Premier zapowiada koalicję z PO
Treść
Politycy PiS i PO dużymi krokami zmierzają do budowy wspólnej koalicji w przyszłym Sejmie. Wczoraj wicemarszałek Senatu Maciej Płażyński oświadczył, że będzie "jedynką" na gdańskiej liście PiS. Jak wyjaśnił, chce w ten sposób dać wyraźny sygnał kolegom z Platformy, iż jest inny rodzaj koalicji niż z lewicą. O możliwości koalicji z Platformą Obywatelską mówił również wczoraj sam premier Jarosław Kaczyński.
Maciej Płażyński w Gdańsku - to kolejna "jedynka" list PiS i kolejne zaskoczenie dla Platformy! - Jestem przekonany, że wygrana PiS pomoże POPiS-owi, a przeszkodzi powstaniu koalicji z udziałem lewicy - usłyszeliśmy od Macieja Płażyńskiego, który tak właśnie wyjaśnił swój start do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Płażyński nie wstępuje jednak do PiS. Sam premier Jarosław Kaczyński, który jako pierwszy przekazał informację o kandydowaniu z jego partii wicemarszałka Senatu, ocenił, że Płażyński to jeden z najwybitniejszych polityków polskiej prawicy. Prezes PiS z zadowoleniem podkreślił, iż ta "decyzja otwiera drogę do wyjścia z tego prawdopodobnego pata". - Pata, w którym będziemy mieli tylko dwie możliwości - albo kryzys polityczny, albo fatalny sojusz między LiD a Platformą Obywatelską - zaznaczył. - Ta decyzja powinna być odbierana jako sygnał, że jest także inne wyjście - podkreślił Kaczyński. Na wczorajszej konferencji prasowej Płażyński powiedział, iż "martwią go zerkania liderów Platformy w lewą stronę". Wypowiadając się jako jeden ze współzałożycieli PO (obok Donalda Tuska i Andrzeja Olechowskiego), podkreślił, że kilka lat temu współtworzył Platformę jako "alternatywę dla rządów lewicowych wewnątrz szerokiego układu centroprawicowego". - Mam nadzieję, że taki jeszcze jest możliwy, chciałbym w tym wyraźnie pomóc - zadeklarował. Zaznaczył też, że nie kandyduje z list PO, ponieważ mogłoby to zostać potraktowane jako sygnał, iż aprobuje to, co jest wewnątrz Platformy, a on osobiście chciałby, żeby PO zmieniała się "w stronę partii chadeckiej, a nie - jak do tej pory - partii z dominacją środowiska liberalnego".
Prominentni politycy udzielają poparcia raz Platformie, raz Prawu i Sprawiedliwości, twierdząc, że ich celem jest to, by obie te partie stworzyły koalicję w przyszłym Sejmie. Zbigniew Ziobro nie ukrywa jednak swojego zaskoczenia poparciem Kazimierza Marcinkiewicza dla Jarosława Gowina. Gowin to główny rywal Ziobry w Krakowie. Przedwczoraj ekspremier ogłosił, że udzieli poparcia dla kampanii polityka Platformy. A poparcie to zasadniczo może przesądzić o wygranej jednego z kandydatów do Sejmu. Politycy PiS są oburzeni zachowaniem Marcinkiewicza. Ziobro powstrzymał się od komentarzy w tej sprawie, gdyż - jak stwierdził - decyzja Marcinkiewicza dotyczy go bezpośrednio. Minister sprawiedliwości przypomniał wczoraj w TVN 24, że jest zaskoczony działaniem byłego premiera, tym bardziej że niegdyś sam udzielił mu poparcia, gdy tamten kandydował na prezydenta Warszawy. Ziobro zaznaczył jednak, że zwycięstwo w starciu z Gowinem nie jest dla niego najważniejsze. - Nie patrzę na politykę przez pryzmat własnych osobistych ambicji. Najważniejsze jest obecnie, by w wyborach PiS uzyskało dobry wynik - mówił w TVN 24. Dodał, że możliwa byłaby koalicja z PO, by "zatrzymać LiD".
Tusk chce debaty z Kaczyńskim...
