Prokuratura decyduje o śledztwie w sprawie lojalki
Treść
Jarosław Kaczyński zeznawał wczoraj w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w sprawie ewentualnego sfałszowania na początku lat 90. esbeckich dokumentów dotyczących jego osoby. Zeznania mają się zakończyć w tym tygodniu. Niewykluczone, że jeszcze przed niedzielą prokuratura zdecyduje, czy rozpocząć śledztwo w tej sprawie.
- Metody prawnej, innej niż złożenie wniosku do prokuratury, nie ma - powiedział po przesłuchaniu szef PiS. Jego zdaniem, fałszerstwo jest oczywiste. - Tych materiałów nie było w UOP w połowie lat 90., a nagle znalazły się później - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości przed kilkoma tygodniami ujawnił zawartość esbeckich teczek dotyczących jego osoby. Poinformował wówczas również, że w zbiorze są, jego zdaniem sfałszowane prawdopodobnie w 1992 lub 1993 r. w UOP, dwie lojalki ze stanu wojennego.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości, istnieją dowody na to, że doszło do sfałszowania dokumentów Kaczyńskiego z teczki założonej mu przez SB, a obecnie znajdującej się w IPN. Miało do tego dojść w ramach specjalnej akcji "inwigilacji prawicy" prowadzonej na początku lat 90. Wówczas to służby specjalne dopuszczały się fałszowania dokumentów w celu przygotowania materiałów kompromitujących polityków prawicy.
Za przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych, warszawska prokuratura oskarżyła w marcu tego roku płk. Lesiaka - grozi mu do 3 lat więzienia. Pułkownik Jan Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził nielegalne operacje przeciw ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum - partii braci Kaczyńskich. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r. z powodu przedawnienia.
Sprawa rzekomego podpisania przez Kaczyńskiego lojalki, w której miał zobowiązywać się do współpracy z organami SB, pojawiała się na łamach głównie lewicowych i postkomunistycznych gazet. W 1998 r. stołeczny sąd uznał, że Kaczyński nie podpisywał w 1981 r. żadnej lojalki. Tak zakończył się proces karny wytoczony przez Kaczyńskiego tygodnikowi "Nie" za opublikowanie w nim w 1993 r. sfałszowanych dokumentów.
WW
"Nasz Dziennik" 2006-06-27
Autor: ab