Projekt rezolucji nie zadowala nikogo
Treść
USA i Francja uzgodniły w sobotę projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie przerwania działań wojennych i określenia ram politycznego uregulowania między Izraelem a Hezbollahem. Jednak Izrael lekceważy dokument, a Liban go odrzucił, ponieważ nie respektuje interesów tego kraju. Bejrut liczy jeszcze na poprawienie tekstu przed głosowaniem, które odbędzie się dziś lub jutro.
Uzgodniony tekst zawiera apel o całkowite wstrzymanie wrogich działań poprzez natychmiastowe zaprzestanie przez Hezbollah wszelkich ataków i natychmiastowe zaprzestanie przez Izrael wszelkich ofensywnych operacji militarnych.
Rada Bezpieczeństwa ONZ zamierza zezwolić na rozmieszczenie międzynarodowych sił w celu wsparcia libańskiej armii, pod warunkiem że Liban i Izrael zaaprobują polityczne ramy trwałego rozwiązania konfliktu. Rezolucja zawiera też apel o respektowanie tzw. Niebieskiej Linii, wyznaczającej granicę między Izraelem a Libanem. Dokument wzywa również oba kraje do podtrzymywania stałego zawieszenia broni i zgody na długoterminowe rozwiązanie oparte na wielu zasadach, w tym: respektowania przez wszystkie strony suwerenności i terytorialnej integralności obu państw, ścisłe wyznaczenie granic Libanu, zwłaszcza tam, gdzie ich przebieg wywołuje kontrowersje, oraz rozmieszczenie w tym kraju sił międzynarodowych. Głosowanie nad rezolucją odbędzie się prawdopodobnie dziś lub jutro.
Jednak przedstawiciele władz Libanu odrzucili projekt. Takie stanowisko przekazali - przedstawiciel libańskiego MSZ, Nuad Mahmud, oraz przewodniczący libańskiego parlamentu, Nabih Berri. Mahmud wyjaśnił, że dokument sankcjonuje pośrednio okupację przez Izrael ziem libańskich. Podkreślił on, iż Bejrut odrzuca sobotni tekst, ponieważ nie zawiera on "na przykład żądania wycofania izraelskich wojsk przebywających obecnie w Libanie". Bejrut jest także rozczarowany faktem, że francusko-amerykański projekt rezolucji nie przewiduje umieszczenia kontrolowanego przez Izrael rejonu Farm Szebaa pod jurysdykcją ONZ. Punkt taki istniał w zaaprobowanym przez rząd planie pokojowym autorstwa libańskiego premiera Fuada Siniory. Położone na styku granic Izraela, Syrii i Libanu Farmy Szebaa są okupowane przez Izrael od czasów wojny izraelsko-arabskiej w 1967 roku.
Z kolei przedstawiciele władz Izraela z lekceważeniem wypowiedzieli się o rezolucji. - To tylko projekt - stwierdził izraelski minister sprawiedliwości Chaim Ramon w rozmowie z izraelską rozgłośnią wojskową. - Tak więc musimy kontynuować walkę - dodał, podkreślając, że Izrael będzie kontynuował ataki na Hezbollah, a izraelska armia pozostanie na południu Libanu aż do czasu przybycia sił międzynarodowych. Wyraził on też wątpliwość, że organizacja ta będzie respektowała rozejm.
Tymczasem libański minister i zarazem członek Hezbollahu Mohammad Fnejsz powiedział w sobotę, że jego organizacja jest gotowa przestrzegać zawieszenia broni, jeśli w Libanie nie będzie ani jednego izraelskiego żołnierza.
BM, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2006-08-07
Autor: wa