Proces badania myśli
Treść
Żadna modlitwa nie spowoduje, że myśli nie będą nas dręczyły. W tradycji modlitwy chrześcijańskiej nie istnieje stan, gdzie myśli się nie pojawiają. Praktyka modlitwy Jezusowej nie spowoduje, że myśli nie będą przychodzić, ale może nam pomóc w ich opanowaniu.
W procesie badania myśli i przenikania zła możemy wyróżnić 5 etapów:
1) Sugestia – pojawia się najpierw myśl zrobienia czegoś, w przypadku grzechu będzie to pokusa np. dokonania kradzieży. Stwierdzamy zatem możliwość uczynienia czegoś złego, ale bez podejmowania decyzji; czyli możemy to zrobić, ale nie wiemy czy na pewno to uczynimy. Na początku życia modlitwy można się bać takich myśli. Jest apoftegmat ze św. Antonim o łapaniu wiatru: „skoro nie możesz schwycić wiatru, to tym bardziej złych myśli”. Do końca życia nie będziemy wolni od tego typu myśli. Są one podobne do much, które dokuczają człowiekowi, a on musi je odpędzać. Tu może być problem z właściwym rozeznaniem o źródle danej myśli. Możemy być przecież kuszeni o przeznaczenie więcej czasu na modlitwę (co samo w sobie jest dobre), ale może to spowodować, że zaniedbamy obowiązki rodzinne (czyli skutek będzie niedobry). Odrzucenie pokus na tym etapie spowoduje wzrost wiary i zaufania Bogu, umocnienie woli i wpłynie pozytywnie na proces rozeznawania myśli. Przykład natychmiastowego odparcia złych myśli to reakcja Chrystusa na kuszenie Jego przez złego ducha na pustyni (zob. Mt 4,1-11).
2) Rozmowa – klasyczny przykład to sytuacja Ewy z wężem w Raju (zob. Rdz 3); człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym, co mówi do niego drugi i zaczyna postrzegać w tej myśli jakieś dobro (np. skradzione pieniądze przeznaczę na dobry cel). Ile takich wewnętrznych rozmów prowadzimy! Ile energii, sił i czasu to nam zabiera! Nierzadko tracimy przez to pokój serca, a przez tego typu rozmowy zdarza się nam stracić wewnętrzną równowagę i kontrolę nad sobą. Wprawdzie nie ma jeszcze na tym etapie grzechu, ale możemy zaobserwować negatywne skutki tego działania – osłabienie woli, wiary, zaufania.
3) Walka – po przeprowadzonej rozmowie myśl zagnieżdża się w sercu, ona dręczy człowieka, często powraca, nie daje mu spokoju. Człowiek oczywiście nie musi jej ulegać, ale przeciwstawienie się tej myśli bardzo dużo go kosztuje. Na tym etapie również nie dochodzi jeszcze do grzechu.
4) Zgoda – Człowiek, który przegrał walkę, zgadza się na myśl, przyjmuje ją. Decyduje się ją zrealizować. Tutaj zatem mamy już do czynienia z grzechem, nawet jeżeli z jakiś powodów nie udało się zrealizować zamierzonego działania. Decyzja bowiem została podjęta. W teologii moralnej nazywa się to grzechem myślą.
5) Namiętność – gdy ktoś często ulega złym myślom i zgadza się na to, co one proponują, to ulega namiętności. Może to być widoczne w jednej lub wielu dziedzinach życia. Stopniowo człowiek coraz bardziej osłabia swoją wolę, swój charakter i zdolność walki. Staje się więc coraz słabszy. Powstaje zatem skłonność do złego. Tak, jak są cnoty, tak też są wady, czyli skłonności do złego. Św. Paweł wzywa nas: „Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze” (1 Kor 13,6). Czujny stróż patrzy uważnie, by nikt nie dostał się do domu. Powinniśmy zatem postawić straż przy naszym sercu i pytać każdą przychodzącą myśl: jesteś swoja czy obca? Szczęśliwy jest człowiek, który potrafi rozpoznać i odeprzeć bodźce w pierwszej sugestii. Nie traci on czasu, sił, energii, wewnętrznego pokoju. Nie zajmuje się niepotrzebnymi rzeczami, które odciągają go od woli Bożej i szczęścia. Wzorem dla nas jest Jezus i Jego sposób odpędzania złych myśli, który wcześniej został przywołany (zob. Mt 4). On od razu rozpoznał i odrzucił pokusę. Na pierwszym etapie jest to łatwe, później jest już coraz gorzej. Łatwość odrzucenia w dużym stopniu zależy od szybkości rozpoznania. Jeśli zła myśl się zagnieździ, to później trzeba z nią walczyć. Dlatego mnisi uczyli się pewnych, krótkich tekstów z Biblii na pamięć, aby je mieć stale w pogotowiu na wypadek pokusy. Gdy nie mogli sobie przypomnieć żadnego fragmentu, to wzywali Imienia Jezus, o którym mówili, że odpędza wszystkie demony. To jest właśnie modlitwa Jezusowa. W szkole potrzebna jest koncentracja i uwaga, aby zdobyć dobre wyniki. Podobnie w życiu duchowym potrzeba koncentracji umysłu, skupienia uwagi, czujności serca i trzeźwości, aby osiągnąć stan wewnętrznego pokoju. Nie powinniśmy jednak przerażać się złą myślą. Św. Paweł zachęca nas: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tym 1,7).
Wzywanie imienia Jezus da nam potrzebną siłę, odwagę, moc i zdolność przeciwstawienia się wszelkim myślom pochodzącym od złego ducha. Modlitwa Jezusowa uczy nas walki z myślami, nie poddawania się im. Uczy nie poddawania się pierwszej lepszej myśli, ale opanowania umysłu, wewnętrznego spokoju, trwania przy Bogu.
Tak jak łucznik stara się robić proste strzały; podobnie mądry człowiek stara się, by jego umysł pozostawał prosty. Tak jak łucznik stara się, by jego strzały były dobrze wyważone, tak mądry człowiek stara się kontrolować swój umysł, by działał sprawnie i prawdziwie. Wzburzony umysł jest stale pobudzony – przeskakuje od jednej myśli do drugiej i trudno go kontrolować, natomiast umysł opanowany pozostaje w spokoju; mądrze jest więc poddać swój umysł kontroli.
Materiały dodatkowe:
Brunon Koniecko OSB
Źródło: ps-po.pl, 7 października 2016
Autor: mj
Tagi: Proces badania myśli