Program rozwoju życia wewnętrznego
Treść
Dzisiaj bardzo niewiele mówi się o mądrości. Jednak pamiętajmy, że według Nowego Testamentu głupota jest grzechem. Głupota nie jako niewiedza, ale jako nierozumne, nieprzewidujące, nie liczące się z konsekwencjami, przepełnione pychą życie.
Wierzymy, że Bóg jest wszędzie obecny i że oczy Pana patrzą na dobrych i na złych na każdym miejscu (Prz 15,3). Przede wszystkim jednak powinniśmy być tego niewzruszenie pewni wówczas, gdy uczestniczymy w Służbie Bożej. Dlatego też pamiętajmy zawsze, co mówi Prorok: Służcie Panu z bojaźnią (Ps 2,22), a również na innym miejscu: Śpiewajcie mądrze (Ps 46,8 Wlg) i będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów (Ps 138[137],1). Zastanówmy się zatem, jak należy zachowywać się w obliczu Boga i Jego aniołów, i tak śpiewajmy psalmy, aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta / Reguła św. Benedykta, rozdziału 19
Ten krótki tekst, może być uznany za swego rodzaju program rozwoju życia wewnętrznego. Zaczyna się od stwierdzenia:
Wierzymy, że Bóg jest wszędzie i oczy Pana patrzą na dobrych i na złych na każdym miejscu
Podstawą wszelkiego rodzaju pobożności i budowania jakichkolwiek więzi z Panem Bogiem jest przekonanie o tym, że Bóg istnieje. Jeśli człowiek zaczyna cokolwiek robić, to podejmuje takie a nie inne decyzje i jeśli chcemy je nazwać decyzjami chrześcijańskimi, to one muszą mieć jako podstawę przekonanie, że Bóg istnieje.
Przychodzą do mnie czasem ludzie i mówią, że chcieliby zawrzeć ślub kościelny, im to nie jest potrzebne, ale chcą to zrobić dla mamy. Odradzam im to. Nie wierzą, więc po co im ten sakrament? To nie jest decyzja chrześcijańska.
To o czym mówi św. Benedykt w zdaniu: wierzymy, że Bóg jest wszędzie to praesentia Dei. W całej literaturze monastycznej jest to termin, który się wywodzi z doświadczenia psalmistów, ale także od św. Pawła, który zwracał się do ateńczyków: w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy.
Warto pomedytować nad tą sytuacją – nie da się nie być w obecności Bożej. Nie da się nie być, czy ktoś tego chce czy nie, jest tego świadom czy nie. Nie ma od tego stanu ucieczki. Bóg jest zawsze obecny.
Dla św. Benedykta odkrycie Boga jest pierwszym krokiem do tego, żeby można było mówić o psalmach. Trzeba uznać, że Bóg jest i jest wszędzie, oraz że Bóg jest kochający i miłosierny. Oczy Boga patrzą na wszystkich, także na grzesznych z taką samą miłością, bo stosunek Boga do wszystkich ludzi jest taki sam. Bóg patrzy serdecznie na dobrych i na złych, każdy może się nawrócić.
Patrzenie oznacza nawiązanie relacji. Odwrócenie wzroku to zerwanie relacji. Psalmista mówi ukryłeś przed nami oblicze oraz okaż nam swoje oblicze a będziemy zbawieni.
Św. Benedykt stwierdza w cytowanym tekście, że moment szczególnego, silniejszego odczuwania obecności Bożej może mieć miejsce podczas uczestnictwa w służbie Bożej (opus Divinum acistimus). Mówi także, że czynne uczestnictwo w służbie Bożej, np. odmawianie Brewiarza celebrowane jest nie przez nas , jest celebrowane przez samego Boga.
Benedykt mówiąc o Bożej obecności, mówi o Bogu w Trójcy Jedynym, o dziele Boga, czyli o jedynej liturgii, która odbyła się na tym świecie i która przyniosła światu zbawienie, którą jest Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. To może dzisiaj gorszyć ludzi innych wyznań, ale jako chrześcijanie nie możemy wierzyć inaczej. Śmierć Pańską głosimy i celebrujemy w liturgii godzin, sprawujemy eucharystię, ale to nie jest nasze dzieło, to jest dzieło Boga.
Istnienie Boga u Benedykta to nie jest istnienie statyczne to jest bardzo zapracowane istnienie mówiące o wcieleniu, męce i śmierci Boga. Gromadząc się jako Kościół, uobecniamy to zbawcze wydarzenie Boże pod osłoną znaków. Celebrując oficjum celebrujemy jedyną zbawczą liturgię, która zmieniła oblicze świata i wciągamy w nią cały świat.
