, że nie ma podstaw prawnych do popierania indywidualnych roszczeń niemieckich w stosunku do majątków pozostawionych na utraconych przez Niemcy terenach. Jednak - jak zauważa "Berliner Zeitung" - sprawa nie jest jednoznaczna, bo pomimo tych ustaleń polski Sejm przyjął w marcu 2004 r. uchwałę wzywającą ówczesny polski rząd do negocjacji z rządem niemieckim na temat reparacji wojennych od Niemiec, w przypadku gdy wpłyną pierwsze pozwy.
Autorem ekspertyzy prawnej dla Sejmu RP w sprawie tej uchwały jest prowadzący kancelarię adwokacką w Berlinie mecenas Stefan Hambura. W jego przekonaniu, ani polski rząd, ani niemiecki nie mają prawnych możliwości powstrzymania składania przez Powiernictwo pozwów, gdyż są to pozwy indywidualne. Jedynie sprawę pozwów przeciwko Polsce mogłoby załatwić przejęcie przez rząd niemiecki zobowiązań za utracone mienie, lecz ze względu na zbyt wielkie koszty władze Niemiec odmawiają takiego kroku. - Jeżeli - hipotetycznie rzecz ujmując - sądy przyznałyby rację skarżącym Niemcom, to Polsce groziłaby wypłata bardzo dużych odszkodowań - stwierdził mecenas Hambura.
Waldemar Maszewski, Hamburg



Chcą uniknąć konsekwencji swojej winy
Ostateczna decyzja o terminie złożenia pozwów zostanie podjęta na spotkaniu rady nadzorczej Towarzystwa, które odbędzie się 23 sierpnia, dokładnie w 67. rocznicę wymierzonego przeciwko Polsce sowiecko-hitlerowskiego paktu Ribbentrop - Mołotow. Właśnie konsekwencją tego wydarzenia było wysiedlenie niemieckiej ludności z terenów przyznanych Polsce. Czy więc za materialne następstwa tego haniebnego paktu nie powinni odpowiedzieć jego sygnatariusze?
Krzysztof Warecki

"Nasz Dziennik" 2006-08-04

Autor: wa