Prezydent rozliczy za "Irlandię"
Treść
Lech Kaczyński zapowiedział, że "co miesiąc" jako głowa państwa będzie rozliczał z obietnic stworzenia w Polsce "drugiej Irlandii". Prezydent zwracał uwagę, iż obiecywanie wyrównania poziomu rozwoju gospodarczego Polski i Irlandii w ciągu jednej kadencji nie ma żadnych podstaw i jest tylko robieniem "wody z mózgów", zwłaszcza młodym ludziom.
Choć kampania wyborcza wkracza na ostatnią prostą, to już drugi dzień z rzędu Prawa i Sprawiedliwości nie promuje w terenie Jarosław Kaczyński. Nieobecność przeziębionego premiera w mediach rekompensował wczoraj jego brat. Prezydent przebywał z gospodarską wizytą w Mińsku Mazowieckim. Lech Kaczyński zapowiedział, że będzie patrzył na ręce wszystkim tym politykom, którzy obiecują Polakom cud gospodarczy i zbudowanie w naszym kraju "drugiej Irlandii", co można usłyszeć z ust polityków Platformy Obywatelskiej. - Niektórzy, nie tak dawno, przed kilkoma wręcz dniami, obiecywali w Polsce Irlandię. Irlandia jest prawie trzy razy bogatsza dziś od Polski, i obiecywanie w ciągu czterech lat - bo wybory są co cztery lata - wyrównania poziomu między jednym z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej a najbogatszym, nie licząc Luksemburga, jest oczywiście pozbawione podstaw, mówiąc delikatnie - powiedział prezydent. Przypomniał przy tym, że średnia polskich zarobków stanowi ok. 53 procent średniej unijnej, a w Irlandii jest to 140 procent. Jak dodał, twierdzenie, iż w ciągu jednej kadencji można tak zreformować naszą gospodarkę na wzór irlandzkiej, nie ma żadnych podstaw i jest robieniem "wody z mózgów", szczególnie ludziom młodym. Prezydent Kaczyński potwierdził jednak, że Irlandia jest dobrym wzorem do naśladowania i swój sukces osiągnęła dzięki olbrzymiemu wysiłkowi, zwłaszcza w dziedzinie oświaty.
Kto wygrał proces?
Główny nurt debaty pomiędzy największymi partiami skoncentrował się wczoraj na spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości zarzucającym Platformie Obywatelskiej chęć sprywatyzowania szpitali. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że nie zrezygnuje z emisji swojego spotu wyborczego. Za spot PiS pozwała jednak Platforma, domagając się sprostowania, że proponuje uzależnienie udzielenia pomocy medycznej, gdy zagrożone jest życie, od wniesienia stosownej zapłaty. Sąd oddalił jednak wniosek PO, a prowadzący kampanię medialną PiS poseł Tomasz Dudziński ogłosił już zwycięstwo w tym procesie Prawa i Sprawiedliwości. Oddalenie pozwu było jednak spowodowane tym, iż PO nie dostarczyła dowodu, że taki spot został w ogóle wyemitowany. - Dostarczymy dowód, że taka emisja się odbyła - zapewniał szef klubu PO, Bogdan Zdrojewski.
PiS przygotowało nową wersję swojego spotu. Został on zmodyfikowany. Nie usłyszymy już żądania pieniędzy bądź karty kredytowej za wysłanie do chorego karetki. Cały czas Platforma jest jednak "oskarżana" o chęć sprywatyzowania szpitali. - Platforma chce prywatyzacji szpitali, ale w tej kampanii chce ten swój postulat schować - mówił Dudziński. Na dowód przytoczył fragment programu PO mówiący o tym, że prywatyzacja szpitali przyniesie poprawę jakości świadczonych przez szpitale usług i pozwoli na obniżenie kosztów. Jak zwracał uwagę, prywatyzacja spowodowałaby "znaczące ograniczenie dostępu do służby zdrowia, a szpitale stałyby się przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk, a nie na pomoc pacjentom".
Dudziński pochwalił się również jeszcze jednym zwycięstwem sądowym PiS. W ubiegły piątek sąd orzekł m.in., że PSL musi sprostować podawaną w swoim spocie informację, jakoby premier Jarosław Kaczyński miał opowiedzieć się za odebraniem dopłat bezpośrednich dla polskich rolników. Ta nieprawdziwa informacja ma zostać sprostowana m.in. w mediach publicznych.
Proces wyborczy z Platformą Obywatelską przegrała natomiast Jolanta Szczypińska, która musi sprostować informację, że "Platforma Obywatelska nie ma programu".
Sąd nakazał również, by Janusz Korwin-Mikke przeprosił Partię Kobiet za nazwanie jej "partią ekshibicjonistek". Polityk Unii Polityki Realnej użył tego określenia po tym, jak członkinie Partii Kobiet, na czele ze swoją przewodniczącą Manuelą Gretkowską, zapozowały nago do swojego plakatu wyborczego.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-10-16
Autor: wa