Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Propozycja pielęgniarek w zawieszeniu

Treść

Kolejny dzień rozmów pomiędzy ministrem zdrowia a stroną związkową również nie przyniósł rozstrzygnięcia. Pielęgniarki przedstawiły swoją nową propozycję, a mianowicie - by na wzrost płac przeznaczyć 80 proc. nadwyżki z Narodowego Funduszu Zdrowia. - Premier zgodzi się na propozycję pielęgniarek dotyczącą podziału pieniędzy na podwyżki, jeśli zgodzą się na nią inne związki zawodowe biorące udział w rozmowach i zniknie "białe miasteczko" - powiedział szef resortu zdrowia po konsultacjach z premierem.

Rozmowy przedstawicieli służby zdrowia z ministrem zdrowia Zbigniewem Religą zostały zawieszone do wtorku - poinformował wczoraj wieczorem rzecznik Ministerstwa Zdrowia Paweł Trzciński. Do tego czasu związkowcy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) i "Solidarności" muszą skonsultować ze swymi centralami propozycję Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP).
O nowej propozycji pielęgniarek minister zdrowia Zbigniew Religa poinformował w przerwie wczorajszego spotkania ze związkowcami służby zdrowia tuż przed udaniem się do premiera Jarosława Kaczyńskiego, który wezwał go do siebie w trybie pilnym. Zaproponowały one, aby 80 proc. ze środków zagwarantowanych na podwyżki w IV kwartale tego roku zostało przeznaczonych tylko na wzrost wynagrodzeń tej grupy zawodowej. Postulowały też, żeby te pieniądze zabezpieczyć dla szpitali, które nie mają kontraktu z NFZ. W ocenie szefa resortu, takie rozwiązanie jest niemożliwe do zrealizowania. Religa jednocześnie zastrzegł, że zada pielęgniarkom pytanie, czy po realizacji takiej propozycji zakończą protest w "białym miasteczku". Dodał, że ten postulat pielęgniarek musieliby zaakceptować lekarze. Jeszcze przed wejściem na spotkanie Religa podkreślił, że zaproponowany wcześniej podział nadwyżki NFZ na IV kwartał w wysokości 1,2 mld zł, z którego 40 proc. środków ma być przeznaczonych na wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, to optymalna propozycja. Odnosząc się do nowej inicjatywy pielęgniarek, szef OZZL Krzysztof Bukiel powiedział, że związek byłby gotów na przyjęcie takiej propozycji, jeżeli jednocześnie otrzyma gwarancję realizacji w przyszłym roku podwyżek przedstawionych w postulatach. Minister zdrowia oraz premier uzależnili jej przyjęcie od zgody wszystkich związków zawodowych. - Propozycję związku zawodowego pielęgniarek, by 80 proc. ze środków zagwarantowanych na podwyżki w IV kwartale tego roku trafiło do pielęgniarek, muszą zaakceptować wszystkie związki zawodowe - powiedział po zakończeniu rozmów ze związkowcami Zbigniew Religa.

Większa składka
Zdaniem ministra zdrowia, jest szansa na podwyższenie składki zdrowotnej, co pozwoliłoby na wygospodarowanie pieniędzy na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. Religa uważa, że składka powinna wzrastać co pół roku lub co rok o około 0,5 proc., ale z jednoczesną możliwością odliczenia od podatku. Tę opinię minister wyraził m.in. we wczorajszych "Sygnałach dnia", wskazując, że na ten temat konieczna będzie "jeszcze niejedna dyskusja" z prezydentem i premierem w gronie fachowców. - Moje bycie ministrem zdrowia ma tylko jeden sens - jeżeli moja wizja reformy tego systemu może być realizowana - oświadczył Religa. Jak podkreślił, koniecznym warunkiem jej sukcesu są pieniądze. Tymczasem premier Jarosław Kaczyński po raz kolejny zaznaczył, że nie da zgody na podniesienie składki zdrowotnej, bo to oznaczałoby podniesienie podatków.

Polityczne podłoże strajku
Przed wejściem na wczorajsze rozmowy ze związkowcami Religa powiedział, że po raz pierwszy zaczął się zastanawiać, czy protest pracowników służby zdrowia dotyczy tylko problemów pracowniczych. - Czy człowiek chce, czy nie chce, to takie stwierdzenie ciśnie mu się do głowy, czy to nie jest coś więcej niż protest pracowniczy - powiedział minister indagowany, czy strajk może mieć podłoże polityczne. Zaznaczył, że uważnie śledzi wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych lekarzy i pielęgniarek. Za powód do zastanowienia uznał też zapowiadaną na dziś manifestację Forum Związków Zawodowych. Minister nie krył zdziwienia, że osoby, które mówią o dążeniu do porozumienia, jednocześnie planują protest. - Jeżeli przy takim otwarciu z mojej strony i takiej dobrej woli ja nie widzę postępu, to sam się zaczynam zastanawiać, czy to rzeczywiście tylko i wyłącznie protest pracowniczy, czy przypadkiem nie ma jakichś innych wpływów. To zmienia mój sposób myślenia - tłumaczył w "Sygnałach dnia".
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 06.07.07

Autor: aw