Prokuratoria ciepłych posadek
Treść
Instytucja Prokuratorii Generalnej w miarę postępu prac komisyjnych nad ustawą coraz mniej ma wspólnego z ochroną interesów Skarbu Państwa, a coraz bardziej staje się zakładem pracy dla przegranych polityków. Bez zapisów o możliwości sprzeciwu wobec transakcji prywatyzacyjnych i kontroli zobowiązań inwestorów instytucja nie spełni swej roli.
Projekt ustawy o Prokuratorii Generalnej, opracowany w podkomisji pod kierunkiem posłanki SLD Joanny Grobel-Proszowskiej, pozbawiony został zapisów umożliwiających prewencyjną i następczą kontrolę transakcji prywatyzacyjnych. Powstał on na bazie trzech projektów wniesionych przez RKN, PSL oraz rząd, ale z najkorzystniejszego dla ochrony majątku Skarbu Państwa projektu RKN nie ma w nim nic. Nad ustawą pracują połączone komisje - Skarbu Państwa i Ustawodawcza. Prace powinny zakończyć się 1-2 czerwca, przewiduje przewodniczący komisji skarbu Kazimierz Marcinkiewicz (PiS).
- Ten projekt to atrapa. Podkomisja usunęła instytucję sprzeciwu wobec transakcji prywatyzacyjnych i kontroli wykonania zobowiązań inwestorów - mówi Krystyna Grabicka, autorka projektu RKN. - Moim zdaniem, ten projekt starannie omija cel, jakim było stworzenie instytucji zdolnej zapobiegać aferom prywatyzacyjnym. Zamiast tego stworzono nowy państwowy zakład pracy. Gros przepisów dotyczy etatów, nagród, urlopów - twierdzi posłanka RKN. Jej wniosek o wykreślenie z projektu korupcjogennego zapisu, który pozwala radcom Prokuratorii pracować równocześnie dla innych podmiotów, spowodował konsternację połączonych komisji. - Liczba chętnych na radców Prokuratorii znacznie spadnie - ocenił Eugeniusz Kłopotek (PSL). Przewodniczący Marcinkiewicz nie poddał wniosku pod głosowanie, zasłaniając się brakiem kworum, po czym przerwał prace nad ustawą.
- Poseł Grobel-Proszowska (SLD) zapraszała na posiedzenie komisji swoich ekspertów i podpierając się ich opiniami, doprowadziła do pominięcia instytucji sprzeciwu i kontroli zobowiązań inwestorów - podkreśla Grzegorz Górniak (LPR), członek podkomisji. Część najważniejszych decyzji w podkomisji głosowana była... w gronie dwóch osób - jego i przewodniczącej, przy czym głos tej ostatniej na mocy regulaminu przeważał - twierdzi poseł.
Poseł Grabicka przygotowała wnioski mniejszości, które zamierza wnieść podczas drugiego czytania na forum Izby.
Poseł Krystyna Grabicka proponuje wyposażenie Prokuratorii w prawo sprzeciwu wobec transakcji z udziałem majątku państwowego. Poważniejsze umowy prywatyzacyjne, w których wartość majątku wynosi powyżej 500 tys. zł, byłyby obligatoryjnie, pod rygorem nieważności, zgłaszane do Prokuratorii. Grabicka domaga się też przywrócenia Prokuratorii prawa do kontroli następczej umów prywatyzacyjnych pod kątem wykonania przez inwestorów zobowiązań zawartych w umowie. Z tego zadania Ministerstwo Skarbu Państwa notorycznie się nie wywiązuje, pozostawiając sprzedane zakłady samym sobie. RKN zamierza też zabiegać o przywrócenie zapisu mówiącego o tym, że prezes Prokuratorii przedstawia sprawozdanie ze swojej działalności Sejmowi, a nie Radzie Ministrów, jak zdecydowano w podkomisji.
Zaskakująco małą aktywnością w pracach nad ustawą wykazało się PiS, które przed kamerami mówi o wielkiej komisji śledczej. - Teraz, kiedy mają okazję powołać do życia Prokuratorię, która zapobiegałaby aferom i skontrolowałaby wykonanie umów prywatyzacyjnych, siedzą cicho lub są nieobecni - mówi poseł Górniak.
Z zapisów ustawy przyjętych dotychczas przez połączone komisje wynika, że jedynym zadaniem Prokuratorii Generalnej ma być zastępstwo procesowe Skarbu Państwa przed sądami polskimi i międzynarodowymi trybunałami oraz wydawanie pozbawionych znaczenia "opinii prawnych". Prezesa Prokuratorii ma powoływać premier. Instytucja ma zatrudniać 300 osób - wykwalifikowanych prawników.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2005-05-24
Autor: ab