Prezydent Lech Kaczyński zaprzysiężony
Treść
"Rodacy, mimo wszystkich zawodów jeszcze raz uwierzcie, bo bez Was Polski nie zmienimy, a koniecznie trzeba to zrobić"
Prezydent Lech Kaczyński zaprzysiężony
"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg" - tej treści przysięgę, zgodną z art. 130 Konstytucji RP, złożył w piątek kilka minut po 10.00 prezydent Lech Kaczyński. Na Zamku Królewskim prezydent odebrał insygnia orderów państwowych, na placu Piłsudskiego objął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi RP.
W obecności dwóch byłych prezydentów (Lecha Wałęsy i ustępującego Aleksandra Kwaśniewskiego), całego rządu, dostojników kościelnych, korpusu dyplomatycznego, posłów i senatorów, tworzących Zgromadzenie Narodowe, prezydent wygłosił swoje pierwsze orędzie. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom - czytał je z kartki. - To efekt zmęczenia, ale i powagi sytuacji - mówił nam nowy szef Kancelarii Prezydenta Andrzej Urbański. - Proszę jednak zwrócić uwagę, jak ważkie słowa mówił prezydent - dodał.
Poczucie służby jako wyznacznik rządzenia państwem, bezpieczeństwo obywateli, umacnianie sojuszy międzynarodowych, zarówno z USA, jak i z Unią Europejską oraz z sąsiadami, rozliczenie z przeszłością, by budować jedność, a także kierowanie się zasadami solidarności, sprawiedliwości i uczciwości - to najważniejsze hasła z pierwszego orędzia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, wygłoszonego w piątek przed Zgromadzeniem Narodowym tuż po złożeniu przysięgi.
Tak jak oczekiwano, orędzie było swoistym exposé i w dużej części zostało wygłoszone do Polaków. To konsekwencja zapowiedzi, że Polsce potrzebna jest nowa "umowa społeczna", która będzie zawierać zapisy dotyczące "dzielenia wspólnego dorobku".
- Trzeba zacząć rozmawiać, a obywatele muszą wiedzieć, czego mogą oczekiwać od państwa - mówił prezydent Lech Kaczyński. Obiecał "chronić i podtrzymywać nadzieję" i nie zmarnować pokładanego w nim zaufania.
- Nie będę się kierował lojalnością wobec kogokolwiek, oprócz Polski - zapowiedział. - Rodacy, mimo wszystkich zawodów jeszcze raz uwierzcie, bo bez Was Polski nie zmienimy, a koniecznie trzeba to zrobić - apelował Kaczyński.
Wezwał też obywateli do wysiłku, do "odrzucenia narodowych kompleksów, tendencji do naśladownictwa", a także do "jednoczenia się wokół tradycji".
- Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć tradycję z modernizacją, a nie ją unowocześniać - powiedział prezydent. Dodał też, że jeśli chcemy być traktowani jako "poważny Naród", to trzeba najpierw "chcieć nim być". Wektorami polityki zagranicznej, w opinii zaprzysiężonego w piątek na urząd prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, ma być: zacieśnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi ("ale stawiać zdecydowanie nasze postulaty") i w Unii Europejskiej ("nie dbać tylko o interesy bieżące"). Bardziej konkretny kształt ma przybrać sojusz z Ukrainą i państwami nadbałtyckimi. Kaczyński zamierza bronić polskiej mniejszości na Białorusi i praw Polonii na całym świecie, ożywić Grupę Wyszehradzką i lepiej wykorzystywać przyjaźń z państwami skandynawskimi, głównie w sprawach dotyczących Bałtyku. Jeśli chodzi o Rosję, to nowy prezydent patrzy na te stosunki, "zachowując przekonanie, że nie ma obiektywnych powodów, dla których nie mogą one być dobre".
Sposób sprawowania władzy przez Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta ma być inny od tego, do jakiego w ostatnich latach byli przyzwyczajani Polacy. "Sprawiedliwość, solidarność i uczciwość" mają być główną osią nowej prezydentury.
- Nie może być sprawiedliwości bez solidarności, a nie ma takiego mechanizmu, by realizować zasadę solidarności bez uczciwości - tłumaczył prezydent. Uczciwość ma się łączyć z "gotowością do sprawowania urzędu jako służby publicznej", do czego "w wielu przypadkach zabrakło woli".
Kaczyński zamierza zająć się likwidacją podziału na Polskę A i B, na miasto i wieś ("wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju"), bezpieczeństwem energetycznym, ale i obywateli (także jako pracowników i pracodawców).
Nie zabrakło zapowiedzi dążenia do powstania nowej ustawy zasadniczej - konstytucji IV RP.
- Państwo nieprawidłowo wykonuje swoje zadania i dlatego musi być oczyszczone - mówił w orędziu prezydent.
Po posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego Lech Kaczyński złożył kwiaty przed tablicą upamiętniającą parlamentarzystów pomordowanych w czasie II wojny światowej i spotkał się z Konwentem Seniorów Sejmu i Senatu.
Dalsza część ceremonii miała miejsce na Zamku Królewskim, gdzie nastąpiło przekazanie przez kanclerzy kapituł insygniów kawalera Orderu Orła Białego i Wielkiego Krzyża Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Rzeczypospolitej przez sam fakt wyboru na to stanowisko uzyskuje tytuł kawalera Orderu Orła Białego oraz kawalera Orderu Odrodzenia Polski. Zostaje też wielkim mistrzem i przewodniczącym kapituły obu orderów. Prezydent Kaczyński zapowiedział, że jego polityka przyznawania odznaczeń będzie się bardzo różniła od polityki jego poprzednika.
- Jest wielu ludzi, czasem mało znanych, którzy dzielnie walczyli, siedzieli w więzieniach, narażali się, łamali swoje kariery, a na ich piersiach nie ma nawet Brązowego Krzyża Zasługi. O nich na pewno będę myślał - powiedział prezydent. Podkreślił, że także III RP ma swoich bohaterów, którzy zasłużyli się pracą dla kraju.
Po ceremonii przekazania insygniów prezydent przyjął życzenia od zebranych gości. Inaugurację prezydentury uczczono symboliczną lampką wina.
Potem prezydent wraz z małżonką oraz matką - po raz pierwszy jako gospodarz - przybył do Pałacu Prezydenckiego. Na dziedzińcu powitany został przez Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego. W progu pałacu współpracownicy opuszczającego urząd prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz przyszły szef Kancelarii Prezydenta Andrzej Urbański starym polskim obyczajem podali prezydenckiej parze do ucałowania chleb i sól. Następnie państwo Kaczyńscy udali się na zwiedzanie pałacu, w którym będą mieszkać przez najbliższe 5 lat.
Późnym popołudniem na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza odbyła się uroczystość przejęcia przez prezydenta zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi RP. Prezydent Kaczyński zapowiedział, że uczyni wszystko, aby polska armia, mająca chlubną tysiącletnią tradycję, była jeszcze bardziej nowoczesna i silna.
- Potrzebne są siły zbrojne działające w NATO, ale jednocześnie odrębne, nasze biało-czerwone - powiedział prezydent.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-12-25
Autor: mj