Prokuratura zbada zmianę zarządu
Treść
Wśród dokumentów, jakie są w posiadaniu śledczych, znajduje się m.in. protokół pokontrolny NIK, który nie wyjaśnia jednak wszystkich aspektów procesu prywatyzacyjnego. W sprawie sprzedaży PZL Mielec przesłuchano już wielu świadków. W ocenie prokuratury, NIK badała głównie samą transakcję zbycia udziałów PZL Mielec oraz negocjacje z tym związane, nie dopatrując się w tym nieprawidłowości. Natomiast prokuratorzy chcą zbadać wątki poboczne. Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy nie doszło do świadomych działań pogarszających kondycję fabryki z korzyścią dla przyszłego inwestora. Dotyczy to m.in. odpowiedzi na pytanie, dlaczego do skutku nie doszła realizacja dwóch poważnych kontraktów zagranicznych PZL Mielec na dostawę samolotów do Indonezji i do Iraku za pośrednictwem firmy Bumar. W opinii prokuratury, kontrakty te mogły znacząco poprawić sytuację ekonomiczną zakładu i podnieść jego wartość. W śledztwie przesłuchano m.in. świadków z Agencji Rozwoju Przemysłu, zarządu PZL Mielec oraz resortu Skarbu Państwa, w tym m.in. jego byłego wiceszefa Ireneusza Dąbrowskiego. Pod lupą prokuratorów są także okoliczności zmiany zarządu PZL Mielec przed rozpoczęciem negocjacji prywatyzacyjnych. O zbadanie sprzedaży PZL Mielec zwrócił się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak. Prokuratura otrzymała też pismo o nieprawidłowościach przy sprzedaży PZL Mielec, które do CBŚ skierował ówczesny poseł Zygmunt Wrzodak. Sprawą zainteresowali się także posłowie z sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Przedmiotem działań prokuratury jest obecnie wyjaśnienie, czy wycena sporządzona przez firmę Konsult była prawidłowa i czy wszystkie składniki majątku PZL Mielec, kondycja finansowa zakładu i zawarte wcześniej kontrakty zostały w tej wycenie rzetelnie uwzględnione. Chodzi o to, czy podczas transakcji nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników ARP, a co za tym idzie - do zaniżenia wartości udziałów mieleckiej firmy na kwotę 16 milionów złotych. Przed rozpoczęciem śledztwa prokuratura zapoznała się z dokumentami, jakie otrzymała z ARP, która w imieniu Skarbu Państwa sprzedała sto procent udziałów w mieleckiej fabryce, oraz z ministerstw skarbu i gospodarki. Przed transakcją właścicielem PZL Mielec była reprezentowana przez Skarb Państwa ARP. Transakcja sprzedaży PZL Mielec firmie Sikorsky Aircraft Corporation została sfinalizowana w połowie marca 2007 roku. Całkowita wartość umowy opiewała na ok. 250 mln złotych. Kwota ta obejmowała wartość udziałów mieleckiej spółki oraz deklarację inwestycyjną, w której nowy właściciel zobowiązał się zainwestować sto milionów dolarów w modernizację zakładu. - Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy nie doszło do świadomych działań pogarszających kondycję fabryki z korzyścią dla przyszłego inwestora. Dotyczy to m.in. odpowiedzi na pytanie, dlaczego do skutku nie doszła realizacja dwóch poważnych kontraktów zagranicznych PZL Mielec na dostawę samolotów do Indonezji czy chociażby do Iraku za pośrednictwem firmy Bumar, które to kontrakty mogły znacząco poprawić sytuację ekonomiczną zakładu i wpłynąć na jego wartość - wyjaśnia prokurator Zygmunt Ziółkowski, naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Przesłuchaliśmy m.in. świadków członków rady nadzorczej PZL Mielec oraz niektórych przedstawicieli resortu Skarbu Państwa, w tym m.in. byłego wiceministra Ireneusza Dąbrowskiego, który wyraził zgodę na zbycie udziałów mieleckiej spółki - dodaje. - Klamrą spinającą całe postępowanie i działania prokuratury będzie opinia ekspertów, która ma wykazać, czy podczas wyceny wartości rynkowej PZL Mielec sporządzonej przez firmę Konsult przyjęto właściwą metodologię, czy wycena ta była prawidłowa i czy wszystkie składniki majątku PZL Mielec, a więc kondycja finansowa zakładu i zawarte wcześniej kontrakty zostały w tej wycenie rzetelnie uwzględnione - uważa prokurator Ziółkowski. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-02-21
Autor: wa