Zdaniem Donalda Tuska, PiS chce przekonać Polaków, że nadal trwa walka z komunizmem. W taki sposób lider Platformy Obywatelskiej skwitował pomysł na debatę między premierem Jarosławem Kaczyńskim a byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Szef PO chciałby natomiast, aby Jarosław Kaczyński starł się z nim w merytorycznej debacie na temat tego, "co będzie się działo w Polsce". - Po raz szesnasty mówię: Jarosławie Kaczyński, nie lękaj się, tylko stań do debaty - zaapelował lider PO. Tusk ocenił w Radiu Zet, że nie ma niczego niezwykłego w tym, że premier wybrał do debaty właśnie byłego prezydenta, a nie jego, choć - jak podkreślił szef PO - wiadomo, iż prawdziwy pojedynek wyborczy rozegra się między PiS a PO. Politycy PiS podkreślają jednak, że Kaczyński nikogo "nie wybierał, a raczej przyjął zaproszenie od byłego prezydenta.
Tusk sceptycznie odniósł się do pomysłu debaty z Romanem Giertychem, do której przedwczoraj wezwał go szef LPR. - Wydaje mi się to mało celowe, nie tylko dlatego, że Roman Giertych jest politykiem, który na własne życzenie schodzi ze sceny, ale (...) on z całą pewnością nie będzie decydował o tym, co będzie się działo w Polsce - ocenił lider Platformy. Dodał również, że o ile odbyłaby się jego debata z Kaczyńskim, to będzie można rozmawiać o następnych debatach na zasadzie "każdy z każdym".
...a Lepper debat tematycznych
Debaty są w modzie. Szef Samoobrony nie chce pozostać w tyle i proponuje cykl debat tematycznych w mediach publicznych. - Pierwsza debata powinna być poświęcona rolnictwu - zaproponował w Poznaniu szef Samoobrony. - Debata o rolnictwie jest ważna ze względu na środki europejskie, jakie rolnictwo otrzymuje, a także dlatego, że od żywności zależy nasze zdrowie - powiedział Lepper. Samoobrona wystosowała pisma do szefów partii, które dotychczas zasiadały w Sejmie, z propozycją debat tematycznych - od rolnictwa poprzez politykę zagraniczną, sprawy socjalne, szkolnictwo do bezpieczeństwa publicznego i gospodarki. Lider Samoobrony zaapelował także do stacji telewizyjnych o transmitowanie tych debat. - Przez ostatnie trzy tygodnie do wyborów społeczeństwo mogłoby poznać programy partii - powiedział Lepper.
Magdalena M. Stawarska
Joachim Brudziński o Lidze Prawicy Rzeczypospolitej
"Nasz Dziennik", 25 września 2007
"Nie sądzę absolutnie, żeby ta marginalna partia przekroczyła próg, bo byłoby to ze szkodą dla jakości życia parlamentarnego, ze szkodą dla jakości życia politycznego w Polsce. Tak kuriozalny mariaż, z jakim mamy do czynienia w wypadku pana Giertycha i pana Korwin-Mikkego, to jest gwóźdź do trumny dla Romana Giertycha, ale kłamałbym, gdybym powiedział, że z tego powodu jest mi przykro".
Jarosław Kaczyński o Porozumieniu Centrum
Fragmenty z książki "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich"
"Zdawałem sobie sprawę, że nie ma szans. Mimo że jeszcze w 1997 r., kiedy Marian Krzaklewski za pomocą skomplikowanego algorytmu obliczał układ sił w AWS, nasza partia Porozumienie Centrum otrzymała 12 punktów przy 8 ZChN (...). Innym posłom, także młodzieżówce PC-owskiej, powiedziałem szczerze: nic wam nie mogę zaproponować (...). Wyobrażaliśmy sobie z Dornem: jest 2017 rok, kolejny zjazd PC, w którym bierze udział 15 osób (...). Zwołaliśmy kongres, by ocenić, jakie mamy siły (...) Mieliśmy lokal przy ul. Puławskiej, zrzucaliśmy się na kawałek etatu dla sekretarza Marka Suskiego. No i działaliśmy jak się dało, czasem nawet odbywały się zjazdy wojewódzkie (...). Nie poddawałem się jednak (...). Rozumowałem tak: AWS zmierza ku klęsce, a więc będzie nowe rozdanie, prawica jakoś się będzie przegrupowywała".
"Nasz Dziennik" 2007-09-26
Autor: wa