Próba przejęcia lokalu polskiego pisma
Treść
Do próby przejęcia lokalu redakcji polskiego dwutygodnika "Dziennik Kijowski" doszło prawdopodobnie podczas trwającej na Ukrainie aż 4 dni przerwy związanej z obchodami Dnia Kobiet. Korzystając z tak długiego okresu niewielkiego ruchu w śródmieściu ukraińskiej stolicy, nieznani jeszcze sprawcy usunęli z drzwi opancerzonych zamek i wymienili go na inny. Wczoraj w obecności przedstawicieli urzędu ds. komunalnych dzielnicy Gołosiejewskiej Kijowa, funkcjonariuszy milicji i redaktora naczelnego "Dziennika Kijowskiego" drzwi zostały otwarte.
Na szczęście okazało się, że nie okradziono redakcji ze sprzętu komputerowego. Dlatego milicja nie wszczęła oficjalnego postępowania. Został jedynie spisany protokół zdarzenia.
Redaktor naczelny polskiego dwutygodnika Stanisław Panteluk powiedział "Naszemu Dziennikowi", że nie wyklucza, iż była to próba wywarcia presji na redakcję w celu przejęcia lokalu znajdującego się w centrum Kijowa. W rejonie tym cena metra kwadratowego lokalu dochodzi do 5 tys. USD. Redaktor naczelny nie odrzuca też motywów politycznych. - W tym miesiącu ma być wydany 300., jubileuszowy numer "Dziennika Kijowskiego", dlatego może komuś w Kijowie zależało na tym, żeby numer nie trafił do polskiego czytelnika na czas - zastanawia się Panteluk, choć - jak zastrzega - to raczej mało prawdopodobne.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2007-03-13
Autor: wa