Prochy ofiar na śmietnisku
Treść
Niezidentyfikowane szczątki ofiar ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r. zostały spalone. Popioły wyrzucono na śmietnik.
Oburzający fakt ujawniła gazeta "Washington Post", która prowadziła prywatne śledztwo w tej sprawie. W jego trakcie okazało się, że przekazane kostnicy w bazie sił powietrznych Dover w stanie Delaware niemożliwe do zidentyfikowania szczątki ofiar zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku trafiły na śmietnik. Chodzi o szczątki ofiar ataku na budynek Pentagonu, w który uderzył jeden z porwanych samolotów, oraz ofiar katastrofy drugiego samolotu, którego pasażerowie podjęli na pokładzie walkę z porywaczami.
W związku z ujawnieniem dramatycznego procederu ministerstwo obrony USA sporządziło wewnętrzny raport, w którym tłumaczy się z tego, jak do tego doszło. Resort broni się, że co prawda podjął decyzję o skremowaniu wspomnianych szczątków, ale - jak dodaje - miały one zostać złożone na narodowym cmentarzu wojskowym Arlington w Waszyngtonie, o czym osobiście zadecydował odpowiedzialny za sprawy personelu w Pentagonie David Chu. Jak zauważa telewizja BBC, problem pojawił się w momencie, gdy szczątki przekazane kostnicy w bazie sił powietrznych w Dover (główny punkt, do którego trafiają amerykańscy żołnierze polegli podczas służby za granicą) zostały przekazane prywatnej firmie, która miała zająć się ich kremacją. Ta rzeczywiście je spaliła, jednak zamiast złożyć popioły na cmentarzu wojskowym, rozsypała na wysypisku śmieci. Chodzi o to samo przedsiębiorstwo, które w podobny sposób obeszło się później z niezidentyfikowanymi szczątkami co najmniej 274 żołnierzy poległych w wojnach w Iraku i Afganistanie.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik Czwartek, 1 marca 2012, Nr 51 (4286)
Autor: au