Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prezydent unika "wojny na górze"

Treść

Platforma Obywatelska negatywnie ocenia decyzję prezydenta Lecha Kaczyńskiego o skierowaniu ustawy o obywatelstwie do Trybunału Konstytucyjnego. Argument jest taki: przedłuży to okres oczekiwania na wprowadzenie jej w życie. Tymczasem opozycja przyznaje rację prezydentowi. Wobec nieustannego kwestionowania jego prerogatyw należy po prostu wyjaśnić, jaki zakres kompetencji nadaje głowie państwa ta ustawa.

Ustawa o obywatelstwie polskim ma zastąpić dotychczasowe przepisy i kompleksowo uregulować zasady jego nabywania. Parlamentarzyści PO nie mogli przeboleć podczas wczorajszej konferencji prasowej, że prezydent w dniu 27 kwietnia skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Według nich, ta decyzja wprowadza sytuację, w której nadal obowiązywać będzie ustawa sprzed 45 lat, w żaden sposób nieprzystająca do obecnej rzeczywistości. - Udało nam się dobrnąć z pracą do końca, ale okazało się, że będziemy musieli czekać. Naszym zdaniem, ustawa nie jest sprzeczna z Konstytucją. Jej przepisy w żaden sposób nie ograniczają prawa prezydenta do nadawania obywatelstwa - mówił senator Andrzej Person. Przyznał jednak, że rozszerzają one prawa administracyjne wojewody. - Ale przepis o tym, że wojewoda może uznać kogoś za obywatela, istniał również pod rządami poprzedniej ustawy - stwierdził senator. A poseł Ireneusz Raś skonstatował, iż "decyzja prezydenta nie najszczęśliwiej wydłuża proces dochodzenia do tej ustawy".
Z kolei opozycja przyznaje rację Lechowi Kaczyńskiemu. Nie kwestionując samej zasadności wprowadzenia nowej ustawy o obywatelstwie, PiS widzi w sposobie jej konstrukcji kolejne narzędzie do walki z kompetencjami głowy państwa. - Ustawa o obywatelstwie jest potrzebna, natomiast w tej, którą uchwalono, znajdują się zapisy próbujące wywołać konflikt z prezydentem. Skoro nie ma możliwości zmiany Konstytucji, by ograniczyć kompetencje prezydenta, Platforma Obywatelska będzie próbowała w różnych inicjatywach legislacyjnych ograniczać jego prerogatywy. I takie zadanie ma m.in. ta ustawa - twierdzi senator Czesław Ryszka (PiS).
Także senator Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS), prawnik konstytucjonalista, widzi zasadność decyzji prezydenta Kaczyńskiego. - Ustawę o obywatelstwie powinien zinterpretować Trybunał Konstytucyjny z tego względu, że o podział kompetencji toczy się spór - stwierdza Andrzejewski. Wskazuje, że ten nowy dokument legislacyjny bardzo rozbudował wachlarz prawnych możliwości, wtapiając w nie uprawnienia prezydenta. - Oceniam pozytywnie decyzję głowy państwa, która przecież nie zanegowała ustawy, ale poddała ją wykładni. Chodzi o wyjaśnienie nieprzekraczalnego i wyłącznego zakresu kompetencji prezydenta w związku z totalnym ich kwestionowaniem tam, gdzie wchodzą kompetencje innych organów administracji i władz państwowych zarówno ustawodawczych, jak i wykonawczych. A jest on przecież najwyższym organem także władzy wykonawczej obok Rady Ministrów - zauważa senator. W jego opinii, prezydent Lech Kaczyński postąpił przezornie "w sytuacji szukania konfliktu wobec niego na każdym polu w zakresie podziału uprawnień". - A ustawa przyznaje takie uprawnienia innym organom. Wydaje mi się, że powinien kierować do Trybunału Konstytucyjnego większość spraw, które dotykają jego kompetencji, żeby nie było pretekstu do następnej "wojny na górze" - konkluduje Piotr Łukasz Andrzejewski.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-08

Autor: wa