Pamiętajmy zawsze, co mówi Prorok: Służcie Panu z bojaźnią, a również na innym miejscu: Śpiewajcie mądrze i będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów
Uczestnicząc w liturgii powinniśmy pamiętać o bojaźni, mądrości i o świadomości, że to nie jest tylko nasza sprawa.
Przywołana tu bojaźń Boża jest związana z pokorą, o której św. Benedykt pisał w rozdziale 7. Bojaźń u św. Benedykta to nie jest lęk czy strach, to najwyższy stopień miłości (timor). Jeżeli na kimś mi zależy, kogoś bardzo szanuję, to tak się staram odnosić do tej osoby, żeby niczym jej nie urazić, ale okazać jej cześć i szacunek we wszystkim. Jest dla mnie bardzo ważna, stoi na pierwszym miejscu. W tym sensie mówimy o bojaźni Bożej. Nie w sensie, że Pan Bóg przyjdzie i nas ukaże. Bóg jest dla mnie tak ważny, że cokolwiek będę robił to tak, by Go nie urazić, z taką intencją powinienem żyć. Mistrz Eckhart mówił: „jak nie masz Boga w pralni to nie będziesz miał Go na sumie”, bo Pan Bóg nie jest tylko od święta, jest w naszej codzienności.
Św. Benedykt daje odpowiedź na pytania: co zrobić, aby pogłębić w sobie wiarę, aby pogłębić w sobie rozumienie Boga, aby rozumieć Pismo Święte. Tą odpowiedzią jest: trzeba zacząć kochać Boga. Z tej prostej przyczyny, że rozumie się tylko tego, kogo się kocha. Jak się Boga nie kocha, to się Go nie zrozumie. Zauważmy, Bóg wie wszystko, bo jest miłością. Rozumie nawet demony, a demony niczego nie rozumieją, bo są totalnym zaprzeczeniem miłości. Boga na tyle rozumiemy na ile Go kochamy i do tego nie jest potrzebne poznanie. Miłość to akt woli. Tak jak o tym mówi przykazanie miłości. Św. Augustyn mówi: amor ipse intellectus est – miłość jest przed rozumieniem. Miłość ma różne stopnie, w różny sposób do miłości jesteśmy zobowiązani, ale jedyną droga do poznania kogoś jest pokochanie.
Co rodzi opisana wyżej sytuacja? Benedykt odpowiada: mądrość. Śpiewajcie mądrze. Jeśli Boga znam, to wiem czego ode mnie chce, bo Go kocham, będę prowadził mądre życie, bo Go kocham.
W sformułowaniu „śpiewajcie mądrze” jest prawdopodobnie aluzja do popularnego motywu z literatury patrystycznej pochodzącego z czasów św. Augustyna, który porównuje życie ludzkie do śpiewu. Śpiewajcie Panu pieśń nową. Ta pieśń nowa to życie człowieka po chrzcie, żyj jakby śpiewając, śpiewaj swym życiem chwałę Bogu, żyj mądrze.
Dzisiaj bardzo niewiele mówi się o mądrości. Jednak pamiętajmy, że według Nowego Testamentu głupota jest grzechem. Głupota nie jako niewiedza, ale jako nierozumne, nieprzewidujące, nie liczące się z konsekwencjami, przepełnione pychą życie. Mądrość jest cnotą, która się głupocie przeciwstawia, mądrość jest darem Ducha Świętego.
I ostatnia z tego zdania wskazówka: będę Ci śpiewał wobec aniołów.
Całe nasze życie, to Psalmodia, która się toczy nie tylko w gronie rodziny, przyjaciół, znajomych. Są pośród nas aniołowie i ci którzy odeszli do Pana, jesteśmy jednym Kościołem, który woła do Boga przez psalmy. Całe nasze życie toczy się w ich obecności.
Tak śpiewajmy psalmy, aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta
Łaciński tekst mówi tutaj by nasz nous (gr. νους), (serce, umysł, dusza, to czym jesteśmy) był w zgodzie z tym, co mówią usta. Dla św. Benedykta ta zgodność polega na spajaniu słów, które codziennie wypowiadamy z myślami, które mamy w głowie i z czynami, którymi manifestujemy siebie każdego dnia. To ma być jedność.
