Protest w województwie łódzkim niezauważony?
Treść
Na wczorajszej sesji sejmiku województwa łódzkiego radni, mimo że mogli, nie odnieśli się wcale do poniedziałkowego protestu lekarzy. Jak stwierdziła opozycja, koalicja rządząca PSL i SLD nie wykazała się znajomością problemu, a część osób odpowiedzialnych za służbę zdrowia w województwie po prostu nie pojawiła się na sesji. Akcja protestacyjna zostanie powtórzona 7 kwietnia, gdy urlop na żądanie wezmą lekarze z całej Polski.
- Koalicja rządząca, osoby odpowiedzialne za służbę zdrowia nie przygotowały się do dzisiejszej sesji - stwierdził Grzegorz Lorek, radny prawicy. - Nie dość, że wczoraj musieliśmy przerwać posiedzenie komisji zdrowia, bo brakowało radnych z PSL, którzy są odpowiedzialni za kreowanie polityki zdrowotnej w regionie, to dziś także nie ma niektórych z nich - dodał. Radni, którzy mieli omawiać strategię polityki zdrowotnej na najbliższe sześć lat, mimo że przyjęli dokument, nie byli usatysfakcjonowani dyskusją. - Przez wiele godzin tkwiliśmy w jednym punkcie - mówili - tylko dlatego, że osoby, które powinny firmować tę strategię, się nie pojawiły. Radni nie zajęli się także sprawą protestów w łódzkiej służbie zdrowia.
W poniedziałkowym proteście uczestniczyło ponad 85 proc. lekarzy. Protestujący domagali się wzrostu nakładów na system ochrony zdrowia i 30-procentowej podwyżki wynagrodzeń jeszcze w tym roku. Placówki pracowały jak w dni świąteczne; pomoc udzielana była jedynie w stanach zagrożenia życia. Do pracy przyszli tylko lekarze dyżurujący oraz kontraktowi. Nie były wykonywane planowane zabiegi i operacje. To jednak jeszcze nie koniec protestów - 7 kwietnia w całej Polsce lekarze będą korzystać z urlopów na żądanie, Łódzkie także przyłączy się do tej akcji.
AS
"Nasz Dziennik" 2006-03-29
Autor: ab