Prokuratura tworzy listę świadków
Treść
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przesłuchała wczoraj w charakterze świadka prokuratora Antoniego Kurę z IPN. Przedstawił on duży zasób informacji i dokumentów na temat wyprowadzania zawartości archiwów byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu do Niemiec. Przesłuchanie będzie kontynuowane. Na jego podstawie prokuratura utworzy listę dalszych świadków. Zeznania złoży zapewne prof. Witold Kulesza, były dyrektor Komisji.
Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie "eksportu akt" do niemieckiej Centrali w Ludwigsburgu przesłuchał prokuratora Antoniego Kurę, naczelnika Wydziału Nadzoru nad Śledztwami w pionie śledczym IPN. Przesłuchanie trwało ok. 2,5 godziny i - jak poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Maciej Kujawski - będzie kontynuowane.
- Świadek ma dużo do powiedzenia i przedstawił sporo dokumentów, które zostaną dołączone do sprawy - powiedział prokurator Kujawski. Uzgodniony już został kolejny termin przesłuchania prokuratora Kury, a będzie ich jeszcze dwa lub trzy.
- Na podstawie informacji przekazanych przez świadka prokuratura ustali listę dalszych świadków, których wezwie w tej sprawie - wyjaśnił rzecznik, dodając, że będzie ona długa. Oprócz pracowników pionu śledczego IPN wezwani zostaną w charakterze świadków pracownicy IPN-owskich archiwów. Na pytanie, czy będzie zeznawał szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza - były dyrektor GKBZpNP, oraz jego poprzednicy na tym stanowisku, rzecznik odparł, że nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.
Jak długo potrwa śledztwo?
- Archiwalia były prawdopodobnie wyprowadzane latami, co nie oznacza, że śledztwo też będzie trwało latami - powiedział Kujawski. Dodał, że dzisiaj nie podejmuje się odpowiedzieć na to pytanie.
Sprawa "eksportu akt" za granicę, przede wszystkim do Niemiec, mogła trafić do prokuratury już 7 lat temu, gdy likwidowano GKBZpNP i powstawał w to miejsce IPN. Jeszcze w 1998 r. braki aktowe wykryła komisja ds. wizytacji archiwum, powołana przez dyrektora Witolda Kuleszę. Z ustaleń wewnętrznych IPN wynika, że kwestia ta była doskonale znana kierownictwu b. GKBZpNP. W 1999 r. dwukrotnie informowano minister sprawiedliwości Hannę Suchocką o brakach w aktach. Suchocka uznała, że należałoby skierować sprawę do prokuratury, ale tego nie dopilnowała. Profesor Kulesza, który miał złożyć doniesienie, przebywał za granicą, potem uznał, że lepiej, gdy zrobi to nowy prezes IPN. Jednak prof. Leon Kieres, pierwszy prezes IPN, nie uczynił tego. Wiele wskazuje na to, że proceder wysyłki akt był kontynuowany. Do dziś trwają poszukiwania dużej partii dokumentów (ok. 260 tomów akt), o których wiadomo, że zostały w 2001 r. przygotowane do wysyłki, i ślad po nich zaginął. Dotyczyły one zbrodni żandarmów w Pruszkowie, mordu w Palmirach, na Ochocie, zbrodni w Piasecznie, egzekucji ulicznych na terenie getta w latach 1943-1944 i innych. Listę dokumentów do przesyłki podpisał w ostatnim dniu urzędowania likwidator Głównej Komisji Antoni Galiński (obecnie w komisji oddziałowej w Łodzi). Według naszych informacji - prof. Kulesza naciskał w fazie likwidacji GKBZpNP na przyspieszenie wysyłki dokumentów do Ludwigsburga.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2006-08-30
Autor: wa