Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prokuratura: "Lux Veritatis" i "Nasza Przyszłość" działają bez zarzutu

Treść

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie fundacji "Lux Veritatis" oraz "Nasza Przyszłość", ponieważ nie znalazła żadnych znamion przestępstwa w ich działalności. Zdaniem senatora Czesława Ryszki (PiS), ten sztucznie wywołany problem pokazuje mechanizm postępowania wobec Radia Maryja i inicjatyw z nim związanych. Najpierw rzucane są bezpodstawne oskarżenia za pośrednictwem mediów, a potem sprawą zajmuje się prokuratura, która nie znajduje żadnych podstaw do wszczęcia śledztwa.

Jak poinformowała Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko fundacjom "Lux Veritatis" i "Nasza Przyszłość" z powodu braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa. - Innymi słowy, nie dopatrzyliśmy się popełnienia przestępstwa w działalności obu fundacji - poinformowała wczoraj przedstawicieli mediów Klaus. Jednocześnie dodała, że wcześniej obie fundacje kontrolowały urzędy skarbowe i też nie stwierdziły nieprawidłowości.
Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości, sprawę fundacji skierował do postępowania sprawdzającego przez wrocławską prokuraturę po artykułach w prasie. Między innymi w listopadowym "Pulsie Biznesu" napisano, że dwie fundacje: "Lux Veritatis" i "Nasza Przyszłość" "od lat łamią prawo", nie płacąc podatków, bo "większość pieniędzy wydają nie na szlachetne cele zapisane w statucie, ale na robienie interesów". - Dopatrywanie się rzekomego przestępstwa nastąpiło po publikacjach prasowych "Pulsu Biznesu". Okazuje się jednak, że w tych artykułach - jak zresztą w wielu innych - były to nieprawdziwe zarzuty, stawiane "na wyrost" i sztucznie nadmuchane. Więc gdy w sposób merytoryczny próbowano się do tego zabrać, były to tak słabe i rzekome "argumenty" przeciwko Fundacji "Lux Veritatis", że nawet nie dało się jakiegoś "haka" skonstruować i po prostu dano sobie spokój - skomentował decyzję wrocławskiej prokuratury w Radiu Maryja o. Jacek Cydzik CSsR.
Senator Czesław Ryszka przypomina mechanizm tego sztucznie wywołanego problemu, który - według niego - jest elementem walki z Radiem Maryja. - Najpierw zaczyna się od jakiejś insynuacji medialnej, potem jest próba wysłania prokuratury czy innych instytucji kontrolnych, które i tak nie znajdują żadnych dowodów rzekomych przestępstw - wskazuje Ryszka. W jego opinii, podobnie postąpiono m.in. z Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, kiedy skreślono ją z listy indykatywnej inwestycji, które miały być dofinansowane z funduszy unijnych. - Wtedy też rzucono insynuację, żeby tę szkołę zbadać, skontrolować, zobaczyć, co tam się dzieje, czy są tam jakieś ekscesy antysemickie itd., a to wszystko było nieprawdą. Dlatego zaczyna się od pomówienia, a potem okazuje się, że wszystko jest w porządku, ale pieniędzy już nie ma, pewne środki zostały cofnięte i danej inwestycji nie można kontynuować - stwierdził Ryszka.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-07

Autor: wa