Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prezydent Urugwaju zawetował aborcję

Treść

Prezydent Urugwaju, socjalista Tabare Vazquez (lekarz z wykształcenia), zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zawetował przyjętą przez senat ustawę proaborcyjną. Izba przyjęła ją 17 głosami na 30. Weto prezydenta mogłoby zostać uchylone przez Kongres, jednakże wszystko wskazuje na to, iż aborcyjna ustawa nie ma niezbędnego do tego poparcia trzech piątych izby.
Prezydent miał dziesięć dni na podjęcie decyzji, nie czekał z tym nawet dwóch.


Zastrzeżenia prezydenta obejmują trzy spośród pięciu rozdziałów ustawy. Chodzi m.in. o artykuł zezwalający każdej kobiecie na decyzję o aborcji do 12. tygodnia życia dziecka. Miałyby do tego wystarczyć powołanie się na względy ekonomiczne, socjalne czy rodzinne. W praktyce oznaczałoby to aborcję na żądanie. - Nasze prawa nie mogą ignorować faktu istnienia ludzkiego życia od momentu poczęcia, o czym świadczą zresztą rozliczne dowody medyczne - stwierdził Vazquez, tłumacząc przyczyny podjętej przez siebie decyzji. - Bardziej właściwym jest znalezienie rozwiązania opartego na solidarności, dającego kobiecie prawo do dokonania innych wyborów [niż zabicie dziecka - przyp. red.] i tym sposobem ocalenie ich obojga - dodał. Sprzeciw Vazqueza poparła minister zdrowia Urugwaju Maria Julia Munoz oraz minister turystyki, centrolewicowy demokrata Hector Lescano.
Vazquez z przyczyn etycznych zawetował te zapisy ustawy, które eliminowały kary za chirurgiczne dokonywanie aborcji, nie odniósł się jednakże do innych zapisów, w tym traktujących sodomię jako "prawo". Zawetowany projekt ustawy składa się z 5 rozdziałów tematycznych, począwszy od tzw. praw reprodukcyjnych, przez aborcję na życzenie, aż po zmianę prawa względem chemicznego zabicia dziecka poczętego, które miało być traktowane jako poronienie. Zdaniem ministra turystyki Hectora Lescano, nie ma powodu do obaw, iż ustawa zostanie przeforsowana, jako że zwolennicy jej wprowadzenia nie dysponują większością trzech piątych w parlamencie, konieczną do zniesienia prezydenckiego weta.
Gdyby nie prezydenckie weto, Urugwaj miałby najbardziej liberalną ustawę aborcyjną w całej Ameryce Łacińskiej. Proaborcyjne aktywistki już zapowiedziały protesty.
Zgodnie z obecnie obowiązującym w Urugwaju prawem, kobiecie, która dopuszcza się zabicia dziecka, oraz osobom, które jej w tym pomagają, grozi kara pozbawienia wolności. Prawo dopuszcza dokonanie aborcji w wypadku poczęcia w wyniku gwałtu oraz zagrożenia życia matki.
Decyzję Vazqueza poparło 57 proc. respondentów.


Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-11-17

Autor: wa