Protest przeciwko rozmowom kontrolowanym
Treść
Odpowiedzialni za ochronę danych osobowych, obrońcy praw człowieka, a także związki i stowarzyszenia mediów wspólnie wystąpili przeciwko planom wprowadzenia przez rząd prawa nakazującego firmom telekomunikacyjnym przechowywanie i udostępnianie policji danych osobowych swoich klientów.
Zgodnie z wytycznymi z Brukseli rząd niemiecki wprowadził przepisy, które zmieniają zasady przechowywania i udostępniania danych osobowych klientów firm telekomunikacyjnych. Od jesieni tego roku wszystkie firmy będą zobowiązane do przechowywania minimum przez sześć miesięcy danych mówiących, kto z kim rozmawiał przez telefon stacjonarny i komórkowy lub kto, komu i kiedy wysyłał sms-y. Ponadto operatorzy telefonów komórkowych mają obowiązek zapisywać nie tylko, kto i kiedy rozmawiał przez telefon, ale także z jakiego miejsca odbywała się dana rozmowa. Najpóźniej do roku 2009 władza zyska także dostęp do danych użytkowników internetu. Na podstawie tych danych organa ścigania będą miały możliwość (tak twierdzą) ustalenia portretu psychologicznego potencjalnego podejrzanego o dokonanie jakiegokolwiek przestępstwa, ustalenia jego służbowych kontaktów, zrekonstruowania poczynań, a nawet poznania listy jego przyjaciół. Dostęp do danych telekomunikacyjnych otrzymają policja i prokuratura. Informacje te mają być w razie potrzeby przekazywane do innych krajów.
Do tej pory prawo zezwalało firmom telekomunikacyjnym gromadzić dane osobowe klientów, ale bez ujawniania dokładnego miejsca rozmów i kierunków e-maili, jedynie do momentu tak zwanego okresu rozrachunkowego; jeżeli klient tego sobie zażyczył, to wszelkie te dane musiały być skasowane po opłaceniu przez niego rachunku.
W poniedziałek został wystosowany list protestacyjny w tej sprawie, który podpisali przedstawiciele 27 związków i organizacji. "Tego typu ingerowanie w prywatne zachowanie ludzi w Niemczech jest nie do zaakceptowania" - czytamy w nim. Nie można pogodzić się z faktem - twierdzą protestujący - że dane prywatnych osób w wyniku rozmów z adwokatem, lekarzem lub psychoanalitykiem będą przechowywane tak długo i będą mogły być zbyt łatwo przekazywane organom władzy, a nawet trafić w niepowołane ręce. "Dotychczasowe przepisy - napisali protestujący - są całkowicie wystarczające i zaspokajają wszelkie potrzeby policji i prokuratury".
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-01-24
Autor: wa