Ważne jest jeszcze to, że śpiewanie psalmów nie jest aktem prywatnym. Jest to włączanie się w dzieło Boga pozwalające w sposób pełny wypowiedzieć każdą boleść i każdą nadzieję ludzkiego serca, o wiele doskonalej niż gdybyśmy to robili własnymi słowami. Gdy modlimy się psalmami, gdy celebrujemy Liturgię Godzin, nie zostajemy już sami ani z naszą radością ani z naszą biedą. Przez słowa psalmów zostajemy włączeni w życie Jezusa Chrystusa, nie należymy już do siebie, jesteśmy częścią Kościoła.
Chciałbym jeszcze przedstawić fragment tekstu, który został napisany w XI wieku. Autorem jest kameduła, św. Romuald (z Żywota Pięciu Braci Męczenników):
Przebywaj w celi jak w raju, odrzuć poza siebie i usuń z pamięci cały świat, baczną uwagę zwracając na myśli jak dobry rybak na ryby, jedyna droga jest w psalmach nie porzucaj jej, jeśli nie potrafisz wszystkiego, gdyż przybyłeś z gorliwością nowicjusza usiłuj raz w tym raz w innym miejscu śpiewać psalmy w duchu i pojmować umysłem, a gdy podczas czytania zaczniesz ulegać roztargnieniu nie ustawaj, lecz usiłuj poprawić to przez zrozumienie. Przede wszystkim staw się w obecności Bożej z bojaźnią i drżeniem jak ktoś kto stoi przed obliczem władcy; wyniszcz się całkiem i zadowolony z łaski Boga siedź jak pisklę, któremu, jeśli matka nie da, bezradne jest i nie ma nic do jedzenia.
Kiedy Romuald mówi, że jedyna droga jest w psalmach to dalej nawiązuje do bojaźni Bożej i trwania w Bożej obecności. Gdy człowiek traci wiarę, gdy nie czuje obecności Boga, powinien głośniej krzyczeć właśnie do Niego, a nie wysilać się szukając własnych rozwiązań. Uwierz, że Bóg jest, wołaj do Niego, czekaj na Niego, tak jak to robi pisklę przywołując rodziców.
Jeszcze dopowiedzenie apoftegmatem:
Zapytał brat Starca: co mam robić ojcze, gdyż nie jestem w stanie czynić nic, co jest właściwe mnichowi, stałem się opieszały, tylko jedno: piję i śpię, a nadto mam złe myśli i jestem wzburzony, zmieniam zajęcia a myśli moje skaczą z tematu na temat.
Mnich usłyszał odpowiedź:
Przebywaj w swej celi dziecko i w obecnym pokoju, czyń to, co potrafisz, to co ty przechodzisz jest bowiem czymś małym wobec tak wielu i tak bardzo ciężkich doświadczeń, które przechodził Abba Antoni na pustyni, ale wierzę, że dzięki Bogu ten, który dla Jego Imienia jest w celi i słucha swojego sumienia, w końcu również znajdzie się tam, gdzie jest św. Antoni.
Ten młody mnich w pewnym sensie poniósł klęskę swojego powołania. Nie jest w stanie się modlić, dużo śpi, ma depresję, dużo je, myśli latają jak osy, a starzec mówi: pozostań wierny, siedź w celi (co oznacza – bądź dalej mnichem), jakkolwiek by cię nie kusiło, zostań tam, gdzie jesteś, bądź wierny swojemu powołaniu, bądź sobą, nie kombinuj, jak wytrwasz – wygrasz.
Psalmodia narodziła się z tego, że ludzie odkryli, jak bardzo są słabi. Nie są w stanie modlić się tak jakby chcieli, bardzo często nękają ich pokusy, bardzo często im się po prostu nie chce, ale mają wielkie pragnienie Boga, więc żeby Panu Bogu cześć oddawać wymyślili, nie bez pomocy Ducha Świętego, by podczas modlitwy posługiwać się psalmami. Wierność Psałterzowi, Liturgii Godzin jest rodzajem pomostu, który prowadzi w samo serce Misterium Paschalnego, by żyć Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem Chrystusa. Podobnie, wszystko to, co nosimy w sobie, sprawy jakie są przed nami, wielkie czy małe, ważne czy nieważne, przez modlitwę Psalmami zostaną wniesione w sam środek Męki Pańskiej.
Św. Paweł modlił się w liście do Kolosan: w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa, dla dobra ciała, którym jest Kościół. Celebrując liturgię naśladujemy św. Pawła i wnosimy także nasze sprawy w samo serce Męki Pańskiej. A z drugiej strony liturgia dźwiga nas do góry, jesteśmy pogrożeni w naszej małości, ale ona nas ożywia.
Dobrze jest modlić się psalmami.
Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.
Żródło: cspb.pl, 14
Autor: mj